Rozdział 17


Białowłosa wejść miała zamiast Fukunagi. Uśmiechnęła się nieco krzywo, wyzywająco, nie mogąc się od tego powstrzymać. Zaraz wyjdzie na światło dzienne jej druga największa tajemnica, więc musiała jakoś odreagować, w tym wypadku kpinami. 

Zrzuciła agresywnie z siebie bluzę, ukazując wszem wobec i każdemu z osobna swe odsłonięte ręce, pokryte szeregami różnych blizn. Od nadgarstków ciągnęły się te najgłębsze, które niegdyś na celu miały uśmiercić dziewczynę, a zaraz obok nich powstałe na wskutek zdrapania skóry. Do łokcia kończyły się wszystkie pionowe szramy, a zaczynały się pamiątki po przypalaniu, kłuciu i zszywaniu. Liczne bliznowce oszpecały jej ramiona, a większość piętn była już dojrzała, choć co poniektóre (głównie na wewnętrznej części przedramion) były jeszcze w odcieniach wyblakłej róży. Niektóre pochodziły z czasów, gdy jej rodzice jeszcze żyli.

Zarówno jej drużyna, jak i przeciwna, momentalnie stanęła jak wryta, widząc zmasakrowane ręce dziewczyny. Niby wspominała kiedyś o tym, że ma parę blizn to tu, to tam, ale tego nikt się raczej nie spodziewał. Najbardziej jednak szok odczuwał Kenma i Tetsuro, którzy zaczynali powoli rozumieć, jakimi uczuciami ją darzyli. 

- Pozwólcie, że dołączę do waszej zabawy!- wyrzuciła donośnie w powietrze, na pozór radośnie. W myślach jednak przezywała samą siebie za te słowa, w których ukryła swe skryte pragnienia.

Choć chciała uwierzyć, że nie ma nic złego w chceniu zabawieniu się wraz ze swą drużyną w siatkówce, tak nawet jej wyjątkowo kłamliwe serce nie chciało tego zrobić. W końcu byli już po jednym meczu, więc musieli być zmęczeni, co dawało jej przewagę, a chciała rywalizować z przeciwnikami jedynie wtedy, gdy ci będą mieli równy start. Na co jej była wygrana i dążenie do niej z uśmiechem, skoro koniec końców była to niesprawiedliwa walka, przesądzona od początku? Dopiero teraz zauważyła, jak wielką pogardę czuła względem siebie.

Ale nic nie poradzi na to, że jest makiawelistą.

Po paru sekundach, gdy większość osób już względnie się uspokoiła, wszyscy ustawili się na swoich pozycjach, oczekując na sygnał sędziego, który rozpocząć miał, drugi tego dnia, mecz. A gdy tylko rozbrzmiał przeszywający dźwięk gwizdka, Kageyama przystąpił do serwowania. Odbiór przypadł Yamamoto, który piłkę posłał wprost do rozgrywającego, a ten, nie znając umiejętności białowłosej, wystawił ją do niej.

Z zawistnym uśmiechem, skrywającym w sobie całą nienawiść dziewczyny i jej długo tuszowaną chęć ciągłego zwyciężania, skoczyła ku górze i agresywnie zaatakowała, zdobywając tym samym punkt.

Zaskoczenie ponownie zagościło na twarzach graczy, którzy byli pod większym lub mniejszym wrażeniem jej siły. Zdawało się, że jej oczy połyskiwały najczystszą wrogością, zwracając tym samym uwagę w jej zgarbionej postawie.

- Naprawdę mnie wkurwiłeś, Chibi-chan, więc z miłą chęcią zaprezentuję wszystko, co potrafię.- Z tymi słowami na ustach ustawiła się na kolejnej pozycji, drwiąco mierząc wszystko wokół wzrokiem. Powróciła chwilowo jej szubrawa natura. 


- Tak właśnie wygląda prawdziwy potwór- zarzucił lekkim tonem Nekomata do Fukunagi, który siedział obok niego i również obserwował przerażającą aurę dziewczyny.

- Hiniku-san naprawdę się stara...- Odparł na to uczeń, dzierżąc na ustach zakłopotany uśmieszek, podczas gdy liczba punktów Nekomy wciąż rosła ku górze.- Jest naprawdę utalentowana.

Przypatrywali się przez chwilę w milczeniu rozgrywce.

- Dlaczego nigdy nie grała z nami na treningach?- zadał w końcu Shouhei nurtujące go pytanie, wygodniej rozsiadając się na ławce. Westchnął następnie, rozumiejąc, że mogłaby bez większych problemów zastąpić niejedną osobę z pierwszego składu.

- Myślę, że nie chciała wam pokazywać blizn.- Widząc pytający wzrok chłopaka, zaczął pokrótce tłumaczyć:- Kobiety raczej nie przepadają za pokazywaniem wszystkim na około takich rzeczy.- Podrapał się z zakłopotaniem po potylicy. 

Odparło mu jedynie wstrzymanie oddechu przez nastolatka, gdy zobaczył, że właśnie skończył się pierwszy set. Wygrała Nekoma, przewagą siedmiu punktów. Mężczyzn przeszedł dreszcz po plecach, gdy tylko ujrzeli przerażający uśmiech na twarzy dziewczyny.

- Może też nie chciała pokazywać się wam od tej strony.- Nauczyciel przyjrzał się dokładniej posturze zmiennookiej.- Mimo wszystko w siatkówce jest od was znacznie słabsza.

Z zaskoczeniem spojrzał na trenera, nie potrafiąc dostrzec większych słabości w grze nastolatki. Nie musiał być Kenmą, by zauważyć, że nie odstaje poziomem od pozostałych graczy. Niemniej jednak rozumiał, że mężczyzna miał doświadczenie w doglądaniu swych podopiecznych, więc czekał jedynie cierpliwie na wyjaśnienia.

- Spójrz na jej oczy- nakazał.

Posłusznie wypełnił polecenie. Dopiero wtedy pojął, jak wielki ból sprawiała jej gra. Tęczówki, która obecnie mieniły się jasno barwą magenty, która była charakterystyczna dla wściekłości dziewczyny, kumulowały w sobie szereg różnych odprysków, kolorowych plam oraz iskier. Im bardziej się przyglądnął jej twarzy, tym więcej dostrzegał szczerych emocji. Ledwo widoczne, ciemne smugi pod przekrwawionymi oczami, poraniona warga od ciągłego jej przygryzania, roztrzepane włosy, które ledwo co utrzymywała w ładzie gumka. I choć to determinacja oraz gniew były na pierwszym planie w jej sercu, tak zagościł w nim również palący ból, wsiąkając w każdą komórkę jej skalanego ciała. Ale w rzeczywistości nie odczuwała fizycznego cierpienia, a jedynie te, które stworzyła dla niej jej dusza.

- Teraz na jej ręce.

Przeniósł wzrok na górne kończyny białowłosej. Skóra na nich była niemalże cała zaczerwieniona, a w niektórych miejscach nawet jej dojrzałe blizny zlewały się z szkarłatem. Samo to wzbudziło w nim negatywne emocje. Nawet jeśli nie czuła bólu, to w dalszym ciągu było to jej ciało- rzucił w myślach, nie kryjąc przy tym własnej złości. W końcu była po prostu na coś wściekła, więc nie musiała doprowadzać się do takiego stanu. Ponownie przyglądnął się jej ciału, dostrzegając powoli, jak delikatnie drżą jej dłonie.

- Nie jest przygotowana na tego rodzaju wysiłek.- Westchnął głośno mężczyzna.- Do tego w rzeczywistości jej umiejętności są przeciętne, ma jedynie dużą siłę. Teraz jest napędzana silnymi uczuciami, więc nieświadomie hartuje swoje ciało. Tak wygląda prawdziwy potwór.


Czując coraz to większe mrowienie w okolicach przedramion, jednak stale starała się je zignorować. Musiała wpierw wygrać, potem się będzie przejmować wszystkim innymi, potem wytłumaczy swoim przyjaciołom, skąd ma tyle blizn, potem zacznie zwracać uwagę na swe ciało, potem wróci do udoskonalania gry, potem wróci do zwykłej rutyny, w której dopiero uczy się ukazywać swe prawdziwe uczucia. Teraz liczyła się tylko gra, tylko ta kolejna runda, w której pokazać chciała, że i ona może walczyć dla nich.

Dotychczas czuła się trochę bezużyteczna. W końcu, co ona robiła? Umawiała ich na mecze towarzyskie, nosiła wodę, od czasu do czasu pomagała w treningu. Ale co poza tym? Nie miała praktycznie żadnego wkładu w rozwój drużyny, a mimo to chciała dalej trwać przy ich boku. Chciała ich zatrzymać dla siebie, bała się odejść. Przecież, gdyby zrezygnowała z swej posady menadżerki, inna osoba znalazłaby się na to miejsce. I co wtedy? Zostałaby zastąpiona, prawdopodobnie przez bardziej kompetentną osobę. Nie byłaby już do niczego potrzebna, a Kuro i Kenma nie poświęcaliby jej tyle uwagi. Stałaby się elementem puzzli, któremu ktoś odciął wszystkie boki- nie pasowałaby do pozostałych fragmentów. Na samą myśl o takim rozwoju wydarzeń, determinacja do wygrania tego meczu rosła niesłychanie. 

- Nie rób więcej niż jesteś w stanie- wyleciało w końcu, pod koniec drugiego seta, z ust farbowanego blondyna, który nie krył się ze swym rozdrażnieniem, co było do niego niepodobne. I choć mało kto to dosłyszał, tak jego słowa wywołały zaskoczenie u całej drużyny. Emocje dziewczyny były niezwykle zaraźliwe.

Momentalnie negatywne uczucia dziewczyny zniknęły, a na ich miejsce zjawił się szeroki uśmiech. Potwierdziła lekkim skinięciem głowy, splatając za plecami swe ręce, by nikt nie dostrzegł ich drżenia, które już nawet ona zauważyła. Z trudem powstrzymywała łzy napływające do jej, obecnie błękitnych, oczu.

Przedtem nie znalazł się nikt, kto szczerze powiedział do niej słowa o podobnym sensie. Niejako marzyła o tym. Zebrało jej się na wspominanie, ile to razy była na granicy łez, ile to razy szlochała w samotności lub z niecierpliwością oczekiwała na czyjejś wsparcie. Zawsze potem zakładała swoją maskę i wychodziła naprzeciw; wpierw swych rodziców, potem ciotki, a jeszcze niedawno innych ludzi. W końcu mogła usłyszeć od kogoś, by nie robiła nic nad swe siły. Była to jedna z najbardziej wzruszających chwil w jej życiu, ale nie potrafiła się nią odpowiednio nacieszyć przez ból, jaki wciąż zabierał jej wdech na wspomnienie uśmiechu rudego niziołka. 

Nim się zorientowała, również drugi set dobiegł końca. Nawet wygrana nie wzbudziła w niej żadnych uczuć, a w serce jej powtarzało w kółko zdanie wypowiedziane przez jej przyjaciela. W takim momencie szczerze dziękowała za to, że nie potrafiła odróżniać większości swych emocji, ponieważ w innym razie rozryczałaby się jak małe dziecko. 


Gracze Nekomy usadowili się już w autobusie, oczekując na powrót. Radosne rozmowy trwoniły zmęczenie, wzmacniając tym samym pozytywną atmosferę, jaka tam panowała. Dyskutowali na różne tematy; zaczynając od dzisiejszego dnia, meczu, kontynuując przez oceny szkolne, kończąc na zwykłych plotkach i typowo nastoletnich konwersacjach. Nawet Kozume poświęcał część uwagi na to, co się działo wokół, zamiast pogrążyć się do reszty w graniu na konsoli. 

Z kolei białowłosa, udzielając się w wielu rozmowach, czuła, jak uciekała z niej adrenalina, jak stawała się coraz bardziej znużona. Dopiero zaczęło do niej docierać, co takiego zrobiła jakiś czas temu. W końcu udało jej się pokonać do końca drogę, która dzieliła ją od szczerego życia. Jednak mimo tego, że była tego dnia już u celu swej wyprawy, tak obecnie cofała się w zastraszającym tempie. Uznała, że spowodowane to było zbyt dużym napływem emocji w tak krótkim odstępie czasu. Nie mogąc utrzymać już swych powiek otwartych, przymknęła ''na chwilkę'' oczy, by następnie oddać się do reszty w krainę nocnych marzeń.

Tetsuro, któremu przyszło siedzieć obok dziewczyny, niemalże od razu dostrzegł, że jego towarzyszka usnęła. Uśmiechnął się szerzej, widząc, jak niewinnie wyglądała podczas snu. Jakby spadła wprost z nieba, łamiąc przy tym swe anielskie skrzydła, przez co nie mogła od nich odejść. Z trudem, zważając na niewielką ilość wolnego miejsca wokół, zdjął swoją bluzę i nachylił się nad dziewczyną, by narzucić na nią odzież. Dostrzegając krucze pióro, które zabłąkało się w kieszeni narzutki dziewczyny, przypomniał sobie o pierzu, jakie znalazł w ich dzisiejszej szatni. Prędko nakrył zmiennooką i przestał kłopotać swoje myśli tematem piór, był na to zbyt zmęczony.

Spoglądając jeszcze raz na jej śpiącą twarzyczkę, odgarnął z jej czoła parę zabłąkanych pasem włosów i powrócił do żywych rozmów, które coraz bardziej się rozkręcały. Nie mógł spojrzeć jej w oczy, gdy nie drzemała, ponieważ wciąż w głowie miał obraz jej wszystkich blizn. Znał ją już jakiś czas, a nie zauważył czegoś tak widocznego? Niemniej jednak część jego serca cieszyła się niezmiernie, że poznał ją w ten sposób bliżej. 

***

Na początku podziękowania dla  @Potterhead_Wolf  za wykonanie okładki~! Radzę obczaić jej profil.

Po drugie, jeśli ktoś jeszcze nie widział, zaczęłam pisać nowe ff z bnha. Zapraszam wszystkich zainteresowanych, choć piszę je w nieco innym klimacie. No wiecie, Hi-chan zamiast rąk i języka ma protezy, a niemalże całe życie była zamknięta w pokoju...

Po trzecie, ten rozdział niezbyt mi wyszedł, co pewnie zauważyliście. Nie umiem pisać o meczach sportowych ani o kluczowych momentach. Myślę, że warto zaznaczyć, że od tego momentu będę bardziej się skupiać na romansowaniu niż na fabule, która miałaby być w 100% zgodna z anime. Nioh nioh, w końcu nasi dwaj boye odkryli już, że kochają/są zauroczeni w Hi-chan, więc trzeba to jakoś wykorzystać.

Ogółem, to zmieniłam jeszcze opisać, więc mógłby ktoś napisać, czy jest on wystarczająco zachęcający/dobry/ czy jaki tam ma być? A przy okazji zapraszam na discorda https://discord.gg/Wns8kG (mogę wysłać na priv, jeśli ktoś nie chce przepisywać).

Pytanie na dziś: Ile słów około powinien mieć rozdział, by przyjemnie się go czytało? Oczywiście nie chodzi o to, by pisać, że nie może mieć poniżej tysiąca czy coś w tym rodzaju. Po prostu na ogół piszę po dwa tysiące i chciałabym wiedzieć, czy jest to odpowiedni format. 

Ciekawostka: Jednym z marzeń Hi-chan jest popełnienie morderstwa, choć lepiej byłoby nazwać to zachcianką, która trzyma się jej od dzieciństwa. Wiąże się ona z tym, że Hi nienawidzi niewiedzy, więc pragnie się dowiedzieć, jak to jest mieć na rękach czyjąś krew. Dziwne.

Bye Bye-bi!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top