09.Wycieczka na uczelnię.
Po kolacji Seungie oraz wysoki przystojniak rozsiedli się na sofie. Do domu wrócili Sunny wraz Ni-ki'm. Obaj się przywitali, po czym udali się na piętro. Po nich, w postaci kota wrócił mój kuzyn. Szybko zwiał. Widać, że nie chciał rozmawiać. Tuż za nim przyszedł Jay, który zajrzał do pokoju dziennego. Był zmartwiony.
- Jong, co jest? – zaczął Kociarz.
- Martwię się o Jake'a. Cały czas jest w postaci kota, późno wraca, albo śpi całymi dniami. Może jest chory? Jung Won, wiesz coś?
Zmieniłem się w człowieka, mówiąc.
- Niestety, nie. Przestał dzielić się ze mną swoimi uczuciami, ale raczej nie jest chory, tylko odmienny. Spróbuj z nim delikatnie porozmawiać, Jay.
Student zarządzania skinął czupryną i ruszył na piętro. Popatrzyłem na Hee Seung'a i Sung Hoon'a. Obaj zrobili mi miejsce, więc usiadłem między nimi, ale to Lee zaproponował.
- Chcesz się do mnie przytulić, Jungie?
I oparł rękę na oparciu, więc to zrobiłem. Przytuliłem się do niego. Czułem, że mnie kocha, ale jak zamykałem ślepia, to w mojej głowie pojawiła się twarz starszego Park'a.
Szybko uchyliłem powieki, a on właśnie opuścił salon. Znów był zły.
W tym czasie młodszy Park wszedł do swojego pokoju. Sim leżał na posłaniu, tyłem do niego. Jong Seong usiadł na podłodze oraz odezwał się.
- Jake, możemy zamienić słówko?
Czarny kot zignorował go. Brat Sung Hoon'a westchnął i pomiział II Księcia Catland'u za uszkiem. Wtem Jae Yun zmienił się w człowieka, zaskoczony. Zaraz miauknął.
- Co Ty robisz?
- Chcę porozmawiać. – powtórzy Jay.
- Nie mamy o czym. – stwierdził kuzyn Jung Won'a.
- Mamy... Znikasz na całe dzień, nie zmieniasz się w człowieka, albo śpisz ciągle. Co się dzieje? – ciągnął student zarządzania.
- To.. to nie Twój interes.. zajmij się sobą. – burknął futrzak.
- Jak nie moja?! Obiecałem zaopiekować się Tobą! – krzyknął Jong, wstając z podłogi. Sim uczynił to samo, mówiąc.
- Zwalniam Cię z tego..
Drugi przystojniak nie wytrzymał, chwycił nadgarstek Jae, przyciągnął go do siebie, by skraść mu buziaka. Gdy się oderwał, wyszeptał w wargi Kociaka.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałem to zrobić przez ostatnie dni.
- Co Ty mówisz? – jęknął Sim.
- Nasz pierwszy pocałunek sprawił, że się w Tobie zakochałem, więc wiedz, że już się ode mnie nie uwolnisz, Kruszynko. – oznajmił Jong Seong, po czym przytulił do siebie Jae Yun'a. Ten był zaskoczony, ale to zmieniło się w radość.
W nocy przemknąłem z sypialni Seung'a przed pokój Hoon'a. Przybrałem ludzką postać, wkroczyłem do środka, bardzo cicho. Czarnowłosy, spał, nieco odkryty. Miał na sobie tylko spodnie od piżamy. To był pierwszy raz, jak widziałem go pół nagiego.
Podszedłem bliżej, zafascynowany jego ciałem oraz zawstydzony. Lee tak na mnie nie działał, a widywałem go wiele razy bez koszulki... dziwne..
Przykryłem przyszłego prawnika, klapnąłem na podłodze i zasnąłem oparty o łóżko. U dyrektora działu finałowego nie potrafię już zasypiać.. choć mnie kocha.
Tymczasem rodzice Jung Won'a byli zmartwieni, że ich syn, jego kuzyn wraz Riki'm nie wrócili do Cesarstwa Kotów. Uznali, że pora wysłać po nich najlepszych rycerzy. To było jedyne rozwiązanie.
Nastał poranek. Wysoki przystojniak obudził się. Po otwarciu patrzałek ujrzałem śpiącego przy łóżku Yang'a, który był w ludzkiej postaci. Wyglądał przesłodko. Bez wahania zrobił mu zdjęcie.
Poczułem ruch, uchyliłem powieki, by zaraz spojrzeć na Sung Hoon'a. Nie spał już, tylko patrzył na mnie w milczeniu, które przerwał.
- Co tutaj robisz? Powinieneś spać u Seung-hyunga.
- Ja... yyy... - dukałem.
- No mów, bo się dziwię. Tak chętnie przywitałeś się z nim, a potem tuliłeś do niego. – warknął pod nosem Hoon, wstając z łóżka.
Podniosłem się z podłogi, nie wiedziałem co mam odpowiedzieć, bo sam siebie nie rozumiałem. W końcu to Hee Seung mnie kocha, nie on. Mimo tego lgnę do niego.
- Odpowiedz! – krzyknął student prawa, zaś ja podskoczyłem wystraszony.
Po chwili zwiesiłem czuprynę i powiedziałem.
- Tak zajrzałem. Przepraszam, już więcej tego nie zrobię.
I chciałem wyjść, ale on zastawił mi drogę. Prawie wpadłem w jego ciało. Przeniosłem ślepka na Hoony'ego. W tym momencie nie mogłem go odczytać, ale moje serce biło niezwykle mocno.
- Jeżeli znów tak zrobisz, przestanę być miły. – wymruczał czarnowłosy.
Przytaknąłem, natomiast on dodał.
- I jeszcze jedno. Skoro tak lgniesz do Seung'-hyung, to powiedz mu, że go kochasz.
- T-to.. t-to.. nie tak.. po prostu on od początku mnie przytula i dlatego jesteśmy blisko. – wydukałem.
- Ja widzę to inaczej. – ciągnął starszy Park.
- Ty też możesz mnie przytulić, czy objąć przy innych, nie bronię Ci tego. Tulisz się do mnie, gdy jesteśmy sami. Weź się zdecyduj, czego chcesz. – wygarnąłem, odepchnąłem go, po czym wyszedłem zmieniając się w kota.
Sung Hoon odprowadził ślepiami Yang'a. Był zaskoczony, że maleństwo pokazało pazurki, ale co się dziwić, był kotem...
Dzisiejszego dnia strasznie się nudziłem w domu. Nishimura znów poszedł z Sun'em na uniwerek, Sim towarzyszył młodszemu z braci, więc zostałem sam. Uznałem, ze również zajrzę na uczelnię, zobaczę, jak to jest.
Po dotarciu na miejsce, wyczułem zapach wysokiego przystojniaka. Szybko ukryłem się za drzewem, zmieniłem się w człowieka, po czym ruszyłem śladem Hoon'a. Odwiedził stołówkę, był po kawę, w bibliotece, aż wrócił na zajęcia.
Stanąłem przed otwartą sala. Mijający mnie studenci, szeptali o mnie.
- Ooo, jaki słodki.
- To pewnie jakiś licealista, wygląda tak młodo.
W Sali siedział brat Jong Seong'a, który czytał widomości. Od treści oderwała go rozmowa jego koleżanek. Dziewczyny konwersowały o słodkim chłopaku stojącym przed wejściem. To dało mu zielone światło, by wstać oraz sprawdzić, czy to nie jest Jung?
Bardzo chciałem wkroczyć do środka, zobaczyć, co robi Hoony? Ciekawiło mnie jaki jest dla innych, dla swoich znajomych? Poczułem potrzebę, by dowiedzieć się o nieco więcej...
Nagle on pojawił się przede mną. Tak się zamyśliłem, że nie wyczułem, jak się do mnie zbliża. Otoczony obawami, przełknąłem ślinę. Czarnowłosy chwycił mój nadgarstek, pytając cicho.
- Co Ty tutaj robisz?
- Byłem ciekawy i nudziło mi się w domu. – wytłumaczyłem.
- Ty, Hoon, kto to? Twój chłopak? – wtrącił jakiś młodzieniec.
- C-co? – wydukał student prawa.
- Pytam, czy to Twój chłopak? Jeśli nie, to poznaj mnie z nim. Jest prześliczny. Podo.. – przerwał drugi student, gdyż starszy Park wszedł mu w słowo.
- Tak, to mój chłopak.
I pociągnął mnie za sobą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top