Rozdział 15

[...]

Wtedy czarna chmura rozpłynęła się a z niej wypadła dziewczyna. Coś mruczała, ale nie było można tego usłyszeć. To była Viki. Jednak nikt jej nie poznał, ponieważ to nie była ta sama dziewczyna. Miała cały czarny kombinezon, włosy związane w luźny warkocz, a tam w punkcie kostiumu, który Jeremy nazwał sercem był znak xany. Jej broń także przeszła metamorfozę. 2 sztylety, które miała wcześniej złączyły się w dość duży miecz ( trochę podobny do Żylety Williama). Dodatkowo z rąk ciskała kulami elektrycznymi. 

- O nie...- William przerażony tym co stało się z jego siostrą uklęknął, a potem upadł.

Zaniepokojeni chłopakiem Ulrich i Yumi zaraz do niego podbiegli. 

-Ten szok spowodował utratę sił. Jeremy, możesz go zdewirtualizować?- spytała Yumi.

- Niestety nie, xana coś namieszał w systemie.

W tym momencie Xana w ciele Viki zaczął swoją niespodziankę. Podszedł do wojowników i wystrzelił w stronę Ulricha i Yumi. Wpadli w pułapkę, z której nie mogli wyjść. Była przezroczysta, można było wszystko widzieć, słyszeć, ale nie można było wyjść.

Teraz Xana zajął się Williamem. Tak jak obiecywał miał dla niego (okropną) niespodziankę. Wypuścił swój czarny obłok i otoczył nim chłopaka. Ten zaczął się powoli budzić. Szyderczy uśmiech wymalowany na twarzy Viki (Xany) nie wróżył nic dobrego. Xana zaczął dyskusję. 

- Widzisz co się stało z twoją siostrą- zaczął z ironią.

William już całkowicie świadomy co się dzieje z wściekłością wysłuchiwał co wirus ma mu do powiedzenia. 

- Ten wasz komputerowiec jest taki mądry, a jednocześnie taki naiwny...- dokończył.

- Jeremy? Co on ma z tym wspólnego?- spytał chłopak.

- Tak on. Jest na tyle mądry, by przeprogramować wasze wcielenia tutaj, a jednocześnie na tyle głupi, żeby pomylić tak ważny krok.

Jeremy przysłuchiwał się dyskusji z zdziwieniem. Jego ulepszenie miało pomóc a nie zaszkodzić.

-Jaki krok?

- Owszem ulepszył te wasze kostiumy, ale nie dokończył pracy nad tym ... jak wy to nazywacie?

- Sercem?

- O właśnie. Ten punkt jest niedopracowany. Jest jak odkryte serce, albo mózg. Łatwo można kontrolować tym panelem. 

- Jak mogłem zapomnieć o tak ważnym szczególe?- pomyślał einstein.

- Teraz już bez pomocy scyfozoy mogę was opanować...

William poczuł, że nie może się ruszyć, coś go trzyma ale nie wie co.

- Teraz pokaże ci z jaką łatwością mogę tobą zawładnąć. 

Chłopak chciał coś powiedzieć, ale xana zaczął już swój plan. Szatyn postanowił, że ze wszystkich sił nie da się znowu opanować. Wstrzymał oddech, gdy poczuł, jak coś wdziera mu się do środka. Trwało to kilkanaście sekund, gdyż xana widząc opór chłopaka chwilowo się wycofał. William zaczerpnął powietrza,pomimo, iż to były tylko sekundy był wyczerpany. Gdyby nie to, że lewitująca chmura go podtrzymywała upadłby już na ziemię. Wirus widząc wycieńczenie chłopaka spróbował jeszcze raz. Tym razem też mu się nie udało. Xana czując porażkę wycofał się, a chmura rozpłynęła się.Viki szła razem z Xaną. 

Uwolnieni Ulrich i Yumi pobiegli do Williama. 

- Jeremy, włącz"powrót do przeszłości"!- krzyczy Yumi.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top