8.
Do jasnej kryształowej kuli!
Anze do mnie zadzwonił i zapytał czy możemy się dzisiaj spotkać. Zgodziłam się, bo chciałam z nim wyjaśnić dlaczego pobił się z Domenem. Anze wpadnie do mnie ok.11,czyli za jakieś 20 minut. Posprzątałam w kuchni, odłożyłam laptopa na półkę,ogarnęłam zdjęcia rozwalone na stole, bo jak nie ma nikogo to pracuję w salonie. Przebrałam się w jakieś ładniejsze ubrania i czekałam, aż przyjdzie Anze. Boję się tej wizyty, ale chcę z nim pogadać o tym co wydarzyło się w szpitalu kiedy byłam na oddziale. Właśnie dzwoni do drzwi, więc idę otworzyć.
-Cześć - powiedziałam - wejdź do środka.
-Dzięki, ja tylko na chwilkę.
Weszliśmy do przedpokoju.
-Jak się masz?
-Dobrze, wypuścili mnie 2 dni temu, ale muszę się oszczędzać. Ale możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie?
-Jakie?
-Dlaczego pobiłeś się z Domenem?
-Wyjechał do mnie z tekstem, że nie podrywa się byłych dziewczyn kolegów z drużyny.
-Uwierzył w nasze udawanie, rozumiem, ale dlaczego się z nim pobiłeś?
-Zirytował mnie jego widok na oddziale. Zostawił Cię dla Marity, a przylazł nie wiem po co.
-Wiem,że zostawił mnie dla Marity, ale to miłe z jego strony, że przyszedł. Co takiego Cię zirytowało? Przecież nie jesteśmy parą na serio.
-Ale powinniśmy być.
-Co ty gadasz?
-Kocham Cię.
No teraz to mnie zamurowało. Nie wiem co mam myśleć w tym momencie.
-Anze, no to teraz się sprawa jeszcze bardziej zagmatwała. Wszyscy myślą,że jesteśmy parą, od początku się tego bałam.
-Co w tym złego?
-Anze, noooo..... też Cię kocham, ale nie wiem czy chcę być z tobą.
-Dlaczego? Przecież sama powiedziałaś, że mnie kochasz, więc nie rozumiem twoich wątpliwości. Sądzisz, że nie jestem dla Ciebie odpowiednim facetem? *Brutal i podrywacz w jednym*
-Anze, ty myślisz,że to takie łatwe. Przyjaźnimy się już bardzo długo, a ja nie chcę Cię ranić. Co do Domena, OK rozumiem mógł Cię zirytować, ale to nie powód by bić się z nim. O co wyście się pobili?!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top