|23| Potworna Prawda
Dawid przyszedł do Niny dziesięć minut po tym, jak rodzice dziewczyny wyjechali na zakupy. Co prawda, powinna się uczyć, a przede wszystkim zacząć pisać opowiadanie na polski, ale wydarzenia poprzedniego dnia tak wrzały jej w głowie, że nie mogła odmówić Dawidowi spotkania.
– Czyli wracałaś od Marity i zobaczyłaś Walnego i Jarosza?
Nina kiwnęła głową.
– Kłócili się. Okropnie głośno, ale mimo to nie pamiętam z tego ani słowa. – Westchnęła. – Nie wiem, jak to możliwe, ale słyszałam ich głosy, ale nie rozróżniałam pojedynczych słów. Wtedy przypomniałam sobie o notatce z historii, która była właśnie o sejmie walnym. Po prostu połączyłam te dwie rzeczy. Oczywiście nie mamy pewności, że Poseł to na pewno Adam, ale wszystko na to wskazuje.
– Co masz na myśli?
Nina zaczęła się kręcić na krześle. Co ona właściwie miała na myśli? Już sama nie była pewna, ale jeszcze kilka minut temu wydawało jej się, że rozwiązała całą zagadkę.
– Walny widział Mateusza po raz ostatni – zaczęła niepewnie. – Skłamał, że nie miał samochodu. Poza tym, kłócił się z Jaroszem, który był szwagrem Mateusza. A w dodatku jest właścicielem granatowego Volkswagena. Czy to może być zwykły zbieg okoliczności?
Dawid nie wiedział. Może po prostu nie dopuszczał do siebie myśli, że ktoś faktycznie mógł zabić Konrada z zimną krwią.
– Musimy porozmawiać z Alicją. – Gwałtownie wstał. – Jutro wylatuje samolot do Zurychu, czyli dzisiaj mamy ostatnią szansę.
~
Na ulicy Długiej panowała cisza. Jechali na rowerach bez słowa. Każde z nich było pogrążone we własnych myślach. Nie mogli uwierzyć, że rozwiązanie sprawy mieli prawie w garści, a nadzieja, że rozmowa z Alicją będzie ich ostatnim krokiem w całej sprawie, rosła z każdą chwilą.
Nina gwałtownie zahamowała. Dawid zatrzymał się tuż koło niej i palcem wskazał na dom Krauzer.
– Czy to jest samochód Marty?
Rzeczywiście, na podjeździe stał niebieski Fiat. Nie mieli wątpliwości, że należał do żony Konrada. Nie widzieli ani jej, ani siostry, więc mieli nadzieję, że uda im się spotkać kobiety w domu.
Zostawili rowery tak, aby odcinały drogę samochodu, dzięki czemu Marcie nie uda się uciec. Choć Nina szczerze wątpiła, by zdesperowana kobieta martwiła się, czy porysuje samochód. Nacisnęli dzwonek i przez długi czas nic się nie działo. Dawid już planował szukać drogi od tyłu, ale drzwi otworzyły się, a w progu stanął Dorian. Chłopak rozdziawił usta na widok dwójki, ale zanim zamknął drzwi, Dawidowi udało się je złapać i przepychając się obok chłopaka, wszedł do domu. Nina uśmiechnęła się do młodego Burskiego i podążyła za Dawidem.
Marta wydała zduszony okrzyk na ich widok. Siedziała przy stole z zaczerwienionymi oczami i z chusteczką w ręce. Zaraz do salonu wbiegła Alicja, a na widok dwójki skamieniała. Ruszała ustami, ale nic nie zdołała powiedzieć.
– To podchodzi pod włamanie – wydusiła wreszcie, a Marta zaniosła się szlochem. Alicja popatrzyła karcąco na siostrę i poprawiła sukienkę.
– Wcale nie. Dorian sam nas wpuścił – odparł Dawid.
Chłopak podniósł ręce w obronnym geście. Alicji zacisnęła mocniej szczękę i wzięła się pod boki.
– Jedno gorsze od drugiego, normalnie nie wytrzymam – westchnęła. – Przestań ryczeć, siostra, jak ty będziesz wyglądała na lotnisku? – Dopiero po chwili ugryzła się w język, ale dwójka zdążyła odpowiednio dużo usłyszeć.
Dopiero teraz Nina zauważyła walizki stojące koło stołu. Podeszłą i odczytała plakietki – Marta Krauzer, Dorian Krauzer. Przetarła oczy. Przeczytała je jeszcze raz – Marta Krauzer, Dorian Krauzer.
– Dlaczego Marta i Dorian posługują się twoim nazwiskiem? Dlaczego torba Doriana jest tutaj? – Nina dopiero po chwili zrozumiała. – Ty nie wyjeżdżasz, prawda? Wysyłasz tylko ich daleko w świat, bo ty nie miałaś nic wspólnego ze śmiercią Mateusza, tak? Czujesz się bezpieczna, a oni muszą uciekać?
Marta znowu zaniosła się szlochem. Dorian zaczął powoli się oddalać, ale kiedy natrafił na groźny wzrok Dawida, zatrzymał się i usiadł grzecznie na kanapie. Alicja ostentacyjnie westchnęła i przysunęła sobie krzesło. Gestem wskazała, aby Dawid i Nina również usiedli. Trwali chwilę w ciszy, podczas której Krauzer przebierała nerwowo palcami. Ani Nina, ani Dawid nie chcieli jej pospieszać. Czuli, że byli o krok od rozwiązania, a Alicja opowie im wszystko prędzej czy później.
– To Walny zabił tę dziewczynę, prawda? I to on stoi za zabójstwem Mateusza? – zapytała Nina.
– To wcale nie jest tak, jak wygląda – zaczęła. Przełknęła gulę w gardle i z lekko drżącym głosem kontynuowała: – Zacznijmy od samego początku. Od momentu, kiedy nasze życie zaczęło się rozpadać. Dwadzieścia lat temu doszło do zamordowania Anieli Borsuk. Biedna dziewczyna. Byłyśmy wtedy jeszcze dziećmi, a kiedy zaczynał się ten temat, rodzice wyganiali nas z pokoju. Zgaduję, że to wy zrobiliście bałagan w moim domu i znaleźliście stary dyplom z panieńskim nazwiskiem?
Nina kiwnęła głową.
– Wtedy nie wiedziałyśmy, kto za tym stał – powiedziała Marta. Przetarła załzawione oczy i chwyciła dłoń siostry. – Jednak piętnaście lat później podsłuchałam rozmowę taty i Adama Walnego. Okazało się, że ktoś widział Adama podczas zbrodni. Gdy tylko to usłyszałam, wyleciałam z pokoju jak z procy i zrobiłam wielką awanturę. Czasem zastanawiam się, czy właśnie dlatego musiało się później stać to, co się stało.
– To Mateusz ich widział, prawda? – zapytał Dawid. Potem przyszło mu coś jeszcze do głowy. – Dlatego wzięliście ślub? Bo twój ojciec chciał mieć pewność, że nie wygada się?
Marta pokiwała głową. Otarła łzy i mówiła dalej:
– Ojciec miał jakiś dług u Walnego, więc kiedy Adam powiedział mu, że potrzebuje pomocy, zgodził się, aby jedna z nas poślubiła Mateusza.
– To mogłabym być ja – dodała Alicja. – Ale od momentu, kiedy okazało się, że zaszłam w ciążę z Burskim, cała rodzina się ode mnie odwróciła. Nie mieli problemu z samą ciążą, ale z tym, że Kamil był moim wykładowcą.
– Co?!
Dawid i Nina wyprostowali się na krzesłach. Od początku sądzili, że Kamil był studentem, więc wiadomość o tym, co się stało, była podwójnie zaskakująca.
– Ale co z Aaronem? Jak on mógł nie zauważyć twojej ciąży? To dlatego popełnił samobójstwo?
Alicja uśmiechnęła się smutno. Zaczęła kręcić malcami młynek. Dwójka siedziała, czekając w napięciu na odpowiedź.
– Aaron żyje i ma się dobrze. Nigdy nie umarł, a jego pozorna śmierć była tylko wygodnym kłamstwem, gdyby ktoś mnie poznał i zapytał. – Zawiesiła głos. – Obiecał przechować Martę i Doriana u siebie. Do czasu, aż sprawa nie przycichnie, a oni bezpiecznie wrócą do kraju. A ciąża? Aaron wyjechał do Szwajcarii rok wcześniej, aby przygotować dom na mój przyjazd. Dowiedział się dwa lata temu. Na początku był wściekły, ale wybaczył mi. Mam cholerne szczęście, że go spotkałam.
Nina potrząsnęła głową. Nie mogła uwierzyć w to, co się tam działo. Nie sądziła, że Alicja kłamała w sprawie śmierci męża, a co więcej, nie spodziewała się, że uda się jej okłamać nawet Burskiego.
– Wracając do sprawy. – Marta odchrząknęła. – Od tego czasu musiałam udawać wielką miłość do Mateusza. I nawet pogodziłam się ze swoim losem. Tata często nas odwiedzał i pytał się mnie, czy Mateusz wiedział coś o sprawie. Próbowałam go pytać, ale nie zdajecie sobie sprawy, jak trudno było obejść ten temat tak, aby sam z siebie zaczął mówić. Kilka razy napomknął, ale przełom nastąpił dopiero w tym roku na wiosnę. W dwudziestą rocznicę jej śmierci, coś w nim pękło. Powiedział mi, że widział zabójstwo, ale nie miał pojęcia, kim był sprawca. Pamiętał jego dokładny rysopis, ale sam go nie znał. Chciał iść na policję, ale z drugiej strony wiedział, że on cały czas miał tam wtyki. Dlatego zwlekał do ostatniego momentu.
– Nasz brat też musiał się słuchać ojca. Nie bez powodu poszedł do policji. Był kolejnym pionkiem Adama. Jak zapewne wiecie, śledztwo w sprawie Anieli było wielokrotnie ponawiane, ale zawsze znajdował się ktoś, kto skutecznie je sabotował.
– Jednak gdy Mateusz dowiedział się, że policjanci, którzy mogli mieć jakieś powiązania ze sprawcą, zostali aresztowani, postanowił powiedzieć o wszystkim. – Marta pokręciła głową. – Od razu doniosłam o tym ojcu. Myślicie, że byłam okropną żoną i macie rację. Ale wy nie rozumiecie, że ja tego faceta nienawidziłam. Nienawidziłam tego, że tamtego dnia widział to zabójstwo, a przez to musiałam wziąć go za męża. Tata stale powtarzał, że jeśli Mateusz powie o tym, co widział, on również zostanie skazany, a ja mimo wszystko kochałam mojego tatę.
– Potem zaczęli planować jego zabójstwo. Wtedy po raz pierwszy od kilkunastu lat Marta do mnie zadzwoniła i poprosiła o pomoc. Pomyślałam o Dorianie; o tym, że mogłabym wszystko naprawić. Wymyśliłyśmy plan. Marta miała uśpić czujność Burskiego, podczas gdy ja załatwiałam wszelkie sprawy dotyczące wyjazdu. Udało się. Facet nie zorientował się, że wróciłam do Polski po syna i chciałam go zabrać do Szwajcarii.
– Nie przez przypadek Mateusz dostał robotę przy budowie domu Adama. Nie poznał go, co było zrozumiałe – od tamtego dnia, dwadzieścia lat temu, mocno się zmienił. Ostatniego dnia upił Mateusza i zaciągnął niedaleko miejsca, gdzie zginęła Aniela. Uważał, że będzie to zabawne – prychnęła. – Włożył mu głowę między kamienne ogrodzenie i bez wyrzutów sumienia, następnego dnia udawał, jak bardzo martwił się jego zniknięciem.
Zapanowała cisza. Nina drżącymi rękami poprawiła włosy. Nie mogła uwierzyć, jak Walny mógł normalnie funkcjonować. Sprawa wydawała się jeszcze okrutniejsza, niż na początku. Kto był tak naprawdę winny? Nina uważała, że za tym wszystkim stał tak naprawdę szereg osób.
– Jednak nadal nie rozumiem jednego – powiedział Dawid. – Dlaczego Walny zabił Anielę?
Alicja westchnęła.
– Nie wiemy tego na sto procent, ale facet dwadzieścia lat temu zajmował się handlem kobietami. Pewnie i Anielę chciał przerzucić przez granicę, a gdy dziewczyna zaczęła stawiać opór, poniosło go i ją zabił.
Dawid pokiwał głową. Nadal nie do końca rozumiał, dlaczego pewne rzeczy się stały, ale wiedział jedno – sprawa była mocno popieprzona.
– Musicie powiadomić policję – powiedziała Nina. – Musicie powiadomić policję! Przecież to jest nie do przyjęcia, żeby tak świnia chodziła na wolności.
– O nie, nie ma nawet o tym na razie mowy. – Alicja wstała z krzesła. – Najpierw Marta i Dorian muszą dotrzeć bezpiecznie do Szwajcarii. Dopiero później o tym pomyślimy.
Nina niechętnie skinęła głową. Rozumiała wybór Alicji, ale z drugiej strony bała się trochę o siebie. W końcu Wlany wiedział, że coś odkryli, bo w przeciwnym razie nie próbowałby zrobić im krzywdy.
– Musicie mi obiecać jedno – zastrzegła Alicja. – Nie wiecie, co się stało z Dorianem i Martą, choćby was mieli ukamienować.
Dwójka kiwnęła głowami.
xxx
Ten rozdział był okropnie trudny do napisania. Mam nadzieję, że wszystko dobrze opisałam i nie macie wątpliwości. Może nie powiedziałam o niektórych sprawach, ale to drobnostki i wierzę, że uda Wam się je zrozumieć. Jeśli macie jakieś pytania, śmiało, możecie pisać. Postaram się rozwiać wszelkie wątpliwości.
Ostatni, podsumowujący rozdział już we wtorek. Nie mogę uwierzyć, jak szybko ten czas zleciał.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top