Fanki
Kolację spędzał samotnie. Coraz częściej miało to miejsce, gdy powracał z zawodów. Członkowie rodziny łatwo przyzwyczaili się do jego regularnych nieobecności i planowali spontaniczne wyjazdy, w których on nie mógł, rzecz jasna, uczestniczyć. Całe szczęście, że zostawiono mu zapiekankę ziemniaczaną, dobrą, z obiadu, i do tego włączony cicho telewizor.
Tego drugiego nie zamierzał jednak w żaden sposób wykorzystać. Grzebiąc widelcem w kalafiorze, wpadł na jeden z takich pomysłów, które klasyfikują się jako najgorsze.
Sięgnął po telefon. Ot tak. Wcale nie chciał do nikogo zadzwonić ani też bezmyślnie przeglądać Facebooka, o nie! To było coś znacznie bardziej okrutnego. Bowiem on postanowił uruchomić Instagrama, konkretnie listę prywatnych wiadomości nadsyłanych przez licznych fanów, w potężnej większości przez fanki. Ewentualnie przez kilka jednych i tych samych jednostek używających różnych kont – ta możliwość była równie prawdopodobna. Wiadomości bywały przecież w równym stopniu krępujące dla odbiorcy.
Ostatnio, zresztą dawno temu, wyświetlił pewne powiadomienie o treści, jakiej chyba wolałby nie zobaczyć. Obecnie codziennie otrzymywał dziesiątki uderzająco podobnych: "Jesteś taki słooodki, Pawełku UwU", "Paweł, kocham cieee!!1!", "Przyjmiesz zaproszenie do znaj na fb?". Ich autorki zapewne średnio trzy razy dziennie sprawdzały, czy zostały odczytane.
Doszło do tego, że Paweł na długie miesiące przestał wyświetlać jakiekolwiek fanowskie wiadomości zaczynające się inaczej niż od cywilizowanego powitania, ale i to ostatecznie nie pomogło. Wciąż tylko ich przybywało, a na dodatek taka opcja selekcji okazała się wadliwa, gdy ktoś wysłał jedynie "Cześć" i zaraz potem swoje nagie zdjęcie.
Należało znaleźć inne wyjście z tej sytuacji i chłopak nareszcie jakieś znalazł, czyli nie wyświetlał wiadomości od żeńskiej części swoich wielbicieli w ogóle. Może to brzmiało brutalnie i takie było, lecz nie on traktował drugą stronę przedmiotowo, z ograniczeniem ludzkich zwyczajów. Czyżby nadawał się wyłącznie do pogłaskania oraz spełnienia cudzej prośby o odpisanie na puste, nic nie znaczące słowa? Nawet wolał nie myśleć, co robiono z jego biednymi zdjęciami... Czuł się kompletnie wykończony takim traktowaniem, przez co w głębi ducha cieszył się, że z powodu epidemii covida nie musiał oglądać żadnych napalonych fanek na żywo na trybunach.
Jest jednym z najmłodszych skoczków z kadry, powszechnie uważanym za przystojnego, lecz czy to warte swojej ceny? Wzdychał głośno, kiedy któraś z kolei młoda dziewczyna nachalnie usiłowała złapać kontakt z niespełna parę lat starszym „kolegą". Kiedy znowu napisała mu, że jest słodki. To było miłe, póki nie stało się wręcz przerażające. W końcu Paweł zaczął luźno łączyć fakty i właściwie nie zdziwiłby się, gdyby pewnego pięknego dnia dostał zwyczajnie groźbę: „Zjem cię".
Teraz przewijał automatycznie kciukiem wszystkie dotychczas otrzymane wiadomości, ale nie znalazł nigdzie dymku chatu o zbliżonej zawartości. Zaśmiał się pod nosem, bo czy jedynie na to było stać te nieobliczalne dziewczyny? W kółko piszą to samo, zapraszają do znajomych na Facebooku, do swoich opowiadań na Wattpadzie, nie wspominając już o pytaniach, czy on i Andrzej Stękała są parą oraz o gorących zachętach do zrobienia coming out. Jakże niekreatywnie! Od innych chłopaków wiedział, że dostają podobne bezczelne pytania. A istnieje tak wielkie pole do popisu... Niestety, nikogo nie naszła pełna olśnienia refleksja, więc Paweł musiał dorywczo zajmować się pracą sapera, by omijać zręcznie niechciane konwersacje. Był w tym już naprawdę doświadczony; po samych pierwszych słowach wiadomości najczęściej domyślał się reszty jej treści.
Nie natrafił na żadną wartościową, aż do tego dnia. Pomiędzy wybitnie upartą w reklamowaniu swojego fanfika @_kocham_pawla_w_ a jakimś @hjjx01 dostrzegł coś, co nareszcie, błyskawicznie przykuło jego uwagę. Zaryzykował. Wyświetlił. Przynajmniej będzie miała radochę, pomyślał.
Fanka jednak zrobiła coś, czego przecież nie robią fanki – poprosiła o autograf.
Paweł uśmiechnął się nad rozczłonkowanym kalafiorem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top