Dobrze mi znany

Była ostatnia przerwa , a ja wyjmowałam z szafki książkę od biologi, a kiedy już zamykałam szafkę i się odwróciłam stał tam Zayn.

-O matko, kretynie-walnęłam go w ramię-wystraszyłeś mnie.

Zayn się zaśmiał i oparł się o szafki.

-Czego chcesz Zayn?

Kiedy Zayn już był gotowy mi odpowiedzieć, mój telefon zawiadomił mnie, że dostałam wiadomość.

-Poczekaj chwilkę Zayn.

Zaginiony Błazen: Mam dla ciebie niespodziankę kotek :) ale będziesz musiała pojechać ze mną do domu. Obiecuje, że nie tknę cie nawet palcem no chyba...że mi pozwolisz. ;)

-Kto to?

-Nikt ważny-schowałam szybko telefon do kieszeni-To co chciałeś powiedzieć?

-Chciałem powiedzieć, że...ammm....Idę na impreza do Roba, to nie duża impreza, zaprosił parę osób i powiedział, że mogę kogoś ze sobą zabrać i...

-O co chodzi Zayn?

-Chciałbym na nią iść z Jess...Sądzisz, że się zgodzi?

Spojrzałam na niego i położyłam mu rękę na ramieniu.

-Mój kochany...głupi braciszku...To jasne, że się zgodzi ale musisz się postarać, zanim ją zaprosisz, zaproś ją do nas do domu-Dzięki temu ja też skorzystam i będę mogła iść się spotkać z Alexem uśmiechnęłam się w myślach- zrób jej herbaty albo kawy i pogadajcie w sensie pobądźcie sam na sam.

-No ale ty będziesz w domu...bez urazy siostra.

-Nie będę, bo...-myśl Julia, jakieś małe kłamstewko, myśl...-bo idę do domu takiej jednej z klasy zrobić z nią głupi projekt więc...do dziewiątej na pewno mnie nie będzie w domu. Masz wolną chatę, to właśnie od tej dziewczyny dostałam wiadomość, więc...jak już wiesz, to nikt ważny.

-Serio? Dzięki, jesteś najlepszą siostrą.-Zayn mnie przytulił.-Niech inni mi zazdroszczą, że nie mają takiej siostry jaką mam ja. 

Zayn poszedł, a ja po jego wypowiedzianych słowach poczułam się jeszcze gorzej. On myśli, że ja jestem najlepsza...jestem okropna, znowu go okłamuje. Ty okropna wstrętna kłamczucho. Dzwonek zadzwonił, a ja skierowałam się w stronę klasy. Jak tylko lekcja się skończyła stanęłam przy szafkach i zaczekałam aż Jess i Zayn wyjdą ze szkoły. Po dziesięciu minutach wyszli, odczekałam kolejne pięć na wszelki wypadek i zaczęłam kierować się w stronę parkingu szkolnego. Wchodząc na parking szkolny, zobaczyłam Alexa opierającego się o cudne maleństwo którym jechaliśmy na wyścigach. Odetchnęłam i ruszyłam w jego stronę.

-Witam koteczka.-pocałował mnie w policzek i przytulił wkładając mi swoje ręce do tylnych kieszeni moich spodni za co dostał w ramie.-Wybacz nie mogłem się opanować?

-Nie nazywaj mnie kotek i pamiętaj co obiecałeś. Byłabym bardziej gotowa gdybym wiedziała co, to znowu za niespodzianka. 

-Gdybym ci powiedział, to nie byłaby już niespodzianka. Tak po za tym, to czy moja niespodzianka ostatnio cie zawiodła?

Nie odpowiedziałam, a on się uśmiechnął i wsiadł na motocykl.

-Wskakuj kicia, obiecuje, że niespodzianka ci się spodoba.

-Zobaczymy-uśmiechnęłam się wsiadając na motor.

Jak tylko dojechaliśmy na miejsce i weszliśmy do środka, jak zwykle nikogo nie było. Weszłam do salonu, a Alex poszedł na górę...zapewne po niespodziankę. Kiedy wrócił podał mi ładne czarne pudełko z białą kokardą i usiadł koło mnie.

-Możesz otworzyć.

-Ok.

Rozwinęłam kokardę i otworzyłam pudełko tylko po to, żeby zobaczyć tam kolejne pudełko, to powtarzało się aż cztery razy, kiedy otworzyłam ostatnie pudełko znalazłam tam tylko karteczkę. Spojrzałam na Alexa i rozwinęłam karteczkę i zaczęłam czytać.

-Zajrzyj do swoich obu tylnych kieszeni kicia.-spojrzałam się na Alexa ale on siedział z tym swoim dziwnym uśmieszkiem.-To jakieś żarty? Nie jestem głupia i wiem że moje tylne kieszenie są puste.

-Nie wierze...udowodni.

-Dobra.-Wsadziłam rękę najpierw do lewej kieszeni i poczułam coś..wyjęłam i był to przecudny naszyjnik. Tylko po co? Przyjaciele chyba nie dają sobie takich prezentów?

-Alex...

Nie dokończyła, bo Alex mi przerwał.

-Mam taki sam...tylko że czarny. Zajrzyj teraz do drugiej kieszeni, a potem pozwolę ci mówić co chcesz.

Pokiwałam głową i zajrzałam do prawej kieszeni, to było twarde i chyba metalowe. Jak tylko zobaczyłam co, to...to dostałam lekkiego szoku, bo był to klucz.

-Jeśli, to ma znaczyć, że mam się do ciebie wprowadzić, to się nie zgadzam.

-Nie każe ci się wprowadzać, to jest tak jakby klucz do przyjaciela...rodzice się wyprowadzili do większego domku, a mnie podoba się tu. Gdybyś mnie potrzebowała, to możesz tu przyjść jak do swojego własnego domu.

Byłam szczęśliwa z tych prezentów, założyłam naszyjnik i się uśmiechnęłam, przytuliłam się do Alexa.

-To znaczy, że cie uszczęśliwiłem? Czy uszczęśliwiłem cie do tego stopnia, że pozwolisz mi żebym cie pocałował czy może coś więcej?-zaśmiał się.

-Nie pozwalaj sobie i ciesz się, że cie tak długo przytulam.-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.

-To może chociaż w policzek?-spytał

Spojrzałam na niego i po lekkim przemyśleniu tego odpowiedziałam.

-No dobra.

Alex nastawił policzek i kiedy już miałam dać mu całusa w policzek, on się odwrócił i nasze usta się złączyły po raz kolejny.

-Alex...

-Nie podoba ci się?

-Nie o to chodzi tylko...-Alex zaczął całować mnie po szyi-mieliśmy się trzymać zasad.

Alex spojrzał na mnie, a ja chciałam się na niego dosłownie rzucić.

-Zasady są po to by je łamać.

-Nie prześpię się z tobą Alex. 

-Nie chce się z tobą przespać- Alex zaczął składać causy na mojej szyi i mówić w tym samym czasie.-Obiecuje, że nie dotknę cie poniżej pasa.

-Co w takim razie zrobisz z górną?

-Zamierzam zrzucić z ciebie wszystko co masz powyżej pasa.

Odepchnęłam delikatnie Alexa i odetchnęłam. Nie kocham Alexa i nawet nie jestem w nim zauroczona. Czy byłoby coś złego w tym, żeby ten raz dać się lekko ponieść emocjom?

-Nad czym myślisz?

-Tylko ten raz ale jeśli dotkniesz mnie chodź raz poniżej pasa, to wszystko się skończy.

-Dobra.

Popatrzyliśmy się na siebie i już po chwili znowu nasze usta się złączyły ale tylko na chwile.


Alex zdjął koszulkę i podał mi swoją rękę, wstałam i wtedy Alex mnie do siebie przyciągnął i złączył nasze usta.

Zaczęliśmy iść w stronę sypialni Alexa całując się, a ja chciałam żeby, to się nie skończyło, on tak dobrze całuje, dopiero teraz zobaczyłam, że nie ma tylko jednego tatuażu i sama nie wiem dlaczego nie zauważyłam tego wcześniej. Jak tylko weszliśmy do pokoju Alexa, Alex zdjął ze mnie moją koszulkę i nie rozłączając naszych ust usiedliśmy na łóżku....to znaczy ja siedziałam na Alexie.

Po chwili leżałam na środku, a Alex na mnie całował niesamowicie i co raz bardziej drapieżnie. W pewnym momencie spojrzał na mnie i złożył delikatny pocałunek.

Kiedy tak cudownie spędzaliśmy chwilę usłyszeliśmy dzwonek. Alex mnie pocałował kolejny raz i wstał.

-Zaraz wracam.

Alexa nie było dość długo, postanowiłam zejść i zobaczyć co się dzieje. Nałożyłam bluzkę Alexa i zeszłam na dół wchodząc do salonu spytałam.

-Alex wszystko...-na kanapie siedział chłopak i to dobrze mi znany-Nick?

Hej wam, wiem trochę nudnawy...chyba? Tak mi się wydaje...jeśli tak jest, to dajcie mi znać. Jestem chora i w piątek pisze pierwszy egzamin. Postanowiłam coś napisać, a że miałam wenę, to napisałam ale wyszło trochę inaczej niż myślałam. Mam nadzieję, że się podoba, a jak nie, to następnym razem jak wydobrzeje i skończą się egzaminy postaram się napisać dłuższy i ciekawszy rozdział. Pamiętajcie, że was kocham i życzę wszystkim zdrowia, bo chyba nikt nie lubi być chory co nie? Rozpisałam się za bardzo...to pa miśki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top