15. Walka ze snem

Gabriel wrócił późno w nocy, wykończony psychicznie, jak i fizycznie. Wydarzenia z ostatnich tygodni cholernie go stresowały, ale nie chciał pokazywać tego przy Nenie. Ona bała się jeszcze bardziej niż on. 

Mężczyzna przekręcił klucz i usłyszał zgrzyt zamka w drzwiach, nie zdążył dobrze wejść do środka bo z salonu wyleciała Nena ubrana w piżame z serią pytań. 

- I co się stało? Naprawdę ktoś podłożył bombe? - Dopytywała przerażona. Te kilka godzin w większości spędziła na chodzeniu w koło salonu i obgryzaniu paznokci, więc dopóki brunet jej nie odpowie, ona się nie uspokoi. 

- Policja twierdzi, że to amator. - Westchnął ciężko. - Bomba była źle podłączona, czy coś... Ale gdyby wybuchła... - Mullins nie chciał nawet na głos wypowiadać tego, do czego mogło dojść przez jakiegoś psychopate. 

Nena zakryła usta dłonią i otworzyła szerzej oczy. To naprawdę nie był żart. Ktoś był zdolny do takich czynów, żeby tylko odwołać ślub... To było po za pojęciem jakiejkolwiek - nawet pokręconej - motywacji. Ktokolwiek to był, powinien iść się leczyć, choć kobieta nie była pewna, czy na to nie było już za późno.

- Ale jak w ogóle ktoś wniósł ja do środka? - Zauważyła dziewczyna. 

Wszystko można powiedzieć o klubach Gabriela, ale nie tego, że są mało bezpieczne. Ochrona jest tam na każdym metrze kwadratowym i wszędzie są kamery - była osobiście i widziała. 

- Tego właśnie nie wiemy. Ochrona nic nie widziała, kamery nic nie uchwyciły... Zupełnie nic.

Gabriel był mocno sfrustrowany. Zainsestował w ochrone klubu, żeby w razie kłopotów móc szybko sprawę rozwiązać, ale tym razem to nie pomogło, a on czuł, że ma przystawiony nóż do gardła. Do tego wszystkiego bał się o narzeczoną, osoba która to wszystko robiła była nieobliczalna. Strach więc pomyśleć co mogła ona zrobić króliczkowi. 

- Co teraz? - Zapytała Nena. 

- Nic. Robimy to co mieliśmy, policja prowadzi śledztwo. Mają kogoś wysłać do klubów i barów. - Wyjaśnił mężczyzna, choć kobietę wcale to nie uspokoiło. - zostaje nam tylko czekać na kolejny ruch sprawcy. - Dodał ciszej, bo wiedział, że ta informacja może przerazić Jordan. Kobieta jednak tylko wykrzywiła usta w grymasie i pokręciła głową zrezygnowana.

- Chcesz coś zjeść? - Zagadnęła bruneta. - Zrobiłam zapiekankę. - Wyjaśniła, kiedy zobaczyła pytający wzrok narzeczonego. 

- Ooo, a więc bawimy się w dom. - Mullins uśmiechnął się szeroko. 

Jordan posłała mu pełne politowania spojrzenie i udała się do kuchni, żeby nałożyć mu trochę jedzenia. Może i był denerwujący, ale kobieta widziała, że jednak przejmował się tą sytuacją, a to trochę zmiękczyło jej serce. No i sam fakt tego ile godzin spędził, żeby wszystko wyjaśnić był dla kobiety powodem, by okazać mu choć trochę pozytywnych uczuć. 

- Smakowało by lepiej gdybyś podała to mając na sobie koronkową bieliznę i jakiś sexi fartuszek. - Rozmarzył się Gabriel, za co dostał ścierką po głowie. - Ała! Za co to?! - Pisnął masując bolące miejsce. 

- Za głupotę. - Prychnęła oburzona. 

On chyba naprawdę nigdy nie dorośnie - pomyślała i pokreciła głową zrezygnowana - zboczony kretyn. 

Nena nalała sobie soku i usiadła do laptopa. Musiała zająć się cyferkami, żeby przeżyć do rana, choć już teraz zmęczenie dawało i sobie znać. Na początku starała się zmęczyć organizm przed zmrokiem, żeby zasnąć, ale nie ważne, jak zmęczona była gdy tylko robiło się ciemno, coś w jej głowie przeskakiwało, a ona nie mogła nawet zmrużyć powiek ze strachu. Cóż, teraz wiedziała, że zostało jej tylko wytrzymać do rana. 

- Dobranoc. - Odpowiedziała nawet nie patrząc na Mullinsa, kiedy włożył pusty talerz do zmywarki. 

- A Ty zamierzasz całą noc siedzieć tutaj? - Zapytał, choć znał odpowiedź. Widział też zmęczenie na twarzy kobiety i zamglony wzrok, ledwo siedziała na krzesełku, a mimo to nawet pomyślała by spróbować się położyć. 

Kobieta tylko wzruszyła ramionami i powróciła do poprzedniej czynności. Gabriel nie zamierzał jednak jej na to po raz kolejny pozwolić, ani patrzeć, jak się wykańcza. Złapał kobiete w pasie, przerzucił sobie przez ramię, jak gdyby nic nie ważyła i ruszył po schodach do góry - mimo nieustannych krzyków dziewczyny. 

Nena szarpała się i wrzeszczała, ale jej fałszywy narzeczony wcale nie zwracał na to uwagi, a przynajmniej do czasu. Kiedy było już na piętrze willi, a dziewczyna zdzierała swoje gardło, nagle poczuła jak dłoń Mullinsa ląduje na jej pośladku z głośnym plaskiem. Najpierw kobieta pisnęła zaskoczona, a po chwili nabrała powietrza w płuca i zmarszczyła brwi. 

Jordan na początku nie wiedziała co ma zrobić. Zaskoczył ja tym, ale też trochę wkurzył - nie była przecież krową, żeby ją po dupie klepać. 

- Nie zrobiłeś tego...- Syknęła po nosem. 

- Zrobiłem. - Odpowiedział jej dumny z siebie mężczyzna i uśmiechnął się szeroko. 

- Odetne ci tą dłoń, jak będziesz spał. - Wygrażała się, ale bruneta to bardziej rozśmieszyło, niż przestraszyło. 

Gabriel wszedł z Neną do pokoju i rzucił ją bezceremonialnie na łóżko i niemal zawisł nad nią całym ciałem.

 Uśmiechnął się cwaniacko kiedy kobieta otworzyła szeroko oczy ze zdumienia i szepnął jej na ucho. 

- Albo kładziesz się dobrowolnie spać, albo możemy się siłować, ale wygrany bierze co chce.

Jordan poczuła ciepły oddech na szyi, a jej ciało zalała fala gorąca. Dobrze wiedziała, że nie ma szans fizycznie wygrać z Gabrielem, a jego groźba była, aż nad to dosadna i przerażająca. Bóg jeden wie, co mógł mieć ten zboczeniec na myśli.

Kobieta zagryzła warge, a kiedy Mullins poluźnił uścisk, przełknęła głośno ślinę i wczołgała się pod kołdrę. Postanowiła że trochę poudaje, a kiedy jej fałszywy narzeczony zaśnie, ona będzie mogła się ulotnić i wrócić do pracy. Brunet był tak zmęczony, że nawet nie zauważy że jej nie ma obok. 

Mężczyzna zdjął z siebie ubrania, pozostawiając na sobie jedynie bokserki. Nie mam nawet siły szukać niczego więcej, a po za tym zawsze tak spał, więc Nena będzie musiała jakoś sobie poradzić. Gabriel uśmiechnął się na samą myśl o ciepłym ciele kobiety, tuż przy nim. Co prawda wolał by robić z nią ciekawsze rzeczy, ale wiedział też że po tym co przeszła nie może przekraczać pewnych granic, dopóki sama nie będzie chciała. 

- Nie zasnę, wiesz o tym? - Zapytała, kiedy poczuła jak materac obok niej się ugina. 

- Musisz spróbować. Nie pozwolę Ci się wykańczać. - Odpowiedział twardo Mullins i przyciągnął bliżej siebie kobietę.- Jest dużo więcej ochrony na zewnątrz, w domu jest alarm, a ja jestem obok. Nic Ci tutaj nie grozi. - Oświadczył pewnie i westchnął głośno. - Śpij króliczku. 

Jordan poczuła dreszcz przechodzący przez jej kręgosłup i skurcz w podbrzuszu, mimo że jej fałszywy narzeczony nic takiego nie zrobił. Same jego słowa sprawiły, że kobieta poczuła się niekomfortowo podniecona, a fakt iż czuła jego gorące ciało przy swoim wcale nie pomagał. Szatynka musiała oblizać usta, kiedy Mullins położył dużą, szorstką dłoń na jej biodrze. Serce waliło jej jak oszalałe, choć tak naprawdę nic nadzwyczajnego się nie działo. 

- Spróbuj zasnąć. - Szepnął jej na ucho Gabriel i pocałował w głowę tuż nad uchem. 

Nena była pewna, że jeśli dalej będzie się taka zachowywać to ona oszaleje. Naprawdę była tego bliska. Zastanawiała się gdzie jest ten Gabriel cipko -mierz, którego poznała. Tamten był zdecydowanie bardziej bezpieczny, ten nowy czuły, wyrozumiały, śmieszny, seksowny... Nie! Nie mogła tak myśleć, to było niebezpieczne dla niej i dla ego Mullinsa, które i tak było już ogromne. Po prostu ten narzeczony podobał jej się bradziej, na tyle że mogłaby się przyzwyczaić, a to ostatnie co powinna robić. No i za wszelką cenę musiała trzymać swoje hormony na wodzy, nie chciała żeby doszło do jakiejś niezręcznej sytuacją - na przykład kiedy już będą blisko czegoś więcej, a ona ucieknie z wrzaskiem. O nie! Ich relacje musiały pozostać na tym etapie, na jakim są, aż do rozwodu. 

Po około trzydziestu minutach, Kobieta chciała uwolnić się z uścisku Gabriela, ale było to nie możliwe. Jego ramiona zacisnęły się na niej jak imadła i za nic w świecie nie chciały jej puścić. Po kilku próbach szatynka poddała się, postanowił, że porostu poleży do momentu w którym uda jej się wydostać, w końcu musiał się przecież obrócić, prawda? Nikt nie śpi całą noc na jednej stronie. 

Jedyne czego kobieta nie wiedziała, to tego że Mullins nie spał. Czekał aż ona zaśnie pierwsza i dokładnie zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli poluzuje uścisk to ona ucieknie. Tak więc, mimo zmęczenia czekał, aż to Nena pierwsza padnie, nawet jeśli miało by to zająć kilka godzin. 

Jordan walczyła ze zmęczeniem i strachem dobre dwie godziny, aż w końcu jej powieki opadły, a ona pierwszy raz od czterech lat zasnęła przed wschodem słońca. Do ostatniej chwili z tym walczyła, ale nic nie mogła poradzić na to, że w ramionach bruneta czuła się bezpieczniej, nawet jeśli było to złudne uczucie. 

Gabriel słysząc miarowy oddech swojej narzeczonej, poluzował uścisk i sam po chwili odpłynał z delikatnym uśmiechem na ustach. Udało mu się, Nena zasnęła. Misja zakończona sukcesem. 











Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top