Prolog
Kolejna sesja zdjęciowa, kolejne ciuchy, kolejny magazyn. Na szczęście fotograf zrobił właśnie ostatnie zdjęcie, przez co mogłam iść się przebrać. Żwawym krokiem ruszyłam ku przebieralni, a w niej przebrałam się w zwykłe ubrania. Wodą spłukałam makijaż, a ma twarz poczuła ulgę. Spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę 3:14. Dość szybko skończyliśmy, a resztę dnia miałam wolną, dlatego pośpiesznie udałam się do wyjścia, zgłaszając w recepcji, że już wychodzę. Stanęłam na dworze, a na mą skórę kapały kropelki deszczu.
-Pada...- wymamrotałam do siebie, po czym zadzwoniłam po taksówkę. Przyjechała po kilku minutach, przez które zmokłam do suchej nitki.
-Gdzie zawieść?- zapytał się, dość młody, kierowca. Zapewne miał ponad dwadzieścia lat i dorabiał.
-Pod wieżowiec na ulicy Akacji (nie ma to jak wymyślać jakieś miejsce).- odpowiedziałam bez uczuciowo, po czym zaczęłam się wpatrywać w obraz za oknem. Podróż trwała kilkanaście minut, jednak chwilę przed dotarciem na miejsce, kiedy auto zatrzymało się, wyszłam z taksówki niepostrzeżenie, po czym ruszyłam do sklepu, po coś słodkiego.
Praktycznie zawsze, kiedy jechałam w taksi lub innych środkach transportu, tak robiłam. Ludzie zauważali, że mnie nie ma, dopiero kiedy dojechali na miejsce i chcieli zapłaty. Może nie było to fair w stosunku do nich, jednak śmiało mogę powiedzieć, że większość kierowców, jakich spotkałam, oszukiwali swych klientów, więc nie byli ode mnie lepsi.
Weszłam do pierwszego lepszego spożywczaka i powędrowałam ku półce z słodyczami. Na szybko wybrałam dwie paczki żelków i cztery paczki pianek. Podeszłam do kasy i zapłaciłam za produkty, po czym wyszłam i ruszyłam swobodnym krokiem do apartamentu, w którym mieszkałam ze swą ciocią.
Doszłam do drzwi wejściowych i od razu spotkałam się z obrzydliwie bogatymi kobietami, które zamieszkują obok mnie. Mimo, że na ogół nie interesują ich inni, to zawsze były dla mnie wyjątkowo miłe i uczynne, więc odwdzięczałam się im uśmiechem i komplementami, co wręcz uwielbiały. Wszyscy w tym budynku byli ''kimś'', ja byłam modelką i twórcą kultowej gry, co wszyscy wiedzieli i starali się mi jakoś pomóc. Od razu podeszła do mnie jedna przedstawicielka płci pięknej.
-Coś się stało, Hiniku, że jesteś cała przemoczona?- zapytała zmartwiona, ponieważ rzadko kiedy widywało się mnie w takim stanie. Od razu podniosłam ręce, na znak sprzeciwu i obrony.
-Deszcz mnie zaskoczył, a akurat wracał ze sesji do nowego magazynu.- odpowiedziałam grzecznie i uprzejmie. Przede mną stała jedna z najbardziej bogatych osób w tym budynku, pani Lea. Umiejętność obserwacji jest bardzo przydatna w takich relacjach. Udałam zachwyconą i przybliżyłam się na bezpieczną odległość, by nie zabrudzić jej ubrań.- Do twarzy pani w tej nowej sukni.- odpowiedziałam z promiennym uśmiechem.
-A co najbardziej się tobie podoba w nim, Hiniku. Wiem, że masz doskonały gust, tylko go nie ukazujesz na co dzień, więc nie wywiniesz się z odpowiedzi!- mówiła, grożąc mi palcem na ostatnim zdaniu. Mimo, że robiła to żartobliwie, to wiedziałam, że lepiej nie mieć jej za wroga.
- Mam być szczera?- zapytałam ukazując swe białe zęby, a kobieta pokiwała twierdząco głową.- Krój sukienki podkreśla pani długie, zgrabne nogi. Dekolt, który nie odkrywa za dużo, ale idealnie eksponuje pani piersi. Na wcięciu w tali suknia jest bardziej obcisła, co sprawia, że ma pani figurę wagi, która jest uważana za idealną. Jasny kolor sukni zgrywa się z blond włosami, a różnokolorowe kwieciste wzory podkreślają pani oczy, które mają niebieską otoczkę, zielone wnętrze i brązowe paseczki. Nie pasują mi jedynie ramiączka, które są zbyt szerokie, według mnie mogłyby być o pół centymetra węższe i byłoby idealnie.- opowiadałam, a me oczy zmieniały swą barwę, z niebieskich na szkarłatne. Natomiast blond włosa z przejęciem słuchała mych słów i co chwila przytakiwała lub zamyślała się. Pod koniec mej wypowiedzi uśmiechnęła się promiennie i zaczęła czochrać moje białe włosy, nie zważając na to, że są mokre.
-Jak zawsze zadziwiają mnie twoje oczy.- odpowiedziała, a następnie zdjęła z mojej głowy rękę i zamknęła oczy, robiąc przy tym jeszcze większy uśmiech, o ile było to możliwe. Nagle uśmiech zszedł z jej twarzy i malowało się na niej opiekuńczość.- Przypomniało mi się coś, z tego co wiem, to jeszcze o tym nie słyszałaś, więc mogę dumnie cię o tym uświadomić.- zaczęła swą kwestie, a ja przysłuchałam jej się z zaciekawieniem.- Od razu mówię, że poprosiłam twoją agencję, by nic ci o tym nie mówiła, ponieważ chciałam sama ci to powiedzieć. Ostatnio kurier pomylił drzwi i do mojej skrzynki wrzucił list, który był przeznaczony dla ciebie. Nie obraź się, ale z ciekawości go przeczytałam.- nadęła policzki i dała na nie swe dłonie, przez co wyglądała, jak duże dziecko. Szybko powróciła do poprzedniej pozy.- Była to propozycja przeniesienia się do Japonii.- na mej twarzy namalował się szczery uśmiech, którego nikt nie widział od kilku lat.- Przedyskutowałam to z twoją ciocią i obecną agencją, i wszyscy wyrazili swą zgodę. Dlatego, za tydzień, wylatujemy do Kraju Kwitnącej Wiśni.- ogłosiła dumnie, jednak czegoś nie rozumiałam.
-WylatujeMY? Też z nami lecisz, Lea?- zapytałam zdezorientowana. Długo nie czekając, me oczy znów zmieniły barwę na cheterochroniczne (nie umiem tego odmienić), lewe było czarne, natomiast prawe białe, tylko z czarną źrenicą, którą mogłabym bez problemu wybielić, gdybym chciała.
-Tak, lecę z wami. Za bardzo cię polubiłam, byś mnie opuściła. Wiedziałam, że wylot do Japonii był kiedyś twym marzeniem, a do tego poszerzyłoby to twoje horyzonty, jeżeli chodzi o technologię i mechaniki. Dlatego też miała to być miła niespodzianka, udała się?- zapytała nie kryjąc swej nadziei. Przytaknęłam jej szybkim skinięciem głowy.- Yatta! Lepiej już się uczyć japońskiego, mała.- poczochrała mi jeszcze raz włosy, po czym oddaliła się, rzucając na odchodne kilka słów.- Czekam na dzisiejszą aktualizację gry!-
Szczerze, nie wiedziałam, że ktoś z tego wieżowca gra w moją grę, ale była to miła niespodzianka. Ruszyłam do windy. Wcisnęłam guzik i cierpliwie czekałam, aż przyjechała, a ja weszła do niej i wcisnęłam dziesiąte piętro, a następnie ruszyłam ku górze. Winda zatrzymała się, a ja wysiadłam na swym piętrze. Lekkim krokiem powędrowałam do swego apartamentu, po drodze witając z uśmiechem sąsiadów. Weszłam do środka i od razu wyszła z swego gabinetu ciocia, by mnie przywitać.
-Już jesteś. Muszę ci coś powiedzieć.- zaczęła poważnie, jednak jej przerwałam.
-Lecimy za tydzień do Japonii, prawda?- zapytałam z wielkim, szczerym uśmiechem. Kobieta oparła się o framugę drzwi i położyła jedną rękę na biodro.
-Więc już wiesz.- odpowiedziała i poszła do kuchni, a za nią ja.- Lea?- zapytała się, mając na myśli osobę, która mi to powiedziała, a ja przytaknęłam.- Cała ona...- pomachała z załamaniem głową.- Dzisiaj zaczynasz naukę japońskiego, robisz to na własną rękę. Szczerze, nie musisz się uczyć, na samym angielskim pociśniesz, a znając twoje zdolności, to szybciej się nauczysz będąc tam. Więc, możesz się skupić na razie na grze. Powodzenia z dzisiejszą aktualizacją.- czy wszyscy muszą mi wypominać tą aktualizację?! Rozumiem, że z niecierpliwością czekają na nią, ale bez przesady!
Zrobiłam na szybko naleśniki i szybko je zjadłam. Zrobiłam sobie w między czasie herbatkę i pognałam do swego pokoju. Otworzyłam drzwi, a mym oczom ukazałam się pokój, który był skąpany w krwistym kolorze, z czarnymi dodatkami. Jak to wszyscy mówią- moja ciemnica. Kubek odłożyłam na szafkę nocną, a sama przysiadłam się do biurka, na którym spoczywało kilka monitorów, dwa laptopy, trzy tablety graficzne i kilka innych elektronicznych pierdoł. W wielką ulgą pozwoliłam, by moje kocie uszy i ogon został uwolniony. Tak, jestem chimerą kota i człowieka. Biały ogon wędrował w wszystkich możliwych kierunkach. Ale teraz nie o mych zwierzęcych elementach, których posiadam więcej. W mych myślach była tylko jedna myśl- o czym będzie kolejna aktualizacja? Wpadłam na genialny pomysł. Będzie to konkurs, który wygrać może KAŻDY gracz. Polegał on na znalezieniu zdania ''życie jest wyjątkowo ironiczne...'' . Jak już pisałam, każdy może wygrać, ponieważ napis jest wyryty w teksturze gry obok postaci, która teleportuje, i znajduje się w pierwszej lokacji. Nagrodą będzie spotkanie lub rozmowa ze mną, co wiele osobą by odpowiadało, ponieważ większość osób chciałoby spotkać twórce ulubionej gry. Po skończeniu wpisywania ostatniej komendy, wcisnęłam 'Enter' i czekałam. Już po pierwszej sekundzie pojawiły się komentarze, pod wpisem o konkursie, które pokazywały, że nikt nie spodziewał się tego rodzaju uaktualnienia gry. Czas, na znalezienie napisu i wysłaniu screena, kończył się za dwa dni, było to wystarczająco dużo, by chociaż jedna osoba odnalazła go.
Przez resztę dnia, jedyne co robiłam to popijałam kakao, jadłam pianki i grałam w gry. Aż pod koniec otrzymałam wiadomość od przyjaciela z internetu:
Od: Seiko Do: Hikyoni Treść: Zabawne jest tak się bawić swymi wiernymi fanami? A tak w ogóle, to fajna aktualizacja :3 Czekam na roztrzygnięcie konkursu i może jakąś podpowiedź...
Zapewne chodziło mu o to, że nikt nie mógł znaleść tego, jakże banalnego, elementu.
Od: Hikyoni Do: Seiko Treść: Nawet nie wiesz, jak bardzo . Nawet nie licz, że dam ci fory. Kiedy ostatnio dałam ci fory w lolu, to wywyższałeś się przez kilka dni, a wiesz, jak było to nieznośnie ( ꒪Д꒪)ノ? Zgadajmy się jutro na jakiś seans, nudzi mi się Σ(゜゜) Jak coś, to ja kończę. Bye Bye-bi!!!(*・ω)ノβψε★βψε
Wyłączyłam komputery, wstałam i ruszyłam w stronę szafy. Wyjęłam losowe ubrania, po czym powędrowałam do łazienki. Wzięłam pryśnic, przebrałam się w ubrania i poszłam spać.
Następnego dnia obudziło mnie powiadomienie na telefonie, ogłaszające, że ktoś znalazł. Szybko wyskoczyłam z łóżka i włączyłam komputery, w między czasie wpierdalając pianki, które mi zostały. Powiadają, że modelki mają stałą dietę i nie mogą jeść słodyczy... jestem wielkim wyjątkiem. Na stronie gry opublikowałam wpis, o tym, że konkurs dobiegł końca, ponieważ już ktoś znalazł napis, udostępniłam do tego screena, który wysłał zwycięsca. Postanowiłam napisać prywatną wiadomość do osoby, która wygrała. Napisałam po trzech językach, by odbiorca na pewno ją zrozumiał. Zdecydowałam się na angielski, ponieważ jest najpopularniejszy, polski, ponieważ stąd pochodzę, i japoński, ponieważ większość moich fanów pochodzi z tamtąd.
Od: Hikyoni Do: Kōdaku* Treść: °皿)-Cω・)ノ●Welcome●ヽ(・ω<о)ノ☆゜゛:*:.。★ Gratulacje ! Wygrałeś konkurs! ∑(゚ω゚ノ)ノ キュ!!! Nie było to takie trudne, prawda? Cóż, dość zbędnego gadania ԅ(≖‿≖ԅ) Napisz swój wiek, rzeczywistą płeć (nie ma pewności z tą z danych konta) i obecne miejsce pobytu (≧∇≦)/ Po otrzymaniu wiadomości stwierdzę, czy spotkamy się na żywo (wtedy wyślę ci dokładne informacje o spotkaniu) lub przez internet. Najlepiej byś zrobił to, jak najszybciej. A więc Bye Bye-bi! ☆。:*゚βуёβуё☆。:*゚ゞ(・ω・*ヽ)
Odchyliłam głowę do tyłu i głośno westchnęłam. Wstawanie o jedenastej, co mi się teraz zdarzyło, to zdecydowanie za wcześnie dla mnie! Przetarłam uroczo oczy, po czym wstałam i udałam się do kuchni, chwyciłam po drodze swój telefon. Na lodówce była przyczepiona karteczka samoprzylepna.
'' Hi-chan! Dzisiaj musiałam udać się szybciej do firmy, ponieważ mam jeszcze kilka dokumentów do uzupełnienia, przed naszym wyjazdem. Nie robiłam ci nic do jedzenia, ponieważ wiem, że zrobisz to dużo lepiej ode mnie. Przyjadę po 20, więc nie czekaj na mnie. A i jeszcze jedno! Przyjdzie do ciebie dzisiaj przesyłka.
Kocham cię, Ciocia.''
Zaczęłam robić omlet na słodko, a po nim kilka naleśników, które podsmażyłam na patelni z serem. Z zrobionym żarełkiem usiadłam przy stole. Telefon położyłam obok talerza, by w razie czego mieć do niego dostęp. Odkroiłam kawałek naleśnika i nadziałam go na widelec, który powoli zmierzał do moich ust, jednak w ostatnim momencie przeszkodziła mu wiadomość na telefonie. Spojrzałam morderczo na urządzenie, po czym wepchałam jedzenie do buzi, powolnie je przeżuwając. Chwyciłam za telefon i sprawdziłam, kto zakłóca mi święte spotkanie. Okazało się, że zwycięzca odpisał. Nie musiałam się martwić tym, że uzna mnie za jakiegoś bota lub kogoś, kto się podszywa pod twórcę gry, ponieważ każdy gracz znał mój nick i pisał o ewentualnych bugach i problemach, który było bardzo mało
Od: Kōdaku Do: Hikyoni Treść: Mężczyzna, lat 16, Japonia. Jeżeli jest to możliwe, chciałbym przyprowadzić ze sobą przyjaciela.
Me oczy znów zmieniły swój kolor, tym razem na złoty. Japonia... więc spotkanie ustalone! Tylko, że nie chcę czekać... a kij z tym! Mam do wyjazdu jeszcze trzy sesje zdjęciowe! Mam, co robić! Szybko odpisałam, że może zabrać ze sobą swego znajomego. Po czym dokończyłam posiłek.
A więc, niedługo nasze pierwsze spotkanie, drogi graczu! Czy rozpoczniemy naszą grę?
---
*Kōdaku to połączenie słów Kōsoku i odayaka, co oznacza powściągliwy i spokojny. Nie miałam pomysłu na nick Kenmy, więc użyłam słów, które go najlepiej opisują.
1929 słów. Mam nadzieję, że podobał się wam prolog (★^O^★) Raczej rzadko będę publikować rozdziały, jednak będę to robić |_・) Do następnego マタネッ(*^-゚)/~Bye♪
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top