7
•William•
Poczułem jak mężczyzna zaczął całować moją szyję, jednoczenie robiąc na niej malinki. Chciałem coś powiedzieć, zaprotestować jednak knebel nie pozwolił wydać z siebie żadnego z pożądanych przeze mnie dźwięków. Postać usiadła mi na udach i wtedy zobaczyłem kim ona była. Moim oczom ukazał się profil samego Alfy! Tego Alfy, szefa mafii i dopiero dotarło do mnie jak bardzo mam przejechane, bo słowo "przekichane" było zbyt delikatne do tej sytuacji. W sumie mogłem się domyślić, że to on.
Jego przenikliwe,zielone oczy wpatrywały się w błękit moich, a kąciki jego ust ustawiły się w ironiczny uśmiech, po czym powoli wyciągnął knebel z moich ust, a ja od razu zaciągnąłem się łapczywie chcąc poczuć, że byłem w stanie już oddychać.
-Co ty robisz? - Zapytałem oddychając szybko i nierównomiernie.
-A jak myślisz?- zapytał przyglądając mi się.
- Karam cię.- dodał z wrednym uśmiechem.
Zaczął ugniatać jeden z moich sutków, a wolna ręką powędrowała po moim brzuchu. Odczuwałem nieznaną mi przyjemność, której powodu powstania nie byłem pewny.
Zagryzłem moja dolną wargę, by nie jęczeć. Nie miałem zamiaru dać mu tej satysfakcji, że jest wyżej w każdym znaczeniu tego słowa. Alfa widząc moje zachowanie zaśmiał się dumnie.
- Wiesz, że to podnieca mnie jeszcze bardziej. Ta twoja z góry przegrana walka, ale chciałbym cię słyszeć Willi, więc nie powstrzymuj się, rozumiesz?- Skomentował wszystko, jednak nie brzmiało to pokojowo.
Spojrzał na mnie i z sadystycznym uśmiechem ściągnął wszelki materiał zasłaniający moje ciało, przez co moja erekcja ujrzała światło dzienne.
- Jak widać podoba ci się to?- stwierdził patrząc na moje miejsce intymne.
-Nie... Błagam przestań- zawsdzydzony odwróciłem wzrok.
-Patrz na mnie do cholery -złapał mnie za podbródek i zmusił do spojrzenia sobie w oczy.
-Jeżeli odwrócisz znów wzrok będzie gorsza kara.- syknął zirytowany.
Przestraszyłem się, bo mężczyzna zaliczał się do tych, którzy są zdolni do wszystkiego. Z rozmyśleń wyrwało mnie uczucie, czyjejś ręki na moim przyrodzeniu, a następnie uczucie iż ta dłoń zaczyna się poruszać doprowadzając mnie po chwili prawie do szczytu, jednak w najlepszym momencie przestał i z uśmiechem założył mi obręcz na nabrzmiałym penisie, uniemożliwiając mi to dojście.
-Podoba ci się to? Odpowiedz mi!- popatrzył na mnie z furią w głosie oraz wzroku.
- Ściągnij to- wydyszałem.
- Ściągnij to kurwa!- krzyknąłem zły.
-Nie ładnie, właśnie za takie słowa znów muszę się ukarać.- Stwierdził szyderczo.
Odwrócił mnie na brzuch wykręcając przy okazji ręce, czując to krzyknąłem z bólu. Byłem ciekaw co wymyślił mężczyzna, jednak odpowiedź na moje myśli dostał dostać szybko bo nagle poczułem okropny ból uderzenia na lewym pośladku i dopiero wtedy dotarło do mnie, że dał mi klapsa. Powtórzył to jeszcze z dziesięć razy, aż w moich oczach pojawiły się łzy, które następnie spłynęły po moich policzkach, lądując ostatecznie na czarnej pościeli czarnowłosego.
-Nie płacz jeszcze, zaraz będzie przyjemniej. - pocałował mnie za uchem, a po chwili usłyszałem dźwięk ściąganych spodni.
Poczułem przeszywający ból w dolnych partiach ciała co spowodowało u mnie głośny krzyknąłem, a kiedy zaczął się we mnie brutalnie poruszać raz po raz uderzając w moją prostatę, krzyk stawał się bardziej żałosny. Boże to tak bolało. Przestał dopiero po tym gdy doszedł. Czułem lepką ciesz spływającą po moich udach oraz pośladkach.
-Mam nadzieję że zapamiętasz tą lekcje i na przyszłość będziesz wiedział, że trzeba być posłusznym - Ściągnął moją obręcz pozwalając mi dojść .
Wstał i wyszedł z pomieszczenia śmiejąc się w najlepsze. Zostawił mnie upokorzonego i zaplakanego z wykręconymi rękami. Boże to jest jakiś potwór, a nie człowiek .
Magiczka99 z pomocą -_anubis_-
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top