20

Obiecany maraton ^^ Pamiętajcie że was uwielbiam

***********************************************************************************************

-Gdzie on jest! - Harry wbiegł do szpitala od razu kierując się do recepcji - Gdzie on kurwa jest!

-Kto? - Zapytała przerażona pielengniarka

- Louis Tomlinson - warknął do niej a ona zaczęła grzebać w komputerze 

- Na sali operacyjnej, trafił do nas w bardzo ciężkim stanie - powiedziała cicho, a łzy zebrały się w moich oczach - Na piętro, potem dwa razy w prawo, sala numer 28 

Pobiegł tam i usiadł pod salą w której jego chłopiec właśnie walczył o życie... Jak w ogóle doszło do tego wypadku, dlaczego w ogóle nie wspomniał że wychodzi, nawet nie zdążyli się pożegnać... Okropne myśli zaśmiecały mu głowę, nie chciał stracić swojego słońca, przerażała go myśl że nie mógłby więcej pocałować jego czy przytulić się do jego małego ciała.

Po chwili z sali wyszedł lekarz.

-Pan...? - spojrzał na mnie pytając 

- Styles - odpowiedziałem - Jestem narzeczonym Louisa - skłamał ze świadomością że inaczej by się niczego nie dowiedział. Lekarz tylko kiwnął głową i powidział. 

- Operacja się udała, zatamowaliśmy wszystkie krwotoki wewnętrzne. - Harry westchnął z ulgą, jednakże czuł że to nie koniec -Jednakże stan pana narzeczonego jest krytyczny, może nie przeżyć następnej doby - dopowiedział szeptem i odszedł, a z sali wyjechali inni lekarze wioząc nieprzytomnego Louisa na łóżku do jakiejś sali, do której Harry wpadł za nimi. Widział jak pielęgniarka podłącza mu kroplówkę, uśmiechnęła się do niego smutno i wyszła. 

Harry usiadł koło łóżka Louisa i złapał go za dłoń całując go w nią

- Walcz dla mnie kochanie, jesteś taki silny...

Już po chwili w pomieszczeniu słychać było tylko cichy szloch Harrego i pikanie maszyn podtrzymujących Louisa przy życiu...

***********************************************************************************************

Przepraszam naprawde <3

kolejny za niedługo

do zobaczenia, Natt <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top