Rozdział 3

(nie sprawdzone błędy)

Wszyscy rozeszli się. Poszłam wprost do swego pokoju, by znaleźć zajęcie, po drodze schowałam swe zwierzęce elementy. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam z kieszeni bluzy kartkę, na której znajdował się plan budynku. Postanowiłam pozwiedzać posiadłość, w końcu to mój dom, i zatrzymać się w jakimś interesującym pokoju. Jak postanowiłam, tak też zrobiłam.

Opuściłam swą komnatę i pognałam do najbliższego checkpoint'u, który okazał się być biblioteką. Pomieszczenie zostało urządzone w średniowiecznym stylu. Książki znaleźć można było w wielu gatunkach, od tanich romansideł i ciekawych fanfiction do światowej sławy kryminalików. Zamiast lamp, znaleźć można było świece, a na oknach wisiały ciemne zasłony. Weszłam wgłąb pomieszczenia i przechadzałam się między regałami, co jakiś czas biorąc ciekawie wyglądające książki. Ułożyłam je na stole i chciałam zapalić świecę, jednak zdecydowałam odłożyć czytanie na potem. Wyszłam i znów wędrowałam w korytarzu.

Następnym pomieszczeniem była siłownia. Mimo mej doskonałej pamięci, często ćwiczyłam i zwiększałam swą sprawność fizyczną. Rodzice wymagali sukcesów w każdej dziedzinie, więc siłownia nie była mi obca. Całość była utrzymana w błękitnych i szarych kolorach, a światło słoneczne, które wpadało do pokoju przez okno, rozświetlało pomieszczenie, nadając mu świeży wygląd. Ruszyłam w dalszą drogę.

Przeszłam przez kilka pokoi, których zawartość jest na razie nieważna, aż doszłam do błogosławieństa - pokoju z elektroniką. Podobnie jak w moim pokoju, nie było okien, przez co w pomieszczeniu było ciemno. W środku były tablety graficzne, laptopy, komputery, notebook... długo by wymieniać.

Mą uwagę przykuła ściana, naprzeciw drzwi wejściowych, na której były profesjonalne mikrofony i miksery dźwięku. Podeszłam spokojnie do pierwszego biurka, na którym stał komputer. Znalazłam na nim kartkę z napisem, że ten pokój jest dźwiękoszczelny, przez co mogłam bez problemu śpiewać. Zgniotłam papier i wsadziłam go do kieszeni, po czym potruptałam w kierunku mikrofonów. Delikatnie przejechałam dłonią po jednym z urządzeń, delektując swą skórę chłodem. Włączyłam nagrywanie, po czym odszukałam w pamięci, pierwszą napisaną przeze mnie, piosenkę.

-'Aaa~'- zaczęłam, sprawdzając czy mikrofon dobrze wyłapuje dźwięki, po czym zaczęłam śpiewać-' Nawet najprostsze równanie rozpadnie się pod wpływem jednego błędu. Taki już jest świat.'- był to tylko mały fragment pieśni, którym chciałam sprawdzić jakość dźwięku.

Odtowrzyłam nagranie, a jego jakość była bardzo zadowalająca. Usiadłam przed mikserami dźwięku i zaczęłam zabawę.

Po chwili wpadłam na pewien pomysł. Rozsiadłam się wygodnie i zaczęłam w umyśle tworzyć piosenki. Każda jedna była odwzorowaniem postaci z gry. Najpierw zaczęłam od głównych postaci, potem zeszłam na poboczne, aż po kilku godzinach zakonczyłam to zajęcie. Zrobiłam krótką rozgrzewkę głosu, po czym rozpoczęłam nagrywanie utworów.

*Perseptywa trzeciej osoby*

Dochodziła godzina dziesiąta, a pozostali mieszkańcy domu szukali swej pani. Nie mogli jej znależć od godziny, co wywoływało u nich lekki strach. Byli idiotami - można było to łatwo stwierdzić. W końcu, jeżeli ktoś kocha elektronikę, to nie będzie go w miejscu, gdzie jest jej pełno, kappa. Z bandy idiotów tylko dwie osoby myślały logicznie i trzeźwo, a byli to Shuji i Yuriko, którzy byli głównymi sługusami białowłosej (reszta to takie postacie trzecioplanowe, które rzadko będą występować). A dlaczego jej szukali? Akurat tego dnia miał przyjechać reprezentant znanej firmy, która chciała nawiązać współpracę z Hiniku. Zmiennooka nie zapomniała o tym (nie miała jak) jednak nie przejmowała się tym; dużo miała takich spotkań, jednak nikt nie traktował jej poważnie, więc ona tak samo traktowała ich.

Wreszcie weszli do pokoju z sprzętem, który był przez nich nazywany ''katakumbami'', ponieważ było tam ciemno, jak w podziemiach. Zastali swą panienkę, która zasnęła oparta o miksery dźwięków. Jej włosy były w lekkim nieładzie, jednak sprawiało to, że wyglądała uroczo. Nie mieli serca jej budzić, jednak obowiązki wzywały, więc nie mogli jej pozwolić na drzemanie. Jednak nie musieli tego robić, ponieważ dziewczę powoli uchyliło swe powieki. Jej oczy były całe białe, nie posiadały źrenic, co lekko zaniepokoiło służbę.

-'Ach, zasnęłam... przynajmniej skończyłam wszystko.'- powiedziała po siebie, po czym skierowała wzrok na służących-' Wiem, wiem, już się szykuję.'- dodała, wiedząc, po co przyszli. Wymamrotała jeszcze pod nosem-' I tak mnie zlekceważą.'- po czym wstała i bez słowa pognała do swego pokoju.

W swej ciemnicy wzięła prysznic i ubrała elegancką, czarną sukienkę, która podkreślała jej atuty i dodawała lat. Długa do połowy ud, bez ramiączek, prostego kroju, jednak niezwykłości tej szacie dodawały dodatki. Czarne róże zostały umieszczone w wcięciu w tali i na górę dekoltu. Założyła do tego czarne obcasy, a ciało spryskała perfumami. Nie lubiła się malować, więc zostawiła to komuś innemu. Szczerze uwielbiała, jak jej ciało pachniało najróżniejszymi kompozycjami kwiatów, jednak teraz nie miała czasu bawić się z wonnością. Na szyję odziała srebrzysty naszyjnik, a uszy przyozdobiły krótkie kolczyki w kształcie floksu. Szczerze wielbiła kwiaty, jednak nie z powodu wyglądu czy ich uprawy. Kochała to, że mogła poprzez drobne rośliny przekazać swe myśli bądź uczucia, a ich zapach był powalający. Floksy miały dwa proste znaczenia ''masz pecha'' i ''spalmy nasze listy''. Oba znaczenia były trafne do tego spotkania. Jej oczy zmieniły się na szkarłatne.

Poszła do salonu, gdzie wszyscy się znajdowali. Poruszała się z niezwykłą gracją, a jej twarz nie zdradzała żadnej emocji. Służba, jak jedem mąż, spojrzeli na dziewczę. Niektórzy się zarumienili, inni uśmiechnęli. W takich sytuacjach widać było, że pochodzi z ''dobrego domu''.

-' Pomaluje mnie ktoś?'- zapytała bezuczuciowym tonem, który idealnie współgrał z jej wyglądem; uroczy, drobny, a zarazem stanowczy, silny i chłodny. Podeszła do niej jedna z służących i wzięła ją za rękę, po czym ruszyła do garderoby.

Gdy do niej dotarły, białowłosa usiadła na krześle, a kobieta przystąpiła do dzieła. Makijaż miał być elegancki i nie wyzywający, więc postawiła na klasyk - czerwone, z lekką nutką fioletu, usta, kreska i lekko przyciemnione oczy. Po skonczonej robocie, dziewczyny udały się do sali spotkań.

Białowłosa siedziała przy okrągłym stole, a jej krzesło było na lekkim podwyższeniu. Po jej prawej stronie siedziała Yuriko, która ubrana była w czarną spódnicę i białą koszulę, na którą zarzuciła czarną marynarkę. W tym samym czasie, Shuji przyjmował gościa i prowadził go do miejsca spotkania.

Mężczyzna, na oko, trzydziestoletni, zapukał w drzwi. Słysząc komendę wejścia, uczynił to. Widok osoby, z którą miał nawiązać współpracę, dopadł go szok. W końcu, miał spotkać twórcę gry, która podbiła rynek! A on spotyka nastolatkę! Toż to żarty! Postarał się jednak zachować spokój i powędrował do stołu. Usiadł naprzeciw panienki, a ta wbiła w niego swe spojrzenie. Wzdrygnął się przez jej chłodne usposobienie, po czym postanowił rozpocząć rozmowę.

-'' Mówisz po angielsku?''- zapytał się, starając by jego głos miał w sobie życzliwość. Oczy białowłosej zmieniły swą barwę na złote, a chłód w nich stał się jeszcze większy.

-'' Mówię płynnie po trzynastu językach.''- odparła, zarzucając kosmyk włosów za ucho.-'' Porozmawiajmy lepiej o ofercie.''- uśmiechnęła się sztucznie, co wywołało ciarki u jej rozmócy. Przez pewien czas nikt się nie odzywał, więc dziewczyna postanowiła przerwać tą ciszę, lekko zniecierpliwiona.-'' Jeśli nic nie masz do zaofereowania, możesz odejść. Szanuję swój cenny czas. Mogłam obecnie tworzyć nową aktualizację, uwydatniać grę, dodawać nowe treści lub też rozwiązywać swe prywatne sprawy, a tak, to muszę siedzieć przed tobą i czekać, aż się łaskawie odezwiesz.''- mówiła zirytowana. Przełożyła nogę na nogę, po czym kontynuowała swą wypowiedź, jednak skierowała jej bieg na inny temat-'' Wiesz, uwielbiam dość sporo rzeczy; gry, elektronika, programy, muzyka, śpiew, kwaty, sztuka. Długo by wymieniać...''- oparła głowę o dłoń i pokręciła nią, udając zastanawianie się-'' Jest jeszcze więcej rzeczy, których nienawidzę.''- na jej ustach wymalowal się szatański uśmiech-'' Może tego po mnie nie widać, ale to do mnie miałeś przyjechać. Stworzyłam swą grę sama, od podszewki. Cała muzyka, historia i modele postaci, questy, dialogi. Wszystko robiłam sama.''- Skierowała swój wzrok na przedstawiciela firmy, a ten postanowił coś powiedzieć, ponieważ, jeśli nie podpisze z nią kontraktu, zostanie wylany.

-'' Nie zabieram twego czasu nadaremno, panienko.''- wypowiedział tylko jedno zdanie, jednak wywołał nim złość dziewczyny. Białowłosa gwałtownie wstała, a jej oczy zmieniły się na całe czarne.

-'' Więc mów, a nie zwlekasz.''- była na pograniczu wybuchu, co zdarzało się niezwykle żadko, jednak kiedy obcy człowiek nazywa cię ''panienką'', to masz prawo się zezłościć.

-'' Nasza firma chce podpisać z tobą kontrakt, na rzecz którego będziemy mieć prawa do gry. Chcemy wyprodukować akcesoria, a przewodnim motywem będą główne postacie. Oczywiście dostaniesz procenty ze sprzedarzy.''- uśmiechnął się firmowym uśmiechem, który zawsze porywał kobiece serca. Nie działał on jednak na młodą Kyoki, która widziała i znała dziesiątki osoby, które były bardziej uwodzicielskie. Mężczyzna podał nastolatce kartkę, na której widniały szczegóły współpracy.

Białowłosa przeczytała na szybko treść kartki. Sięgnęła dłonią do spodu sukni i wyciągnęła, z ukrytej kieszeni, która była genialnie umieszczona, zapalniczkę. Papier podniosła do góry i podłożyła pod niego zapalniczkę, obserwując, jak pochłaniają go płomienie. W jej oczach odbijały się ogniki, mimo, że pochodziły od widoku ognia, wyglądały jakby wyżeźbiło je szaleństwo. Na ustach widniał sadystyczny uśmieszek, a jej aura mroziła krew w żylach. Ten widok zapewny utknie w jego pamięci. Kartka paliła się i paliła, aż ogień dotarł do dłoni dziewczyny, jednak to nie sprawiło, że ją puściła. Już po chwili w ręce białowłosej był tylko popiół, a jej skóra była poparzona.

-''A więc to wszystko...?''- zapytała retorycznie. Z jej ust nie znikał uśmiech, który wręcz przerażał mężczyznę.-'' 5% z sprzedaży to o wiele za mało. Wybacz, jednak nie współpracuję jeszcze z żadną firmą i nikt nie ma prawa do mojej gry. A teraz, żegnam.''- Wypchała go za drzwi, wyrzucając popiół do kosza. Od razu podeszła do niej Yuriko i pociągnęła ją do pokoju, w którym zmieściła się cała apteka. Chciała opatrzeć rany swej pani, jednak ra jej przeszkodziła-'' Nie trzeba. To tylko poparzenie... i tak mnie nie boli.''- dodała ostatnie zdanie smutno i nieco ciszej. Służaca posłusznie odeszła, zostawiając nastolatkę samą.

Hiniku udała się do 'katakumb' i zaczęła grać w jakąś sieciową grę. Może i była twórcą, jednak zawsze miała czas na granie w inne gry. Zawsze wiedziała, co jest na topie i znała wszystkie nowości. Przez dwie godziny grała, aż jej brzuch zazął domagać się jedzenia.

Białowłosa powędrowała do kuchni, w której nikogo nie było. Otworzyła lodówkę i wyciągnęła z niej potrzebne składniki na naleśniki. Szybko uwinęła się z zrobieniem masy i zagrzaniem patelni, więc już po chwili pierwsze placki były gotowe. Do naleśników dodała bitą śmietanę i owoce, po czym zaczęła wcinać. Po skonczonym posiłku umyła naczynia i powróciła do 'katakumb'. Zmiennooka rozpoczęła nowy projekt, który wprowadzi do gry nową lokację oraz podwyższy maksymalny lvl o 10. Zabrała się do dzieła. I tak minął cały dzień Hiniku, w którym z zadowoleniem mogła udostępnić nową aktualizację.

***

Nic konkretnego się nie dzieje w tym rozdziale, ale i tak mam nadzieję, że się wam spodobał. Ostatnio wzięło mnie na pisanie  (≧∇≦)/

Jeżeli chodzi o służbę, to tylko Yuriko i Shuji będą cokolwiek wnosić do fabuły, reszta jest po to, by była. ( ̄(エ) ̄)ゞ

Na razie to wszystko, bye bye-bi!  ☆^(*・ω・)ノ~~~βyё βyё♪

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top