Rozluznienie Cz2
Dzwoniłam do Zayna już trzeci ras a szanowny pan Alex miał z tego niezły ubaw w końcu Zayn odebrał.
-Mogę wiedzieć, gdzie znajduje się mój szanowny kochany debilny braciszek?
-Cholera przepraszam cię, Julka zapomniałem.
-Gdzie jesteś debilu? Zdajesz sobie sprawę, że nie mam kluczy do domu, tylko ty je masz.
-Wiem, ale będziesz musiała iść do Jessiki, bo ja będę mógł wrócić dopiero o dziesiątej, bo Sebastian potrzebuje mojej pomocy.
-Ostatni ras mi to robisz Zayn i radze ci wróci o dziesiątej, jeśli wtedy nie wrócisz, będziesz wąchał kwiatki od spodu, innymi słowy możesz sobie wtedy kopacz dół na cmentarzu.
-Siostra uspokój się coś ty taka zdenerwowana?
-Dowidzenia Zayn.
Alex się zaśmiał i powiedział.
-No, no, no, braciszek pozbawił cię dachu nad głową aż do dziesiątej. To gdzie jedziemy?
-Zawierz mnie do Jessiki.
-Wedle życzenia moja pani kierunek dom Jessiki.
Jechaliśmy w ciszy no może nie do końca, bo Aleksowi najwidoczniej sprawiało przyjemność to, że byłam wściekła i co chwile słyszałam, jak się śmieje, albo szczela jakąś gadkę. Kiedy dojechaliśmy pod dom Jessiki podziękowałam Aleksowi za podwózke i zapukałam do drzwi Jessiki, odtworzyła mi jej mama i wyjaśniła, że Jessica pojechała do babci i wróci dopiero wieczorem, kiedy się obróciłam, znowu ujrzałam samochód Alexa, wróciłam do środka, a on powiedział.
-Nikt nie chce cię przygarnąć pod dach czy po prostu złośnica ma pecha?
-Zamknij się Alex, ja tu myślę.
-To ty se myśl a tymczasem pojedziemy do mnie do domku.
-Dokąd?! Przecież siedzę w twoim samochodzie.
-Powinnaś mi dziękować, że biorę cię pod swój dach moja złośnico.
-Dziękuje ci, jesteś moim bohaterem, co ja bym bez ciebie zrobiła.
Alex się zaśmiał, po czym ruszył w drogę. Droga minęła nam na dogryzaniu sobie nawzajem. Nagle samochód stanął, myślałam...ze Alex sobie jaja robi, ale kiedy na niego spojrzałam, powiedziałam.
-Żartujesz prawda?
Deszcz lał, a ja nie miałam zamiaru wracać do domu piechotą, zwłaszcza że Alex wywiózł mnie dość daleko od domu.
-Zamknij się zaraz to naprawie ok sieć tu i nie wychodź.
-Jak bym jeszcze chciała wyjść i moknąc na deszczu.
-Po prostu sieć cicho.
Alex wyszedł z auta, podniósł klapę i zaczął coś robić, po chwili usłyszałam, jak klnie pod nosem, chcąc nie chcąc nałożyłam kaptur, w końcu jego bluza się na coś przyda i wyszłam z auta, kiedy do niego podeszłam jego biała bluzka była kompletnie mokra, widziałam każdy mięsień, potrząsnęłam głową i spytałam.
-Co się stało?
-Miałaś czekać w samochodzie.
-A ty miałeś to naprawić, a nie klnąc pod nosem. Powiedz, co się stało?
-O to chodzi, że nie wiem, wszystko sprawdziłem i jest dobrze, będę musiał zadzwonić po pomoc drogową.
-Słucham? Zdajesz sobie sprawę, że leje...
-Zamknij się, mieszkam parę minut drogi stąd, przejdziemy się, a teraz wejdziemy do samochodu i poczekamy na pomoc drogową.
Weszliśmy do samochodu, Alex zadzwonił po pomoc drogową i czekaliśmy w ciszy...aż przyjedzie pomoc drogowa. Pomoc przyjechała po pięciu minutach, a my ruszyliśmy w drogę...moknąc...uznałam nawet, że nie warto miecz kaptur, bo bluza zmokła tak, że aż się z niej lało.
-Mówiłeś, że do twojego domu jest parę minut.
Alex złapał mnie za rękę opkrecił tak, że moje plecy dotykały jego klatki piersiowej, moje serce przyspieszyło, czułam jego oddech na szyi, a jego usta prawie dotykały mojego ucha.
-Uspokój się złośnico, zaraz będziemy na miejscu i będziesz mogła zagrzać swój seksowny tyłeczek, wiec do tego czasu trzymaj swoje magiczne usteczka zamknięte i to najlepiej na kłódkę.
Puścił mnie i ruszył dalej, kiedy dotarliśmy do jego domu, który był ogromny. Alex dał mi jego słuchom bluzkę, ale niestety nie dał mi dolnej części garderoby całe szczęście, że ta bliska była do ud usiadłam na kanapie u Alexa w pokoju i czekałam na niego, kiedy przyszedł, dał mi koc, którym okryłam się do pasa, bo niestety jak już mówiłam, Alex nie dał mi żadnych dresów i miałam na sobie tylko dolną część bielizny. Alex usiadł koło mnie bez koszulki, miał na sobie tylko dżinsy, a na jego szyi był łańcuszek z krzyżykiem...uwielbiałam, kiedy chłopcy mieli naszyjnik na szyi, to mnie strasznie pociągało, stop co ty mówisz Julia, Alex wcale cię nie pociąga, a te jego mięśnie...zamknij się Julia, z tych zamyśleń wyrwał mnie głos Alexa.
-Ciepło ci?
-Jest w porządku.
-Chcesz coś do picia czy do jedzenia?
-Gotujesz?
-Tak. Jestem w tym naprawdę dobry. To jak chcesz coś do picia czy do jedzenia?
-Nie dzięki. Wole posiedzieć i się ogrzać, a tak w ogóle masz naprawdę fajny pokój, co prawda spodziewałam się czegoś innego.
Alex się zaśmiał.
-Spodziewałaś się ciuchów walających się po podłodze i resztkach jedzenia.
-Nie do końca, ale można tak powiedzieć.
Na chwile zapadła cisza. Podobał mi się taki Alex...miły i fajny, ciszę znowu przerwał Alex.
-To, co chcesz robić? Bo chyba nie będziemy siedzieć tak w nieskończoność?
-Możemy obejrzeć film.
-Cudnie wiec Horror.
-Super dawaj.
Alex się zdziwił, pewnie myślał...że powiem „Nie tylko nie Horror" albo że będę...się bacz i do niego tulić.
-Nie boisz się?
-Nie zazwyczaj się na nich śmieje.
Oglądaliśmy trzeci horror, była chyba ósma, nagle zgasło światło, nienawidzę ciemności...dlatego przysunęłam się do Alexa i położyłam głowę na jego klacie i rękę również.
-Widze, że ktoś tu się boi ciemności muszę to zapisać.
Alex zaczął się śmiać, nagle usłyszeliśmy, że w kuchni coś spadło, Alex się śpią, a ja jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
-Co się dzieje Alex?
-Nie wiem...pójdę sprawdzić.
Alex się podniósł, kiedy zobaczyłam, że idzie podbiegłam do niego i złapałam go za rękę i powiedziała.
-Nie zostawiaj mnie samej.
-Dobrze, ale trzymaj się z tyłu, nie chce...żeby stała czi się krzywda i w razie czego uciekaj.
-Oszalałeś, nie zostawię cię samego z jakimś mordercą czy złodziejem, nie wybaczyłabym sobie tego.
Alex się uśmiechnął i zaczęliśmy po cichu schodzić po schodach, nienawidzę ciemności, potwornie się jej boje, niczego tak się nie boje, jak ciemności nagle zatrzymaliśmy się przy szafce, z której Alex wyjął nóż i latarkę, nic się nie odezwałam...za bardzo...się bałam. Mój oddech był nierówny i przyśpieszony. Kiedy weszliśmy do kuchni, Alex zaświecił latarkę i....
-Dajana? Jak dostałaś się do środka?
-Alex skarbie.
Dajana podbiegła do Alexa, chciała go przytulić, ale Alex ją odepchną.
-Jak tu weszłaś?
-Przez to okno, bo tylko ono było otwarte.
-Czy ciebie pogięło? Włamałaś się do mojego domu. Wynoś się stąd albo cię wyprowadzę.
Dajana zaczęła popłakiwać.
-To przez te dziewczynę tak? Już mnie nie chcesz, bo wolisz te lalunie?
-Nie to nie przez nią to przez ciebie, bo ciągle włamujesz się do mojego domu wynoś się.
Dziewczyna wyszła, a Alex mnie przytulił i odetchnął tak jakby z ulgą.
-Wszystko dobrze Alex?
-Tak po prostu...nie ważne idę sprawdzić co ze światłem, bo chyba korki wywaliło. Poczekaj tu, masz latarkę, a ja sobie poradzę.
-Idę z tobą.
-Nie. Zostajesz...nie chce, żeby ktoś cię widział, jest pół naga, wiec idź na górę i poczekaj.
Posłuchałam się go, usiadłam na uszku i już po chwili światło wróciło, wrócił również Alex, usiadł koło mnie na łóżku i powiedział.
-To było straszne.
-Co takiego?
-Myślałem...nie...ja raczej się bałem, że ten ktoś będzie silniejszy i nie dam rady cię obronić, a tego bym sobie nie darował, ale kiedy zobaczyłem Dajane ulżyło mi.
-Dziękuje ci za troskę to miłe, że się o mnie martwisz. Wiesz co? Chyba zaczynam cię lubić.
Uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie, patrzyliśmy sobie w oczy, on zaczął się zbliżać i ja również i sama nie wiem czemu, w mojej głowie pojawił się Adam, spojrzałam na Zegarek na ścianie i krzyknęłam.
-O boże zapomniałam o Adamie. Co ja mu powiem? Przecież nie zdążę się przyszykować, bo Zayn wróci o dziesiątej, a ja nie mam nawet jego numeru.
-Julia spokojnie wesz głęboki wdech. Mam numer do Adama, zadzwonisz i mu powiesz, że nie przyjdziesz i tyle.
Zadzwoniłam do Adama, który wydał się smutny, gdy powiedziałam mu, że nie zdołam przyjść. Po telefonie spojrzałam na Alexa i spytałam.
-O której wracają twoi rodzice?
-Oni dzisiaj nie wrócą, co mi się bardzo podoba.
Zapadła cisza. Patrzyliśmy się na siebie, Alex się przysunął bardzo blisko mnie, dotknął mojego policzka i powiedział.
-Sądzisz, że mógłbym się zmienić?
-Jeśli tylko byś tego chciał...to uważam, że tak.
-Lubisz mnie, gdy jestem taki?
-Jeśli mam być szczera Alex, to lubie cię, kiedy jesteś po prostu sobą.
Nawet nie wiem, jak to się stało, nagle poczułam usta Alexa na moich, całował tak delikatnie, a zarazem drapieżnie. Opadliśmy na łózko, po chwili poczułam, jak ręką Alex przejeżdża po moim udzie, przeniósł swoje pocałunki na moją szyję, było mi tak dobrze, mimo że mózg mówił „źle robisz" to serce mówiło coś zupełnie przeciwnego. Pociągnęłam lekko jego włosy, na co gardłowo jęknął i jego usta znowu spotkały moje, jego ręką ścisnęła moje udo...wiedziałam...do czego to idzie i jaki będzie koniec i sama nie wiem, dlaczego nie opierałam się temu, ja tego chciałam, znowu zjechał ustami do mojej szyi, poczułam leki ból...w miejscu gdzie mnie całował, dlatego wydałam z siebie leki jęk, na co on zareagował śmiechem, po czym pocałował lekko piekące miejsce. Niestety te chwile przerwał nam mój telefon, Alex nie przestawał całować mojej szyi.
-Alex muszę odebrać.
-Nie odbieraj. Nie jest ci dobrze?
-Alex proszę cię.
Zaczęłam go lekko odpychacz.
-No dobra odbierz.
Usiadłam, włączyłam zieloną słuchawkę, a Alex od czasu do czasu całował moją szyje.
-Julia gdzie jesteś? Czemu nie jesteś u Jessiki?
Odepchnęłam Alexa, a on się uśmiechnął.
-Ale obiecaj, że się nie zezłościsz, bo to nie była moja winna...tylko twoja. Nie miałam gdzie się zatrzymać przez ciebie.
-Dobra gadaj, to po ciebie przyjadę.
-Jestem....u Alexa.
Usłyszałam krzyk Zayna.
-Słucham czemu u niego? Czekaj...powiedz mi tylko jedną rzecz. On cię nie dotknął prawda?
-Nie, nie dotknął. Nie pozwoliłabym mu. Siedzimy nawet na osobnych kanapach.
Alex się położył i zaczął się śmiać, waliłam go ręką w ramie, żeby się uspokoił.
-Będę za chwile.
-Tylko mi na niego nie krzycz, bo wziął mnie pod swój dach i to wyłącznie twoja winna pamiętaj o tym.
Zayn się rozłączył, a Alex mnie pociągnął tak, że byłam pod nim i powiedział.
-Będę musiał podziękować twojemu bratu i swoją drogą świetne kłamstwo zwłaszcza to, że siedzimy na osobnych kanapach, podczas kiedy w rzeczywistości robi coś zupełnie odwrotnego.
-Zamknij się Alex, muszę się ubrać, bo Zayn zaraz przyjedzie.
Wyśliznęłam się z jego uścisku, a Alex jęknął z niezadowolenia. Wzięłam moje rzeczy i weszłam do łazienki, która była w pokoju Alexa. Podczas ubierania się usłyszałam głos Alexa.
-A było tak pięknie i mogło być jeszcze piękniej, gdyby nie twój braciszek. Najpierw mu podziękuje, a potem go zwyzywam, że nam przerwał.
Kiedy Alex tak mówił, uświadomiłam sobie, do czego mogło dojść i co mogło stać się następnego dnia, bo możliwe, że Alex chciał mnie przelecieć, a później zostawić, mogłam wpaść w jego zasadzkę, bo to chyba nie możliwe, że Alex się we mnie zakochał. Wyszłam z łazienki, spojrzałam na Alexa który się na mnie patrzył, w reku miał chustkę podszedł do mnie i zawiązał mi ją na szyi, byłam bardzo tym zdziwiona.
-Po co mi to?
-Po to, żeby twój brat nas nie zabił.
-Naprawdę byłeś aż tak głupi i zrobiłeś mi malinkę. Alex czy ciebie powaliło?
-Kiedy ci ją robiłem, odniosłem wrażenie, że czi się podobało.
Alex chciał mnie pocałować, ale go odepchnęłam.
-Alex przestań.
-Nie rozumiem cię Julia, najpierw chcesz, potem nie chcesz, o co czi chodzi?
-O nic Alex, o nic. To, co się wydarzyło to była chwila słabości i tyle.
-Czyli to właśnie powiesz swojemu bratu?
-Nie, bo on się nigdy o tym nie dowie. To, co się stało...nie powinno się wydarzyć.
Alex spojrzał mi w oczy i powiedział.
-Chyba nie powiesz, że żałujesz tych kilku chwil?
Spuściłam głowę w dół i wypuściłam powietrze, nie żałowałam...ale też nie byłam z tych chwil dumna, bo...nie wiedziałam, kim tak naprawdę jestem dla Alexa i co jest pomiędzy nami.
-Dobra nie będę naciskał. Ciesze się, że chociaż mogłaś się ze mną rozluźnić.
Zaśmiałam się.
-Nawet nie wiesz jak. Zwłaszcza wtedy kiedy myślałam, że umrę ze strachu.
Spojrzeliśmy na siebie, Alex znowu chciał mnie pocałować, ale przerwał mu dzwonek do drzwi. Alex już chciał odejść, ale złapałam go za rękę i podałam mu jego bluzkę, którą wcześniej miałam na sobie.
-Lepiej to włóż na siebie, jeśli nie chcesz, żeby mój brat na dzień dobry przywalił ci prosto w twoją buźkę.
Alex się zaśmiał, nałożył bluzkę i razem zeszliśmy na dół. Alex otworzył drzwi, stał w nich mój brat, który opanowywał się, by nie przywalić Alexowi. Patrzyłam na nich i myślałam, że zaraz skoczom sobie do gardeł, ale Alex się uśmiechnął i powiedział.
-Zayn jak miło cię widzieć, może wejdziesz do środka, pogadamy o tym, jak bardzo się lubimy i jak to świetnie spędzamy razem czas. Co ty na to Zayn? Chyba nie pękasz?
Wiedziałam, że Alex wyzywa Zayna na taki jakby pojedynek kto więcej wytrzyma, żeby nie przywalić, drugiemu i miałam nadzieje, że mój brat odmówi, ale tak się nie stało, mój brat uśmiechnął się sztucznie i powiedział.
-Z wielką chęcią pogadam z moim najlepszym przyjacielem.
Zayn wszedł do środka. Weszliśmy wszyscy do salonu, oni usiedli na tej samej kanapie, a ja usiadłam na kanapie naprzeciwko nich i patrzyłam, jak jeden drugiego w środku siebie chciał pobić.
-Muszę ci powiedzieć...brzydko zrobiłeś Zayn zostawiając swoją siostrzyczkę podczas takiej pogody, mogła biedna zachorować.
Zayn się zaśmiał oczywiście sztucznie.
-Całe szczęście ty tam byłeś i zadbałeś o to by była bezpieczna. Jak ja ci się za to odwdzięczę przyjacielu?
-Nie ma za co stary. Zdrowie twojej siostry jest dla mnie najważniejsze.
Co oni robią? To mnie co ras bardziej denerwuje. Zachowują się jak dzieci.
-Jednak Zayn czasami trochę mi szkoda, że ma takiego brata, jak ty. Biedulka przez tyle godzin nie mogła wejść do własnego domu. To tak jakby nie miała dachu nad głową i to przez ciebie. Co z ciebie za brat Zayn?
Zayn wstał, ściskając pięści, a Alex się uśmiechnął. Zayn spojrzał na niego...usiadł, bo wiedział, że może przegrać, jeśli wybuchnie.
-Mimo wszystko moja siostra zawsze mi wybaczy, a właśnie spotkałem Dajane kolejna panienka z listy, której znowu złamałeś serce. Brzydko Alex kobiety trzeba szanować, a no tak ty nie znasz tego słowa, bo dla ciebie kobiety to zabawki a co najlepsze moja siostra tez tak uważa.
Nie wytrzymałam, wstałam i krzyknęłam.
-Dość!! Czy was naprawdę pobiegło!? Zachowujecie się jak dzieci i jeszcze każecie mi to oglądacz!? Zayn rusz dupę i idź odpalić samochód, a ja zaraz dojdę.
Zayn nic nie powiedział...wyszedł, a ja obróciłam się w stronę Alexa.
-Po co to zrobiłeś Alex?
-To była taka zemsta za to, że nam przerwał.
-Daj spokój Alex! Oboje wiemy, że gdybym się nie odezwała walnąłbyś Zayna za to, co powiedział. Widziałam, jak się spiąłeś, więc radze ci nie pogrywać tak z moim bratem, bo mój brat ma więcej cierpliwości od ciebie. Dobranoc Alex.
Kiedy byłam już przy drzwiach, usłyszałam głos Alexa, ale się nie zatrzymałam.
-Dobranoc seksowna złośnico.
Wsiadłam do samochodu Zayna, kiedy odjechaliśmy z podjazdu Alexa, Zayn się odezwał, prawie krzycząc.
-Co ci do tego łba szczeliło, żeby zatrzymać się u Alexa? Czemu nie pojechałaś do Amandy albo do Lili?
-Nie będę jeździła do twoich były i słuchała o tym, jaki byłeś świetny, a zwłaszcza nie będę słuchać próżb o to, żebym pomogła im do ciebie wrócić.
-Julia powiedz my szczerze, tylko nie kłam. Czy coś między wami zaszło?
-Nie, nic między nami nie zaszło Zayn. Po co w ogóle przyjąłeś to głupie wyzwanie Alexa?
Zayn się uśmiechnął i powiedział.
-Bo wiedziałem, że wygram. Alex nie jest na tyle cierpliwy, żeby mnie nie walnąć, gdyby nie ty wygrałbym. Po co się odzywałaś? Miałem go w garści.
-Po co? Ty się pytasz po co? Może po to, że nie chce widzieć po ras setny, jak jeden drugiemu obija facjatę i może, dlatego że nie chce po ras setny was rozdzielacz i słuchacz waszych głupich wytłumaczeń Zayn!!
Po ras pierwszy wybuchłam i nakrzyczałam na Zayn, wzięłam głęboki oddech i powiedziałam.
-Jesteście, jak dzieci jeden drugiemu musi, zrobić nazłość to takie żałosne. Nauczcie się wreszcie, że nie po to mamy ręce, żeby okładać rekami druga osobę.
-Dobra może trochę przegiąłem.
-Przegiąłeś Zayn tak samo, jak Alex oboje jesteście tak samo żałośni, zauważyłam nawet, że czasami jesteście do siebie podobni.
Zayn prychnął i powiedział urażony.
-Teraz to ty przegięłaś. Nie porównuj mnie do Alexa, nawet nie wiesz, jak bardzo się różnimy, a zresztą nie kłóćmy się. Ważne jest to, że ja kocham moją debilną siostrunie, a ty kochasz swojego debilnego bratu i tu właśnie rozmowa się kończy.
Uśmiechnął się zadowolony z tego, co powiedział. Kiedy dojechaliśmy do domu, poszłam do pokoju, wzięłam przyrznic, ubrałam moją piżamkę i padłam na łózko. Jeszcze nigdy nie czułam się tak zmęczona i wtedy przypomniałam sobie o malince na szyi, pobiegłam do lusterka, dotknęłam jej i wszystko z tamtej chwili zaczęło wracać, wróciło to miłe uczucie, które wtedy czułam. Kiedy spojrzałam na swoje odbicie...zobaczyłam...że się uśmiecham, ale uśmiech szybko zszedł mi z twarzy, dotarło do mnie, że muszę to zakryć, bo jeśli Zayn to zobaczy to koniec, najpierw zabije mnie, bo jestem bliżej, a potem zabije Alexa, wzięłam korektor i jakoś udało mi się to zakryć, odetchnęłam z ulgą. Położyłam się do uszka, przez chwile myśląc o dzisiejszym dniu z Aleksem, po czym poszłam spać.
Alex
Co ty debilu robisz? Miałeś iść według planu, a nie opiekować się nią i martwić, a zwłaszcza być delikatnym dla niej. Co mi się kurde dzieje? Dlaczego ona nie może mi wyjść z mojej głowy? Zaczyna mi odbijać, czuje jakby mózg kłócił się z sercem.
-Mózg: Uspokój się Alex to kolejna laska do przelecenia i tyle.
-Serce: Nie prawda mu na niej zależy, dlatego odpuści sobie ten plan.
Odpuści sobie plan? Czy to na pewno dobry pomysł?
-Mózg: Oszalałeś? Bądź mądry. Chyba nie chcesz znowu cierpieć przez dziewczynę?
To prawdę nie chce znowu cierpieć.
-Serce: Przestań niedojrzały mózgu, ona jest inna.
Tak ona jest inna, Julia jest inna. Nie no, nie mogę, odbija mi. Idę spać, zanim będzie mi potrzebny psychiatra, gadam sam do siebie...koniec pora spacz. Położyłem się spać z myślą o Juli.
Hej wam wybaczcie, że musieliście tyle czekać, ale miałam dużo nauki, bo w tym roku pisze maturę. Będę starała się często pisać rozdziały, ale nie wiem, kiedy pojawi się następny, wiem oczywiście, że nie przerwę tej książki, bo już wiem, jak będzie szła i jak się skończy, po prostu nauka przeszkadza w pisaniu dalej. Jeśli ktoś chce, żebym go zaobserwowała lub przeczytała w wolnym czasie jego książkę to z wielką chęcią. Pamiętajcie, że was kocham wszystkich, wysyłam wam wszystkim całusy i dziękuje za czytanie mojej książki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top