|13| Absorbujący Artykuł
Nina nie ukrywała, że boi się powrotu do szkoły w poniedziałek. W niedzielę wieczorem dostała od Marity SMS' a z pytaniem o randkę. Gdy tylko go przeczytała, zablokowała telefon i odłożyła go na górną półkę tak, by słyszeć rano budzik, ale nie być wystawioną na próby kontaktu z przyjaciółkami.
Gdy szła aleją do szkoły, która podczas tamtego feralnego dnia wydawała się nie do przejścia, ze względu na padający deszcz, miała nogi jak z waty i po raz pierwszy cieszyła się, że Karolek nie chodził z nią do szkoły. Próbowała rano insynuować ból brzucha, ale Małgorzata miała już na tyle długi staż z wychowywaniem dzieci, że nie dała się nabrać na taką głupotę. Niemal siłą wyciągnęła córkę z łóżka i kazała wziąć się w garść.
Nina doświadczyła déjá vu, gdy weszła do budynku i zastała przed sobą przyjaciółki z dziwnymi uśmieszkami na twarzach. Nie musiała się odwracać, bo do jej nozdrzy doleciał zapach dobrze znanej wody po goleniu. Zacisnęła powieki, mając nadzieję, że w ten sposób zacznie ten dzień od nowa i tym razem uda jej się przekonać mamę do pozostania w domu.
– To my was zostawiamy – powiedziała Marita i pociągnęła Wiktorię za nadgarstek.
Nina dojrzała jeszcze ciekawską minę Mary, która przyglądała jej się zza barierki schodów, ale zaraz potem zniknęła, zapewne za sprawą Wiktorii. Nina wypowiedziała w głowie klika słów pod adresem przyjaciółek, które puściły ją prosto w paszczę lwa.
Karolek stał z założonymi rękami na piersi i przyglądał się jej badawczo. Nie umknęło uwadze Niny, że tego dnia jego rysy były inne niż zwykle. Włosy wydawały się bardziej przyklapnięte i cały w ogólne nie prezentował się tak, jak to miał w zwyczaju.
– Tak – zaczęła Nina, a po chwili ugryzła się w język. Czy miała coś do powiedzenia Karolkowi? Na pewno tak, ale żadne słowa nie przychodziły jej na myśl. Poza tym nie czuła się niczemu winna. Uzgodnili z Dawidem, że to on brał na siebie całą odpowiedzialność, a Nina była bezbronną ofiarą wtargnięcia do swojego domu. Teraz, kiedy Karolek wlepiał w nią lśniące ślepia, pewność związana z obarczeniem Dawida winą gdzieś wyparowała, a jej miejsce zajęła pewność siebie.
– Chcesz mi coś powiedzieć?
To pytanie zbiło Ninę z tropu. W jednej chwili wyzbyła się swojej całej pewności i miała ochotę rozpłakać się jak mała dziewczynka. Wyglądałoby to co najmniej głupio, zważywszy na fakt, że z nauczycielami i tak miała dość zawiłe relacje, by móc w tamtym momencie odstawiać szopkę, jakiej nie widziała od czasów, cóż, wszechczasów.
– Ja tak bardzo cię przepraszam – wypaliła w końcu.
Ze wszystkich sił zmuszała się, by jej twarz była kompatybilna z tym, co mówiła, ale po podejrzliwej minie Karolka zniknęły wszelkie nadzieje. Nie mając lepszego pomysłu, spuściła głowę na dół, a czubki jej butów wydały się zaskakująco interesujące. Wydawało jej się, że mówienie o Dawidzie nie było rozsądnym rozwiązaniem, jeśli chciała, by ich relacja miała w przyszłości jakiekolwiek szansę na rozwinięcie.
– To wszystko stało się tak szybko. Przyjechała rodzina i naprawdę miałam posiedzieć z nimi tylko przez chwilę, ale z ciocią tak dawno się nie widziałam, że gdy skończyłyśmy rozmawiać, było już po siedemnastej. Chciałam do ciebie zadzwonić, ale wtedy uprzytomniłam sobie, że nie miałam twojego numeru i już na pewno nie czekałeś pod kinem. Naprawdę głupio wyszło i biorę za to pełną odpowiedzialność.
Karolek posłała w jej stronę ciepły uśmiech, a Nina nie mogła nic zrobić, by uciszyć głosik w jej głowie, który pragnął, aby chłopak obraził się na nią do końca życia.
– To może spróbujemy jeszcze raz? – zapytał nieśmiało.
Nina entuzjastycznie pokiwała głową, choć dopiero po chwili uświadomiła sobie, co to oznaczało.
~
Starsza kobieta z rudymi włosami obciętymi na pazia, zlustrowała go od stóp do głowy, gdy zapytał o artykułu w związku ze śmiercią Anieli. Zacmokała z niezadowoleniem i zniknęła w sali po lewej. Dawid nie wiedział, czy powinien za nią iść, więc stał jak kołek, przyglądając się odwiedzającym bibliotekę, aż powróciła do niego ruda kobieta i wskazała gestem, aby za nią podążał.
Wspiął się schodami na sam strych. Zakurzone powietrze zadrapało go w płuca i pozbawiło na chwilę oddechu. Ledwo dostrzegał zarys kobiety, która kierowała się przed siebie, wzbijając chmary kurzu. Dawid ścisnął powieki na tyle, by widzieć przez malutkie szparki i kroczył za bibliotekarką.
– Wszystko to w tych czterech pudłach. – Wskazała na ogromne kartony wypchane po brzegi, niemal rozlatujące się na części. – Jeśli będziesz potrzebował, to skaner jest na dole. – Gdyby mogła, odetchnęłaby z ulgą, po pozbyciu się natrętnego chłopaka, ale od lat chorowała na astmę i miała wrażenie, że przebywanie jeszcze chwilę na poddaszu, skończy się napadem kaszlu, a nie miała ze sobą inhalatora.
Zniknęła za drewnianą belką, wspierającą sufit, a jej kroki jeszcze długo rozbrzmiewały w pomieszczeniu.
Dawid potarł w zadumie czoło. W kieszeni spodni wyciągnął jednorazową chusteczkę. Przez moment wahał się, czy nie lepiej na niej usiąść, ale w końcu stwierdził, że i tak był cały w kurzu, więc wolał ścierać go z ewentualnych poszlak, niż spod swojego tyłka. Wiedział, że po powrocie do domu bez prysznica się nie obejdzie. Ściągnął karton stojący najwyżej i go otworzył. Ze środka wyleciała ćma, a Dawid zastanawiał się, czy uda mu się tu spotkać cały atlas zwierząt.
~
Dawid czuł się, jakby przekopał pół Internetu wzdłuż i wszerz, i mimo to cały temat zabójstwa nie był klarowny.
Ze tego, co zrozumiał, Aniela Borsuk padła ofiarą handlarza kobiet, który zabił ją, bo nie chciała współpracować. Dawida przeszły dreszcze, gdy zobaczył jej zdjęcia tuż po śmierci. Nie miał pojęcia, czy było legalne ich udostępnianie, ani kto za tym stał, ale nie narzekał. Obraz zabójstwa lekko się wyostrzył. Wokół szyi dziewczyny ktoś zawiązał sznur z drutu kolczastego, a na plecach widniały długie czerwone rany po uderzeniach. Dodatkowo Aniela została zgwałcona i porzuca na peryferiach miasta. Jej zmaltretowane ciało znaleziono w pobliskim lesie przez kłusownika. Mężczyzna po tym incydencie musiał wyjechać z miasta i zasięgnąć porady psychiatry.
Mimo że sprawa miała miejsce dwadzieścia lat temu, mordercy nadal pozostawali na wolności, ale ostatnio pojawiły się nowe fakty w sprawie. Z tego powodu trzej policjanci, pracujący w tamtym czasie przy śledztwie, zostali wsadzeni do więzienia. Oficjalne informacje mówiły, że będą skazani za niedopełnieni obowiązków.
Dawid streścił wszystko Ninie, starając się trzymać faktów i nie dopowiadać wymyślonych przez siebie historii. Natura dziennikarza dawała o sobie znać i trudno mu było nie napomknąć o jakimś tragicznym wydarzeniu, które nie miało miejsca w historii Anieli.
Całość wstrząsnęła Niną. Wpatrywała się w okno naprzeciwko biurka i sama nie wiedziała, kiedy jej oczy zaszły łzami. Okazało się to dla niej straszne, zważywszy na fakt, że Aniela była w tym samym wieku, co Nina teraz. Nie wyobrażała sobie, co stałoby się z jej rodzicami, gdyby ona...
– Wiadomo, kto handlował tymi kobietami?
Dawid potrząsnął głową. Z teczki wyciągnął skan jednej ze stron lokalnej gazety, którą dorwał nad ranem w bibliotece.
– Znalazłem coś ciekawego. – Pokazał Ninie artykuł. Pochodził z lokalnego szmatławca, w którym zazwyczaj było więcej plotek niż prawdy, ale bibliotekarka w tajemnicy wyjawiła mu, że większość informacji w nim zawarta była sprawdzona, nie tyle przez policję, ile przez ludzi, którzy mieli w zwyczaju wtykać nos w nieswoje sprawy.
Nagłówek głosił „Rozwiązanie tajemnicy Anieli Borsuk coraz bliżej?". Na okładce widniał mężczyzna z zamazaną twarzą, a w artykule figurował pod pseudonimem „Poseł". Wynikało z niego tyle, że w morderstwo było zmieszanych dwóch mężczyzn. Jeden z nich zmaltretował kobietę, a drugi po nim posprzątał, co oznaczało, że dogadał się policją i zatarł wszelkie ślady, by nikt nie dowidział się, co się dokładnie stało w 1998 roku. Jak widać, skurczybyk był skuteczny, bo po dwudziestu latach nadal nikt nie puścił pary z ust, a podobno całe miasto wiedziało, kto to zrobił, ale każdy bał się przyznać. Świadkowie, którzy nie kryli się z tym, iż zeznawali przed policją, padali jak muchy, co było wystarczającą wiadomością dla kolejnych poczciwych ludzi, chcących pomóc rodzinie w złapaniu mordercy.
– Ale jak to się ma ze sprawą Mateusza?
Dawid wyciągnął kolejny artykuł z torby. Starł z niego niewidzialne pyłki, odchrząknął i przeczytał:
– Śmiemy twierdzić, a nawet być pewni, że nieżyjący Mateusz K., był świadkiem zabójstwa Anieli Borsuk.
xxx
Przede wszystkim - dziękuję za wszystkie komentarze :* Zebrałam się w sobie i jestem pewna, że jakoś dokończę to opowiadanie. Mogę zdradzić w tajemnicy, że został mi do napisania tylko epilog, ale spokojnie, opowiadanie będzie trwało jeszcze jakiś czas 🙊
Macie jakieś teorie? Kto stał za zabójstwem Mateusza? Myślicie, że Nina dogada się z Karolkiem?
Miłego dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top