01.Catland i pragnienia Następcy Tronu.

ᗢ Catland to piękna kraina kotów, gdzie wszystkie mruczki żyją pełne szczęścia oraz dostatku, no może nie wszystkie. Wyjątkiem jestem ja. Cóż, nie mam źle, rodzice rozpieszczają mnie, ale wewnątrz siebie czuję taką pustkę, jakby czegoś lub kogoś mi brakowało do pełni szczęścia.
(...)
Kolejny, nudny dzień za mną. Po kolacji ruszyłemdo swojej kwatery mocno zamyślony. Ocknąłem się na dźwięk głosu mojego,starszego kuzyna.
- Jungie..
Zatrzymałem się przed wejściem do kwatery. Odwróciłem łepek w jego stronę. Stałprzy schodach w towarzystwie Riki'ego, który pochodzi z Japonii, ale przypłynąłstatkiem do Korei Płd. i dotarł do nas. Od tego czasu jest pod ochroną orazopieką Cesarstwa.
- Słucham. – odezwałem się.
- Wszystko dobrze? Od kilku dni dziwnie się zachowujesz. – zapytał Jake.
- To nic takiego. Idę spać. Dobrej Nocy, Ni-ki. Dobrej Nocy, Jake-hyung.
I wszedłem do sypialni.

Kiedy w Pałacu nastała nocna cisza, spakowałem się. Chciałem znaleźć to, czegomi brakowało, czegoś co wypełni pustkę.
Wymknąłem się przez pałacowy ogród. Ścieżką dotarłem do miasta, a stamtądprzeszedłem do ludzkiego świata.

Przez następne dni włóczyłem się po tym, wielkim mieście w postaci białegokota. Byłem zmęczony, brudny oraz głodny. Moje łapki zaniosły mnie w bardziejspokojne miejsce.
Po tym jak nastał wieczór, zatrzymałem się i po prostu ułożyłem na ziemi, byzaraz zasnąć.
Obudził mnie kobiecy głos. Uchyliłem ślepka, którym ukazała się jakaś dama,mniej więcej w wieku mojej matki. Kucała przy mnie, mocno zmartwiona. Wzięła mniew ramiona, przytuliła, po czym zabrała do domu. Po kąpieli, nakarmiła mnie,przygotowała posłanie.
Z czasem przygarnęła mnie wraz ze swoją rodziną. Poznałem jej męża, syna, jegokuzyna i jakiegoś przyjaciela. To on okazał się największym fanem kotów. Zakażdym razem, gdy wracał do domu z panem Park'iem, witałem go miauczeniem. Onod razu reagował, brał mnie na ręce, by mocno przytulić.
(...)
Kilka miesięcy później wiedziałem wszystko o Park'ach. Pani domu opiekowała sięposiadłością oraz prowadziła kawiarnię, do której czasami mnie zabierała. Jejmałżonek miał firmę. Pracował w niej Hee Seung, wychowany przez nich. Był onsynem zmarłych przyjaciół moich opiekunów. Jong Seong był najmłodszym synempaństwa Park, studiował zarządzanie, do tego uwielbiał imprezować, zaś Sun Ooto jego kuzyn. Mieszał w posiadłości wraz ze swoim ojcem, który pracowałzagranicą w oddziale pana domu.
Do rodziny należał jeszcze Sung Hoon, starszy brat Jay'a, ale on tutaj niemieszkał. Przypadkiem dowiedziałem się, że przebywa zagranicą i tam się uczy.Pani Park często do niego dzwoniła lub widywała się z nim przez video rozmowę.Wtedy czułem, że bardzo za nim tęskni, pozostali również. Cóż, ja też tęskniłemza moją rodziną, ale tutaj było mi równie dobrze, choć nadal moje serceotaczała ta pustka.

Po zniknięciu Jung Won'a, jego rodzice wysłali Jae Yun'a i Riki'ego do świataludzi, by sprowadzili go do domu. Oba koty przeszły przez portal, po czympodążyły za ledwo wyczuwalnym zapachem Księcia.

Przyszedł kolejny wieczór. Do rezydencji wrócili pan Park oraz Seungie.Powitałem go tak jak zawsze, a po kolacji poszedłem za nim do jego sypialni.Gdy się kąpał, grzecznie ułożyłem się na jego łóżku. Po tym jak wrócił,poszliśmy spać. On okrył się kołdrą, natomiast ja spałem przy jego nogach.

Następnego dnia zostałem sam. Moi opiekunowie zostawili mi otwarte drzwi odtarasu, bym mógł się przewietrzyć, gdy najdzie mnie ochota. Dzień minął migłownie na leniuchowaniu, bieganiu za motylami oraz kolejnemu zwiedzaniu posiadłości.
Późną, popołudniową porą do moich uszu dotarł odgłos otwieranych drzwi.
W pierwszym momencie pomyślałem, że to rodzina Park, ale jak miałem wejść doholu, by ich powitać, wyczułem nieznajomy zapach. Zaraz usłyszałem obcy głos.
- Mamo? Tato? Chłopaki?... Ech, jeszcze nikogo nie ma w domu?
Zatrzymałem się, wyjrzałem zza ściany, a moim oczkom ukazał się wysoki orazbardzo przystojny, młody mężczyzna w czarnych włosach. Przypominał młodsząwersję pana domu.

Gdy miał wejść dalej, do posiadłości wrócili domownicy. Wszyscy przywitali sięz tym obcym. Wtedy domyśliłem się, że to ten Sung Hoon.
Ukryłem się w ciemnym kącie, by móc obserwować z daleka. Dostrzegłem, że HeeSeung rozglądał się.
- A gdzie Jung Won? – zaczął Lee.
- Kici.. Kici.. Jungie?... Jung Won.. – zawołała pani domu.
Niepewnie wyłoniłem się z ukrycia, ale szybko podbiegłem do przyjacielarodziny, który wziął mnie w ramiona. Wtuliłem się w niego na powitanie.
- A to kto? – zapytał najstarszy syn Park'ów.
- To nasz, nowy członek rodziny, Jung Won. Znalazłam go kilka miesięcy temu iuznałam, że go przygarniemy. Sprawdziliśmy, czy się nie zgubił, bo miałzawieszkę, ale nikt go nie szukał. – wyjaśniła Shin Hye.
- Przywiązał się do Ciebie, hyung. – dodał Sung Hoon.
- To prawda, ale wiesz, że mam słabość do kotów. Jung Won skradł moje serce. –rzekł Seung, podnosząc mnie na wysokość swojej, przystojnej twarzy, więc uroczozamruczałem.
(...)
Minęło kilka dni. Rano wszyscy szykowali się do pracy, albo na zajęcia.Przechodząc obok pokoju starszego z braci, zatrzymałem się. Młodzieniec właśniezapinał koszulę. Zaraz zauważył mnie w odbiciu lustra, zerknął za siebie, namnie. Wtem podszedł, przykucnął, przyglądając mi się, odezwał się.
- Nie spodziewałem się, że moja rodzina przygarnie kota. Zapewne jesteś tutaj,bo brakowało im mojej obecności, ale nie martw się, nikt Cię nie wyrzuci.Wszyscy Cię kochają, zwłaszcza Hee Seung-hyung.

To oczywiste, w końcu on kocha mnie najmocniej. – pomyślałem, a czarnowłosywyciągnął ku mnie rękę. Zignorowałem go i zwiałem.

Hoon uniósł brwi, zaskoczony reakcją kota. Podniósł się, po czym wrócił doszykowania się na zajęcia. Uznał, że Jung Won musi do niego przywyknąć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top