1. [始まり]
1 październik, środa
No więc... Hej przyszły ja lub osoba, która to czytasz?
Nigdy w życiu nie pisałem pamiętnika czy tym bardziej dziennika, więc nie do końca wiem, jak to ma wyglądać. Lekarz stwierdził, że to idealna forma terapii mojego schorzenia, dlatego wybrałem najładniejszy notes w księgarni i oto jestem. Muszę przyznać, że bardzo się stresuję. Choć tak naprawdę sam nie wiem czym. Powinienem się przedstawić? Chyba tak, więc...
Nazywam się Asahi Azumane, mam siedemnaście lat i chodzę do liceum Karasuno. Jestem na trzecim roku, całkiem dobrze się uczę, a moją pasją jest siatkówka. Gram głównie na pozycji atakującego (jestem asem), ale również bardzo dobrze serwuję. Interesuję się... Dobre pytanie... Na pewno siatkówką. Biorę ją bardzo na poważnie. Uważam, że to najpiękniejszy sport, o wiele lepszy od bezsensownej piłki nożnej czy nudnej koszykówki. Jeszcze pływanie wydaje się całkiem fajne, ale nigdy tego nie próbowałem.
Jak wyglądam? Nie mogę napisać, że przeciętnie, choć bardzo bym chciał. Przyciągam uwagę, bynajmniej nie dlatego, że jestem taki przystojny. Mierzę sto osiemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu. Ludzie się mnie boją i od razu przypisują łatkę łobuza, bad boya czy coś jeszcze gorszego. Ponadto mam także długie włosy, lekki zarost, brązowe oczy, dość ładną, opaloną karnację... Ale w sumie kogo to obchodzi? Równie dobrze mógłbym być rudym murzynem, a kompletnie nic by to nie zmieniło w mojej tragicznej historii.
No dobrze, ale co chodzi z tą całą terapią? No cóż...
Ciężko mi o tym pisać.
Okazało się, że cierpię na rzadką chorobę kwiecistych płuc zwaną Hanahaki Disease. Choć brzmi to pięknie i poetycko, wcale takie nie jest... W moich płucach rozwijają się kwiaty, które prędzej czy później mnie zabiją. A wszystko dlatego, że na zabój zakochałem się w niewłaściwej osobie, która traktuje mnie wyłącznie jako przyjaciela...
W dodatku tą osobą jest chłopak. Najcudowniejszy chłopak, jakiego dane mi było poznać...
Kiedy po raz pierwszy Nishinoya Yuu wstąpił do naszej szkolnej drużyny, nawet nie przypuszczałem, że złapiemy wspólny język. On był mały, szybki, zwinny, a także niesamowicie gadatliwy! Ekscytował się wszystkim, wiecznie się uśmiechał, a także wymyślał coraz to nowsze nazwy na nasze pozycje. Przerażał mnie. Ale kiedy zostawaliśmy sam na sam, na przykład po to, by posprzątać salę po treningu, z łatwością potrafił dostosować się do mnie i mojego stylu bycia czy mówienia. Szybko staliśmy się nierozłącznymi przyjaciółmi i nawet nie zauważyłem, kiedy zacząłem się w nim powoli zakochiwać...
Jednak on kompletnie tego nie widział. Był zakochany w kimś zupełnie innym, naszej menadżerce, Kiyoko-san. Zresztą, jak większa część naszej drużyny, ale to właśnie on (i Tanaka) najbardziej starali się o jej względy. Kiedyś nawet bez ogródek powiedział mi, że jego największym marzeniem jest stworzenie z nią stałego związku, który przerodzi się w narzeczeństwo, a później szczęśliwe małżeństwo.
To właśnie tamtego dnia po raz pierwszy z moich ust wyleciał malutki krwistoczerwony płatek róży. Wtedy jeszcze nie miałem pojęcia, że przerodzi się to w chorobę, z którą zmagam się do dziś. I która powoli, lecz bardzo skutecznie zabija mnie od środka.
Asahi
____
Hej, witam? Tu znowu ja.
To moja pierwsza w życiu książka fabularna z Haikyuu będąca w dodatku dziennikiem, a także wykorzystaniem motywu Hanahaki Disease. Jak widać po tym rozdziale, wpisy będą krótkie, a częste. Dlaczego? Bo pisząc w dzienniku raczej pisze się niewiele, a na temat.
Mam szczerą nadzieję, że spodoba się Wam moja adaptacja tego AU. Jeszcze nikt, z tego co widziałam, nie wykorzystywał go na Asahim, więc liczę, że będzie fajnie. Przygotujcie się na dużo krwi, bólu i drastycznych opisów, ale także odrobinę miłości i puchu. Czyli tego, co węże lubią najbardziej. Do zobaczenia w kolejnym wpisie.
Wonsz
Ps. Tradycyjnie - okładka zapewne ulegnie zmianie, tak samo jak i pewnie tytuł, jednak chwilowo nie mam na nią lepszego pomysłu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top