Rozdział 7 Kajusz

Postanowiłem wybrać się do lasu żeby ochłonąć i pomyśleć. Myślałem cały czas o mojej ukochanej Alaji. Pojawiła się w moim życiu i wywróciła je do góry nogami. Pragnąłem ją mieć. Nie musiałem ją mieć. Ona jest moja. Myślę kiedy biegnę po lesie. Nie podoba mi się również jej relacja z tym brudnym kundlem. Trzeba to będzie szybko zakończyć. Wilki nie mają samokontroli. Martwię się o jej bezpieczeństwo. Wzdycham. Ale on jest uparta. To będzie trudne zadanie ale przekonam ją. Jak nie argumentami.to siłą. Ja cgcę tylko jej dobra niczego więcej. Chcę żeby była tylko moja co w tym złego? Niby na co pozwala sobie ten brudny kundel? Kiedy widzę ich razem mam ochotę rozeerwać tego psa na strzępy. Zaciskam zęby. Nie. Nie mogę tak więcej myśleć. Trzeba się będzie go jakoś pozbyć ale tak żeby moja ukochana tego nie zauważyła. Ona to przeboleje a potem wpadnie prosto w moje ramiona. Uśmiecham się do siebie. Do moich myśli. Już niedługo będzie moja. W lepszym nastroju wracam do domu Culkenów jednak to co widzę budzi mój lęk. Alaja bawi się z tym małym bachorem. Grają razem w coś dziwnego. Anioł o złotych włosach rzuca w jej stronę talerz który dziwnie błyszczy. Patrzę na to przez chwilę w szoku aż stwierdzam że pora położyć temu kres.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top