11.Uczucia.

Przez cały dzień zastanawiałem się, co będzie tematem naszej konwersacji, a także co mu powiem, jak użyje te, dwa magiczne słowa??

Przed wieczorem rozbrzmiały dzwoneczki. Należały one do Rycerzy Catland'u. Wyszedłem przed dom. Kilku z nich stało przed schodami. Nie musieli nic mówić, ponieważ wiedziałem, że są tutaj po mnie.
Szczerze, nie miałem ochoty z nimi wracać. Pragnąłem zostać z moim szczęściem. Niestety, nie mogłem ryzykować. Mogli mnie szantażować, że coś mu zrobią, wolałem tego uniknąć i poszedłem z nimi.

Hoony wrócił pierwszy do posiadłości. Bardzo chciał zobaczyć się z Yang'iem, gdyż pragnął z nim porozmawiać, wyznać mu swoje uczucia oraz wahania nastroju związane z zazdrością. Zaraz zaczął go wołać.
- Jung Won! Jung Won! Moich rodziców nie ma!
Lecz kot się nie wyłonił. Czarnowłosy przeszukał cały dom, nadal wołając malucha.
Kiedy zbiegł z piętra, trafił na brata, kuzyna, Jae Yun'a oraz Riki'ego. Cała czwórka spojrzała na niego, zaskoczona.
- Hyung, co się stało? – zaczął Sunny.
- Jung Won zniknął.. Przeszukałem cały dom, wołałem go, ale nigdzie go nie ma.. Mam nadzieję, że nie uciekł przez to, że go pocałowałem. – wyznał przyszły prawnik.
- Pocałowałeś mojego kuzyna? – wyskoczył czarny kot.
- Tak, to chyba normalne, skoro jestem w nim zakochany. – oznajmił Hoon.
- Myślę, że Jungie tak po prostu nie uciekł. – wtrącił Ni-ki.
- Więc? Coś go wystraszyło? Czy.. – przerwał Jay, gdyż Jae wszedł mu w słowo.
- Mam złe przeczucia.. A co jeśli wujek i ciocia go znaleźli? Możliwe, że jest w Catland'zie?
- To co robimy? – ciągnął młodszy Park.
- Wy nic, ja idę po niego. Odzyskam go. – postanowił Sung Hoon.
- Hyung, to niebezpieczne. – jęknął Kim.
- Muszę zaryzykować, by wyznać mu co czuje. Zasłużył na to, na wszystkie moje wyjaśnienia. – obstawał przy swoim wysoki przystojniak, natomiast Sim wskazał mu drogę do portalu. Bez wahania wsiadł do samochodu i pojechał do lasu, za miastem.

Kiedy straszy z braci dojechał na miejsce, był już wieczór. Wysiadł, wziął latarkę oraz torbę, którą spakował przed wyjazdem. Po chwili ruszył ścieżką, w głąb zielonego przybytku.

Po powrocie do Catland'u, do pałacu, miałem dużo do słuchania. Rodzice nawet nie chcieli znać moich wyjaśnień. Zaszyłem się w komnacie, pochłonięty myślami, w których krążył Hoony. Pojawiła się tęsknota za nim i obawy, że pomyśli sobie, że zwiałem. Nawet nie mam sposobności, by przekazać mu wieści.

Starszy Park kroczył ścieżką tak przez godzinę, aż dotarł do wskazanego przez Jae miejsca. Dwa świerki przypominające bramę były portalem, ale by przez nie przejść, trzeba wierzyć w uczucie do Jung Won'a. Brat Jong Seong'a wziął głęboki oddech, uśmiechnął się i wszedł...

W Cesarstwie panowała noc. Wszyscy smacznie spali, ale rozbrzmiał dzwon, który oznaczał wtargnięcie nieproszonego gościa.

Obudziłem się przez alarm. Szybko zerwałem się z łóżka, potem wybiegłem z sypialni w piżamie oraz szlafroku. Wszystkie straże zostały wezwane do obrony pałacu.

Gdy Sung Hoon znalazł się po drugiej stronie, rozejrzał się. Koci Świat wyglądał niczym z bajki. Nagle przed nim pojawiły się dwa mruczki. W milczeniu przybrały ludzką formę i zabrały studenta przed oblicze pary cesarskiej. Oboje stali na podeście, przed tronami, w piżamach.
- Kim jesteś? – zaczął ojciec Jung'a.
- Nazywam się Park Sung Hoon, i przybyłem po Jung Won'a. – oznajmił czarnowłosy.
- Po naszego syna? Ach.. Ty należysz do rodziny, która się nim opiekowała. Wybacz młodzieńcze, ale nasz syn nie jest zwykłym kotem, jest Księciem oraz Następcą Tronu. – rzekła matka Jung'a...

Udałem się do holu, a stamtąd do Sali tronowej, gdzie byli moi rodzice. Kiedy stanąłem w progu, ujrzałem mojego ukochanego, który wyznał.
- Wiem, że nie jest zwykłym kotem, ale nie jest też zwykłym człowiekiem. Jest wyjątkowy i Kocham go całym sercem.
- Taka ludzka istota nie ma prawa mówić takich rzeczy. – burknął Cesarz.
- Mam prawo. Nikt mi nie zabroni kochać Jung Won'a, nawet państwo. – obstawał przy swoim Hoon.
- Do... - przerwała Cesarzowa, podszedłem od tyłu do mojego ukochanego, objąłem go, mówiąc.
- Przyszedłeś po mnie, bez względu na wszystko... Dziękuję.

Przyszły prawnik był zaskoczony, ale uśmiechnął się szczęśliwy. Zaraz dotknął dłoni swojego kociaka.

Wtuliłem się mocno w plecy mojej miłości. Po chwili stanąłem przed nim, a on uklęknął przede mną, ujął moją dłoń oraz musnął ją czule. Uśmiechnąłem się, pogładziłem jego czuprynę, po czym oparło czoło o mój brzuch, zaciągając się moim zapachem.
- Dalej pachniesz Jaśminem.. mmm... - wymruczał wysoki przystojniak.
- Jak to? Jung Won, czy to jest jego ulubiony zapach? – zapytała matka.
- Tak.. czuje go za każdym razem, jak tylko się do mnie przytuli. – potwierdziłem.
- On Ci jest pisany.. to rzadkie, ale to prawda. – dodała moja rodzicielka.
- Moja droga. Nie możemy pozwolić na ten związek. To człowiek. – wtrącił ojciec.
- Nie obchodzi mnie wasze zdanie. Kocham mojego Strażnika Tajemnic i jestem gotów poświecić bycie kotem, by z nim spędzić swoje życie. – oznajmiłem.
- Zwariowałeś?! – krzyknął Cesarz.
- Nie, zakochałem się w ludzkiej istocie i pragnę być wierny tej miłości, już na wieki. – wytłumaczyłem.
- A co z tronem? – ciągnął tata.
- Znajdziecie odpowiedniego kota. Nie potrafię zrezygnować ze szczęścia, wiem to samolubne, ale w końcu czuję się spełniony. – wyznałem, zaś Hoony wstał, po czym ujął w palce mój podbródek, by zbliżyć się oraz pocałować mnie.
- Kochanie, nasz syn jest szczęśliwy. Pozwólmy mu odejść. – odezwała się mama.
- Dobrze.. Zróbmy tak. Odejdziesz z ukochanym, ale gdy moje życie będzie się kończyło, zajmiesz tron. – zaproponował ojciec.
- Zgadzam się. Dziękuję, Wam. – rzekłem z uśmiechem.

Nastał poranek. Młodszy Park, Kim, Sim i Nishimura siedzieli w pokoju przyszłego prawnika, martwiąc się o niego, o to czy uda mu się zabrać Yang'a.
Wtem koty wyczuły znajomy zapach. Bez słowa ruszyły do holu, zaś Jat oraz Sun za nimi. Gdy zeszli na parter, oniemieli z uśmiechami.

Wróciłem do posiadłości razem z Sung Hoon'em. Po chwili do holu zeszli pozostali. Zmieniłem się w człowieka, a mój kuzyn wraz z moim przyjacielem uściskali mnie.
Po powitaniach opowiedzieliśmy im w kwaterze mojego ukochanego , co się wydarzyło w Catland'zie. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a ja w końcu ugasiłem swoje pragnienia. Teraz już nic mi nie brakowało.

Koniec. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top