Rozdział 8
Alaja
Zauważam że Kajusz pojawił się obok nas i stoi nam się uważnie przyglądając. Bawiłam się z Rene. Dalej rzucałyśmy krążkiem a spojrzenie Kajusza nie opuszczało nas ani na chwilę. Blond król był wyraźnie zniesmaczony. Jego spojrzenie nie opuszczało nas nawet na chwilę. Widziałam strach w jego oczach.
- Zagrasz z nami wasza wysokość?- zapytałam żartobliwie puszczając mu oczko. Skrzywił się.
- Nie dziękuję.- odpowiedział z niesmakiem po czym dalej nam się przyglądał. Rene się właśnie zamachnęła i miała odrzucić krążek w moją stronę który nadal połyskiwał moją magią. Kajusz w mig zmaterializował się obok mnie zasłaniając całym swoim ciałem. Krążek spadł na ziemię u jego stóp. Nawet go nie podniósł.
- Zostaw ją!- krzyknął zbulwrrsowany i otoczył mnie swoimi silnymi ramionami. Nawet nie wiedziałam dlaczego. Wyrwałam się mu. Nie zadowolony spojrzał na mnie. Odwzajemniłam jego spojrzenie patrząc na niego wrogo.
- To moja siostrzenica! Co w tym złego że sobie gramy?- pytam go bo nie wiem o co mu chodzi. Dlaczego tak reaguje na mój kontakt z Rene? Złość pojawiła się na jego pięknej twarzy.
- Ten potwór skrzywdzi cię!- warknął rozjuszony. Jego słowa mnie zabolały i chyba zauważył to bo chciał otworzyć usta w proteście ale mu przerwałam.
- Niby jak!?- krzyczałam starając się opanować emocje. Nie chciałam reagować na Kajusza w ten sposób. Zaczął mi być bliski.- to słodkie słoneczko miałoby mnie skrzywdzić!?
- Nie kontroluje się! Może ci zrobić krzywdę! Nie pozwolę na to!- syknął ponownie nie panując nad sobą. Spojrzałam na niego z niezadowoleniem i wzięłam Rene na ręce. Kajusz patrzył z przerażeniem jak to robię i obrzydzeniem.
- Chodź słoneczko. Idziemy. - zagruchałam do małej dziewczynki.- a ty jeśli dalej chcesz być ze mną zastanów się nad sobą.- warknęłam odchodząc. Szanuję każdego a zwłaszcza króla ale kiedy ktoś rani moją rodzinę szacunek przestaje mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top