Prequel 0.3

     Jeremy zwirtualizował mnie i Yumi w sektorze piątym.

-No to w drogę. – powiedziała do mnie Yumi i pobiegłyśmy na skraj

Jeremie wprowadził hasło używane w sektorze piątym – Scypion. Po chwili teleporter zabrał nas do V sektora, tzw. „Kartaginy".

-Zaraz otworzy się wejście – powiedziała Yumi. – Chodź, Célinn. – usłyszałam.

-Macie trzy minuty na znalezienie klucza. –powiedział Jeremy.

    Ja i Yumi napotkałyśmy pełzacze. Zaczęły do nas strzelać.

-Cześć potworki. Tęskniłyście? – powiedziałam do nich ( A/N: tekst zasłyszany u Aelity w jednym z odcinków)

Pokonałam je. Aż dwa na raz. To było o tyle zadziwiające, że nawet Yumi to zaskoczyło biorąc pod uwagę fakt, że nie posiadałam żadnej oficjalnej broni w Lyoko.

-Jak to zrobiłaś? – spytała mnie zdziwiona Yumi.

-Nie wiem. –odpowiedziałam jej. – O! Widzę klucz.

Podbiegłam do niego i wcisnęłam.

-Brawo , Célli. – pochwaliła mnie Yumi.

-Jeremy? Co mamy robić dalej? – spytałam „Einsteina".

-Aelita już do was idzie. – powiedział Jeremy („Einstein")

     I miał rację. Aelita przyszła, ale wraz z Oddem i Ulrichem.

-Jesteś cała, Yumi? – spytał się swojej przyjaciółki, ale popatrzył w moją stronę oskarżycielskim tonem.

-No jasne, że jest. Jakby nie była, to by jej tu nie było.-odparłam zmęczona jego zachowaniem

-Ktoś cię pytał o zdanie? - powiedział Ulrich.

-Ulrich! Uspokój się. Nic mi nie jest. Przestań się jej czepiać. – uspokoiła go Yumi.

     W tym czasie Aelita znalazła jakieś informacje w interfejsie i od razy wysłała je Jeremiemu. Jednak to nie był koniec problemów.

-O nie! Jeremy, pojazdy, manty się wykluły! – zauważył Ulrich.

Jeremy wysłał im pojazdy, ale było w tym coś dziwnego, bo oprócz trzech były teraz cztery.

-Niespodzianka!! – krzyknęła Aelita.

Tą „niespodzianką" okazał się być nowy pojazd, który Jeremy zrobił specjalnie dla mnie.

-O, to hulajnoga. – zauważyłam zaskoczona. Pomimo tej samej nazwy, pojazd znacznie różnił się od tego, który miała Yumi.

-Nie mamy czasu na pogawędki. W drogę. – powiedział Ulrich, nie dając mi czasu się nacieszyć.

      Wszyscy wsiedliśmy na swoje pojazdy i uciekliśmy nowo przybyłym stworom przez dopiero co otwarty tunel.

       Na Ziemi, w starej fabryce Renault , Jeremy oznajmił, że Aelita znalazła potrzebne kody, które przywrócą mi i Yumi właściwe ciała.

-Która godzina? – spytała Yumi. Odd powiedział jej , że jest za dziesięć wpół do czwartej.

-O nie! Jak późno! Moi rodzice się pewnie martwią i... - zaczęła się martwić Yumi.

-Ale...! wasze kody.. – zaczęła Aelita i spojrzała na Yumi. –My i Jeremy staraliśmy się...

-Czy to znaczy, że mam iść za ciebie do Twojego domu? – spytałam Yumi.

-Tak , to może poczekać. A po drodze coś się wymyśli, jakąś wymówkę. – oświadczyła Japonka. Nikt nic nie powiedział, bo wszyscy doskonale wiedzieli, jak ważne dla Yumi było to, żeby się nie spóźnić do domu nawet odrobinkę.

       Po wyjściu z fabryki, obie (Yumi i ja) poszłyśmy do jej pokoju.

-Rodziców chyba nie ma w domu. – zauważyła Yumi

Nagle drzwi do pokoju Yumi otworzyły się i wszedł Ulrich.

-Ulrich, co ty tu robisz? – spytała go spokojnie Yumi.

-Chciałem... Możesz wyjść? – zapytał mnie. Yumi popatrzyła się na niego zdziwiona

-Już wychodzę. – odparłam. I wyszłam.

Ulrich rozmawiał z Yumi trochę czasu, więc ja poszłam do fabryki.

      W fabryce przy Superkomputerze siedział Jeremy, a obok niego stała Aelita.

-Cześć – przywitałam ich.

- Cześć – powiedzieli równocześnie Aelita i Jeremy.

-Co robisz Jeremy? – spytałam się kulturalnie Jeremiego.

-Sprawdzam te kody do przywrócenia Wam, Tobie i Yumi, Waszych ciał. – powiedział Jeremy.

      Po chwili drzwi windy otworzyły się i przyszli Yumi i Ulrich. Wraz z Oddem.

Jeremy poprosił mnie i Yumi, żebyśmy zjechały windą do pomieszczenia, gdzie są skanery i weszły do nich, bo on chce wypróbować kody do antywirusa na to, co zrobiła mi i przy okazji Yumi, Scyfozoa.

Yumi i ja natychmiast weszłyśmy do skanerów.

Program znaleziony przez Aelitę w interfejsie zadziałał. Ja wróciłam do swojego ciała, a Yumi do swojego.

-Ulrich, coś mi się przypomniało. – oznajmiła Yumi.

-Chodzi ci o tą kartkę ? – spytał Ulrich

-No tak.- potwierdziła Yumi wdzięczna, że choć raz Ulrich ją wysłuchał ze zrozumieniem.

-To Hiroki ją napisał. –powiedziałam

-Skąd to wiesz? – zapytał mnie Ulrich.

-Nie wiem. Eee... miałam wizję. – odpowiedziałam, bo taka byłą prawda.

     Ulrich wzruszył tylko ramionami, ale Aelita wydawała się być zainteresowana. Jednak po chwili odezwał się Odd.

-Skoro już wszystko wróciło do normy proponuję wypad na lody. Żeby uczcić powrót Yumi. – zaproponował Odd.

-To dobry pomysł Odd. –poparł go Ulrich. – A ty już chyba musisz pójść, prawda?

-Och, gratuluję bystrości. Zgódźcie się na propozycję Odda. -odparłam

-Ja jestem za, ale... - powiedział Jeremy.

-Och? Jeremie! Dzięki! – podziękował Odd. –A ty? – spytał mnie, ale ja pokręciłam głową. Załadowaliśmy się wszyscy do windy, wiec usłyszałam, że mieli pójść na lody w sobotę.

        Gdy nadeszła sobota, cała piątka poszła na lody. Ja wróciłam do swojego domu.

Oczywiście Aelita i Yumi chciały, żebym poszła z nimi, ale odmówiłam. Gdy zapytały, dlaczego, nie podałam przyczyny.

O godzinie 12 w południe dostałam sms-a. Nie pamiętam, bym komukolwiek dawała swój numer telefonu, ale znając życie pewnie Jeremie wszedł na jakąś stronę z numerami i odszukał mój numer. Sms był od Ulricha, co jeszcze bardziej mnie zdziwiło. Prawie oplułam się ciepłą czekolada, gdy go czytałam. Napisał, że przeprasza mnie za ogromne pokłady nieufności w stosunku do mojej osoby, ale wciąż nie podał przyczyny, dlaczego tak a nie inaczej się do mnie odnosił. Gdy już się opanowałam, po paru minutach wysłałam mu wiadomość z podziękowaniem i że oczywiście miał prawo wyrażać swoje zdanie wszem i wobec, bo przecież byłam dla nich obca. Potencjalnie niebezpieczna, bo „wszystko może się zdarzyć", oni (a w szczególności Ulrich) , byli ostrożni po tym, co X.A.N.A uczynił z Williamem.

Po napisaniu smsa zabrałam się za rysowanie, czyli coś co było dla mnie bardziej naturalne, niż siedzenie w Lyoko i nadstawianie karku. Potem urządziłam sobie domowe karaoke i trochę śpiewałam. Dzień jakoś szybko zleciał, położyłam się do łóżka i zasnęłam.

 - - - - - - 

Dwa rozdziały w jeden dzień . Wow ^^ hehe, w każdym razie to jeden chyba z pierwszzych pozytywnych rozdziałów, no i OC ma wizje ... 

Do następnego,

-SongJiji


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top