Może tak...może nie...

Po rozmowie z Zaynem on wciąż był na mnie zły...mam nadzieję, że kiedyś kiedyś mi w końcu wybaczy. Nie napisałam do Alexa już tamtego dnia, przez cały weekend się do niego nie odezwałam i sama nie wiem dlaczego, chciałam napisać ale czułam, że nie powinnam...być może to przez to, że Zayn jest na mnie zły, bo to mnie dość boli, że mnie nie rozumie. Dzisiaj jest poniedziałek dzień którego nie znoszę...pewnie jak każdy kto chodzi do szkoły i kiedy tak szłam w mojej głowie krążyło wiele pytań. Co powiem Alexowi jeśli spyta czemu do niego nie napisał? Czy to go w ogóle obchodzi, czy mu nie napisałam? Czemu tak dziwnie się czuję? Jak tylko weszłam do szkoły te pytania znikły, a ja zaczęłam się rozglądać czy nigdzie nie ma Alexa. Na szczęście nigdzie go nie było, a ja sama nie wiem czemu tak się przejmuję, żeby za wszelką cenę uniknąć spotkania z nim i kiedy tylko podeszłam do mojej szafki, żeby wyjąć książkę od historii i dostałam zawału.

-Co tak się dzisiaj rozglądasz?

Obróciłam się w jego stronę z książką od historii w ręku.

-Alex, wystraszyłeś mnie i wcale się nie rozglądam, nie wiem o czym mówisz. Coś się stało? Chcesz o czymś...emm...pogadać?

Alex spojrzał na mnie z pytającym wyrazem twarzy, a ja wiedziałam, że próbuję zrozumieć moje dziwne zachowanie.

-Tak...ale-podszedł bliżej i wyszeptał-Mogę wiedzieć czemu się tak dziwnie zachowujesz?

I co ja mam teraz zrobić? No tak...mój brat.

-Mój brat mnie nie rozumie i przez to czuję się trochę winna i no wiesz...-Alex się do mnie uśmiechnął, a ja znowu zaczęłam tonąć w jego oczach.-Chciałeś mnie o coś spytać?-spytałam, bo to było jedyne co ratowało mnie przed pocałowaniem jego ust które się o to prosiły.

-Już nie muszę, bo już mi na nie odpowiedziałaś. Chciałem spytać jak poszła rozmowa z Zaynem ale widzę, że jednak poszła źle. No cóż...pójdę już, widzimy się na biologi, a jeśli już gadamy o biologi...To usiądziesz dzisiaj ze mną?

-Dlaczego miałabym z tobą usiąść?

-Bo cię proszę, a ja rzadko proszę.

-Niech ci będzie. Co z historią?-spytałam.

-Dzisiaj nie widzę siebie na historii ale za to na biologi się dzisiaj widzę, bo dzisiaj będzie dość ciekawa lekcja, nasza cudownie brzydka i wielce głupia nauczycielka zamówiła nawet pomoc i nie powiem ale może być zabawnie...Dlatego dzisiaj na biologi usiądę z tobą.

-Czyli tylko dlatego usiądziesz ze mną, bo chcesz widzieć jak się kompromituję?

-Nie, chce widzieć jak robisz się znowu czerwona jak burak i jak chcesz się zapaść pod ziemię...To pa.

Zaśmiał się i zaczął odchodzić, a ja zaczęłam analizować każde jego słowo próbując zrozumieć o co chodzi. Czemu mam być czerwona jak burak i czemu mam chcieć się zapaść pod ziemię?

Alex nie tak jak mówił, że nie wiedział się na historii, to tak się nie pojawił. Kiedy tak słuchałam o czym gadała nauczycielka, to na mój telefon przyszłą wiadomość.

Zaginiony Błazen: Jak tam historia ze skrzatem? Po raz pierwszy nie mogę się doczekać biologi i kto wie może zacznę na nią chodzić częściej. :) 

Dobra...zaczynam się bać. Co ta nauczycielka wymyśliła? 

Kotek: Powiedz mi co ona wymyśliła, bo zaczynam się bać...i nie podoba mi się, że ciebie bawi to, że będę burakiem i będę chciała zapaść się pod ziemie. Jako przyjaciel powinieneś mnie ostrzegać przed takimi rzeczami.

Zaginiony Błazen: Masz rację powinienem ale gdybym to zrobił, to straciłbym coś co za pewnie już nigdy ponownie nie zobaczę. Spokojnie kica będzie dobrze :) Widzisz, wspieram cię jak na przyjaciela przystało.

-Panno Smile- spojrzałam w stronę nauczycielki- Może się z nami podzielisz z kim tak piszesz i o czym? Co jest ważniejsze od historii? Powiedz, to może spróbujemy ci w tym pomóc.

Nienawidzę jej.

-Przepraszam, to się już więcej nie powtórzy.

-Mam taką nadzieję panno Smile.

Tylko ja uważam na jej lekcji, a i tak mnie musi zwrócić uwagę. Kiedy lekcja się skończyła wyszłam z klasy i poszłam po książkę do biologi i kiedy już wyjęłam ją z półki od razu poszłam do klasy, bo miałam nadzieję, że znajdę tam jakąkolwiek wskazówkę tego co będziemy robić...Niestety klasa wyglądała jak zazwyczaj, usiadłam tam gdzie zawszę i wyjęłam telefon.

Zaginiony Błazen: Mam nadzieję, że już na mnie czekasz kicia? :)

Kotek: Jasne...Możesz się pośpieszyć i tu przyjść, bo jestem tu tak jakby sama.

Zaginiony Błazen: Serio, ale tak sama sama sama czy sama ale z nauczycielką?

Co on znowu ma w tej swoje głowie? Coś za wesoły jest dzisiaj.

Kotek: Jak mówię, że sama, to chyba mam na myśli, że nikogo tu nie ma oprócz mnie.

Zaginiony Błazen: Nie ruszaj się z tej klasy.

Serio? Co mu znowu wpadło do głowy? Usiadłam na biurku i czekałam na Alexa.Po chwili drzwi się otworzyły i wszedł Alex, a ten uśmieszek nie wróżył nic dobrego przynajmniej dla mnie. Ale zamkną drzwi i to na klucz i zaczął do mnie podchodzić.

-Mogę wiedzieć co robisz?

-Mamy dwadzieścia pięć minut.

Spojrzałam na niego z pytającym wyrazem twarzy ale on tylko się uśmiechnął i podszedł jeszcze bliżej mnie i stanął pomiędzy moimi nogami.

-No i co z tego? Alex...powiedz mi w prost o co ci chodzi?

Alex objął mnie w pasie złapał moje ręce i położył sobie na karku. Zaczęłam bawić się jego włosami i z uśmiechem powiedziałam.

-Możesz mi teraz wytłumaczyć o co chodzi?

Alex się uśmiechnął.

-Już o nic.

Z chwilą kiedy to zrobił na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Co on ze mną robi? Jak ja lubię czuć zapach jego perfum, jego dotyk...o czym ja myślę? Alex na mnie się wciąż patrzył, to było takie słodkie.

-To coś nowego.

Alex

Chciałem z nią tu miło spędzić czas ale ona nie rozumiała o co mi chodziło i sądzę, że ona nie chciała, żebym ją całował...więc zostało mi tylko to. Kiedy pocałowałem ją w jej słodki nosek ona się uśmiechnęła ale to był inny uśmiech...którego wcześniej nie widziałem...boże jak ja bym chciał ją teraz pocałować. Po chwili ona się odezwała.

-To coś nowego.

-Nie podobało ci się?-spytałem.

Julia

Kiedy zadał mi pytanie, to o ile się nie mylę, to ujrzałam niepewność. Jedno wiedziałam na pewno, to nie było to...co chciał zrobić, dobrze wiem co chciał. Tylko czemu tego nie zrobi od razu?

-Podobało i to było nawet słodkie...tylko...-

Jak mam to powiedzieć?

-Tylko?-spytał zaciekawiony.

-To chyba nie było to co chciałeś zrobić...Prawda?-spytałam.

-Prawda ale zostawmy ten temat.

-Alex...

Alex

Znowu ten wzrok...błagam nie patrz tak na mnie...nie mogę.

-Nie patrz tak na mnie.

-Bo co?

-Ty wiesz co...robisz to specjalnie.

Ona się uśmiechnęła. Robiła to specjalnie...

-Może tak...może nie...Wiem jedno-uśmiechnęła się- zostało pięć minut, a więc...masz pięć minut żeby zrobić to co chciałeś i ja nie żartuję.

Julia

W końcu załapał...Boże brakowało mi tych ust. Czemu wcześniej tego nie zrobił? Jak tylko przestaliśmy się całować, Alex na mnie spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

-Nie znoszę jak tak na mnie patrzysz. 

-Już to mówiłeś. Otwórz drzwi bo zaraz zaczną przychodzić. 

Alex otworzył drzwi, a ja wstał i po chwili poczułam jak jego ręce oplatają się w okuł mojego pasa a jego usta dotykają mojej szyi.

-Alex...ktoś...mmm-boże nie tam-może nas zobaczyć.

-No i co z tego?

-Odepchnęłam od siebie Alexa i spojrzałam na niego.

-Dlatego, że nie jesteśmy razem i nic pomiędzy nami nie ma i jesteśmy przyjaciółmi- przerwałam na chwilę-z lekkimi dodatkami. Chodzi mi o to...że nie jesteśmy parą...wiec o tym nikt nie może wiedzieć.

-Dlatego wciąż to robisz?

Do klasy zaczęły wchodzić osoby, a my usiedliśmy.

-Odpowiesz mi?

-Że co niby robię?-spytałam już lekko poirytowana.

-Udajesz nie dostępną...-przerwał i zaczął szeptać do mojego ucha-całowaliśmy się już wiele razy, widziałem już trochę twojego cudownego ciałka, a okazywanie paru rzeczy nie mając chłopaka tylko, coś innego, to nic złego.

-Może dla ciebie, jeśli mam okazywać uczucia publicznie, to zrobię to dopiero wtedy...kiedy będę miała odpowiedniego chłopaka.-wyszeptałam.

-Czasami na prawdę nie znoszę kobiet.

-Skoro tak ci ze mną źle, to poszukaj se innej...Najlepiej bez mózgom ona na wszystko się zgodzi.

Alex odetchnął, a we mnie się buzowało i wtedy weszła nauczycielka, a Alex wyszeptał.

-Dla twojej wiadomości nie chce bezmózgiej i szukaj się na karę...która nastąpi teraz.

Z chwilą kiedy Alex powiedział "teraz" Nauczycielka się odezwała ona sama trzymała miskę, a jakaś inna pani trzymała w ręku jakąś torbę i zdecydowanie coś tam było.

-Zanim wam powiem co będziemy dziś robić rozdamy wam rzeczy.

Jak powiedziała tak zrobiła, a kiedy rzeczy wylądowały na naszym biurku...wyszeptałam do siebie i z pewnością już byłam lekko czerwona.

-Chyba żartujesz...

Alex się zaśmiał i wyszeptał.

-Już nie mogę się doczekać kiedy zaczniemy buraczku.

Ważne

Hej kochani mój laptop chwilowo padł i wróci gdzieś tak za dwa tygodnie :( Dokończyłam rozdział na telefonie, a więc bardzo przepraszam za wszelkie błędy ale zdecydowanie wolę pisać na laptopie.Następny rozdział pojawi się dopiero jak mój laptop wróci, bo nie znoszę kiedy mój telefon zamienia mi słowo na inne, jeszcze zobaczę...może napisze na komórce. Jak sądzicie co wylądowało na biurku Juli i Alex? Czego tak bardzo nie może doczekać się Alex? Powiem wam jedno następny rozdział może być dość zabawny :) Widzimy się w następnym rozdziale. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top