Rozdział 9
Założyła na twarz maskę, po czym wyszła do domu. Podkrążone oczy dawały znać o nieprzespanej nocy, którą poświęciła na granie. Mało kto zauważył jednak czarne cienie pod oczami, gdyż od podstawówki uczyła się, jak je zakryć, więc teraz robiła to bez większych problemów. Na głowę założyła czapkę z daszkiem, by choć trochę zakryć białe włosy. Słuchawki w uszach grały jej ulubioną piosenkę, którą potraktowała kiedyś za inspiracje. Pieśń opowiadała o uczennicy, która nie potrafiła dopasować się do swych rówieśników, przez co zawsze żyła na uboczu, gdy jednak zaczęła być dręczona - popełniła samobójstwo.
Może to była odpowiedź na męczące ją pytania? Samobójstwo... Po jej nieudanych próbach zniechęciła się do tego, gdyż zyskiwała tylko więcej pracy przez sesjami, by zakryć blizny. Jednak musiało to być piękne uczucie; wpadasz w otchłań rozpaczy, lecz możesz się z niej wydostać za pomocą jednego cięcia, sznura bądź skoku. Mała rzecz, która sprawiała ci nieskończony spokój... Miała zbyt piękne życie, by popełnić samobójstwo, prawda? Znana na całym świecie, posiadała ogromną wiedzę, miała przyjaciela, absolutna pamięć... Ale czy były to powodu, dla których warto żyć? Miała jeszcze kwiaty, muzykę oraz gry, jednakże czy to wystarczyło, by zapełnić pustkę w jej sercu...?
Nawet nie zauważyła, a znalazła się przed bramą szkoły. Czapkę schowała do swego plecaka, natomiast maskę zostawiła na twarzy. Rozmyślanie podczas drogi jest dobrym rozwiązaniem do zabicia czasu, jednak dość często Hiniku wkraczała w swój umysł i odcinała się od zewnętrznego świata. Był to jej sposób na poradzenie sobie z nie ukazywaniem swych uczuć - jeśli nie reagowała na wszystko wokół, jej twarz pozostawała taka sama.
Podeszła do swej szafki. Gdy tylko ją otworzyła, z jej środka wysypały się listy. Większość z nich była w kopertach bądź miłosnych wzorach, co sprawiało, że miała odruchy wymiotne. Prędko zebrała kartki, po czym przebrała buty i ruszyła do klasy. Każdy chłopak na korytarzu wpatrywał się w nią, jak w obrazek, jedynie niektórzy odwracali od niej wzrok. Dziewczyny zazdrościły jej nie wiadomo czego, więc nawet na nią nie spojrzały.
Zabawne - gdy nie miała maski, zazwyczaj, chodziła skrótami bądź oknami, a gdy tylko ją ubrała i przeszła głównym korytarzem, stawała się sensacją. Nawet jeśliby się postarała, nie mogłaby zazdrościć innym. W końcu miała wszystko, czego mogła zapragnąć. Nikt z nich nie wiedział, że to, co widzą, to tylko maska, którą ukazuje ludziom. Skąd mieliby wiedzieć? Jednak było to denerwujące, nie znali prawdziwej niej, więc każde wyznanie miłości było fałszywe.
Usiadła na swoim miejscu i rozłożyła kartki na ławce. Przeglądnęła większość, jednak przeszkodził jej dzwonek. Może i mogła dokończyć to na lekcji, ale hałas skutecznie przerwał jej skupienie nad wykonywaną czynnością. Może nie potrzeba zbyt wielkiego wysiłku, by przeczytać kilkadziesiąt listów, jednak wolała dokładnie przeanalizować każde słowo, by wyszukać oszustów i osobiście ich ukarać. Nikt nie będzie się bawił jej nikłymi uczuciami!
Kenma, który już dawno siedział w swej ławce, był lekko zaniepokojony tym, że jego znajoma dostaje ogrom listów miłosnych. Czuł, jak w jego serce wbijają się małe igiełki, gdy tylko czytała któryś z tekstów. Łatwo mógł stwierdzić, że była to zazdrość, gdyż zawsze towarzyszyło mu to uczucie, gdy jego przeciwnik wygrywał, ponieważ miał lepszy sprzęt, choć rzadko to się zdarzało. Nie chciał, by czytała te listy. Najchętniej spaliłby je. Nie rozumiał, dlaczego trzyma go to uczucie. Postanowił zapytać się potem Kuroo, czy doświadczył czegoś takiego.
Każda kartka przedstawiała wyznanie miłosne i podpis, lecz tylko jedna miała w sobie prośbę o spotkanie. Położyła się na ławce, wlepiając swój wzrok w nauczycielkę, która kazała wstać i przywitać się klasie. Kobieta była nowa w szkole, więc białowłosa była ciekawa, jak zareaguje na jej zachowanie. Jak zauważyła, czarnowłosa również popatrzała się w jej stronę i nie kryła swej pogardy względem niej. Kyoki uśmiechnęła się złowieszczo pod nosem. Nie miała dziś dobrego humoru, więc można było się wszystkiego po niej spodziewać.
Nauczycielka jednak nie zwróciła jej uwagi. Prawdopodobnie któryś z współpracowników dał jej radę odnośnie zmiennookiej. Przez resztę lekcji kobieta starała się ignorować uczennicę, jednak gdy tylko wybił dzwonek, czarnowłosa prędko wyszła z sali. Przez godzinę wprowadzała klasę do mechaniki kwantowej, jednak temat ten powinien być dopiero na studiach, więc śmiało można było rzecz, że pierdoliła głupoty. Pozostałe lekcje minęły nadzwyczaj spokojnie - nauczyciele nie truli aż tak, a klasa była niezwykle skupiona. Nie do końca wiedziała, czy zwiastuje to dobrą czy złą nowinę, więc postanowiła zapytać się chłopaków po treningu.
Chłopacy ustawili się po dwóch stronach siatki, po czym zaczęli do siebie odbijać. Podczas dzisiejszego treningu nie mieli zaplanowanego meczu między sobą, więc czas spokojnie mijał, a białowłosa mogła na spokojnie przyjrzeć się ich grze. Nekomata specjalnie kazał im wykonać zwykłą rozgrzewkę oraz poodbijać piłkę, by potem zapytać się ich nowej menadżerki o to, czy coś rzuciło jej się w oczy.
Staruszek rano przeglądnął akta dziewczyny, przez co przypuszczał, że jest trochę bardziej rozgarnięta i opanowana niż jej rówieśniczki. Karta z ocenami była jeszcze z gimnazjum, gdyż nie chodziła do liceum w swym kraju, jednak średnia na świadectwie była ponadprzeciętna. Co prawda, nie powinien kierować się swymi przypuszczeniami, ale miał pewne oczekiwania, co do niej.
Obserwowała każdego po kolei. Miała pewne ułatwienie, gdyż mieli na sobie krótkie spodenki oraz koszulki. Analizowała każdy mięsień, zaczynając od stóp, kończąc na oczach. Dostrzegała najmniejsze błędy oraz ich powody. Zauważała, jak drżeli pod naporem jej wzroku, który bądź co bądź ciężko było nie zauważyć. Każdy szczegół notowała sobie w pamięci, tworząc osobną zakładkę z drużyną siatkówki.
Chciała wejść na boisko i poodbijać razem z nimi, jednak było to marzenie ściętej głowy. Mogła jedynie wpatrywać się w ich zabawę, marząc o dołączeniu. Powoli odcinała się od rzeczywistości, błądząc po jej własnym świecie, w którym to ona ustalała wszelkie zasady.
Znów miała przed oczami scenę z jej dzieciństwa, gdy jakieś dziecko rzuciło w nią butem. Potem kolejne i kolejne... Aż nie przyszedł nauczyciel, który na nich nawrzeszczał. Kiedy to było...? Trzecia klasa podstawówki? Chyba tak. Już wtedy zaczęła odcinać się od swych rówieśników i uczyła się coraz więcej. W tak młodym wieku spotkała na swej drodze śmierć, w postaci samochodu. Wbiegła na ulicę i potrącił ją pojazd. Mogła to zaliczyć jako swą pierwszą próbę samobójczą. Przez głowę przebiegło jej jeszcze jedno wspomnienie, gdy po raz pierwszy układała kwiaty. Było to na zajęciach dodatkowych, na które została zapisana przez swą matkę. Po kilku tygodniach została wyrzucona, ponieważ jej prace przewyższały swym pięknem ozdoby jej nauczycielki. Mimo wszystko, dobrze wspominała swe dzieciństwo.
Do teraźniejszego świata przywołała ją piłka, która leciała wprost na nią. W ostatnim momencie złapała ją w dłoń. Opuściła powoli rękę w dół, a na jej ustach widniał szeroki uśmieszek, który nosił sam diabeł. Przechyliła głowę w prawą stronę, a jej oczy zmieniły się na szkarłatne. Nie musiała nawet na nich spojrzeć, by wpuszczać w ich serca ziarna strachu.
-Kto. We. Mnie. Rzucił.- wysyczała przez zaciśnięte zęby. Wydawać się mogło, że temperatura znacznie się obniżyła, jednak nic takiego nie nastąpiło. Skierowała na nich swój wzrok, który mroził krew w żyłach. Martwe oczy wierciły ich na wylot, przez co nie mogli wydusić z siebie żadnego słowa. Nikt nie wiedział, prócz Kenmy, Kuroo i Yaku (uczył się w tej samej klasie co kogucik, więc go również odmłodziłam), dlaczego się jej bali, ale jej aura była przerażająca. Nadal pamiętali, co działo się z blondyneczką z ich klasy, która obecnie nie przychodziła do szkoły.- Inuoka, Shibayama, który z was?- zapytała, już na spokojnie. Palce jednej dłoni przyłożyła do głowy i pokręci nią z dezaprobatą. Brązowowłosy podniósł rękę ku górze, zgłaszając się, jak dziecko.
-Skąd wiedziałaś, że to któryś z nas?- dopytał winowajca, szczerze zaciekawiony odpowiedzią. Znów spojrzała na drużynę, jednak tym razem w jej oczach widniało ciepło oraz tajemnicze iskierki. Długo nie trzeba było czekać na jej głos:
-Pod względem techniki jesteście słabsi od pozostałych.- jej słowa mocno zmartwiły czarnowłosego, który zbytnio przejmował się tym, że może odstawać od reszty. Dostrzegając to, prędko dodała- Była też opcja, że Yamamoto zbyt mocno uderzył i ktoś nie dał rady odebrać.- rozłożyła ręce na bogi w geście bezradności. Farbowany irokez wydał z siebie dźwięk, który przypominał jęk godowy kury, jednak prawdopodobnie był to swego rodzaju wstyd, że dziewczyna tak pomyślała.
-Na dziś koniec!- odezwał się Nekomata, który do tej pory spokojnie obserwował całą sytuację.- Hiniku, mogłabyś zostać na chwilę?
-Coś się stało, trenerze?- spytała białowłosa, która siedziała na ławce obok staruszka. Martwiące było to dla niej, gdyż nie chciała zostać wyrzucona podczas pierwszych dni nauki.
-Zauważyłaś coś w ich grze?- odpowiedział pytaniem na pytanie. Nawet nie zaszczycił jej wzrokiem, który utkwiony był w dokumentach.
-Tak.- odparła szczerze, lecz tak krótka odpowiedź nie usatysfakcjonowała mężczyzny. Gdy nie mówił przez kilka minut, postanowiła rozwinąć swą wypowiedź.- Ufają sobie i potrafią grać zespołowo. Jednak każdy ma pewne braki w umiejętnościach, na przykład Kogucik ma słabsze skoki, jednak nie przekłada się to na jego szybkość, a jedynie maksymalną wysokość, jaką może osiągnąć.
-Kogucik?- dopytał, śmiejąc się pod nosem. Niezbyt często słyszał przezwisko, które aż tak pasowało do czyjegoś wyglądu. Powiedziała coś, czego on nie zauważył, mimo, że trenował ich dłużej i miał większy wgląd w ich ćwiczenia. Po krótkim zastanowieniu, zadał kolejne pytanie.- A jak oceniłabyś grę Kenmy?- przez krótką chwilę nie odpowiedziała, ponieważ musiała dokładnie to przemyśleć.
- Raczej większość osób by to zauważyło, więc w tym wypadku nie mam się, jak popisać. Siła u niego leży całkowicie, skok na poziomie Kogucika, wytrzymałość lekko poniżej normy, szybkość pół na pół, natomiast technika i intelekt jest jego największą zaletą. Ma przemyślany każdy ruch i wie, na co stać jego drużynę.- zaśmiała się serdecznie, ale prędko się opanowała i zaprzestała fałszywemu działaniu. Nie chciała przy trenerze udawać, więc powstrzymywała się przed zakładaniem drugiej maski.- Wie pan może, czy dzieje się coś w szkole? Przez cały dzień uczniowie byli bardziej zainteresowani lekcją, a nauczyciele mówili coś, co miało sens, przynajmniej w większości.- zapytała, gdyż dręczyło ją to przez ostatnie kilka godzin. Nie chodziła do pierwszej klasy, więc nie miała pojęcia o tym, co niedługo miało mieć miejsce.
- W następnym tygodniu są egzaminy, a po nich są organizowane wycieczki.- odpowiedział z uśmiechem.- Nie będę cię dłużej zatrzymywał.- ruszyła w stronę bramy szkoły, uprzednio zmieniając obuwie oraz ubierając czapkę z daszkiem.
Tak też w całej szkole zaczęły trwać przygotowanie do testów. Uczniowie mieli motywację w postaci wycieczki, natomiast nauczyciele będą mieć święty spokój przez najbliższe dni.
***
Kolejny rozdział! (☉ε ⊙ノ)ノ Jej~!
Mam już pierwszy rozdział ff o żółtej ośmiornicy i jego klasie.( ⁼̴̤̆ ළ̉ ⁼̴̤̆)و ̑̑ Jeszcze tylko okładka, opis i tytuł, i będę mogła publikować.
Pytanie na dziś- Jesteście lewo czy praworęczne? Ja osobiście jestem oburęczna (๑˃̵ᴗ˂̵)و
A tymczasem, Bye Bye-bi! (*●⁰ꈊ⁰●)ノ
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top