10.
- Co się stało córko? - zapytał tata przerażony.
-Marita i jej przyjaciółki ukradły mi pamiętnik,a potem przeczytały na głos kilka jego fragmentów NA GŁOS i... pobiły mnie.
- Odciągnęliśmy te mendy od niej - powiedział po angielsku Stephan Leyhe
-Zapłacą za to surowo! Ja im dam pobicie mojej najmłodszej córki!- tata się zdenerwował nie na żarty, a mama kazała mu wziąć aspirynę.Boję się,że Domen i Anze mnie znienawidzą po tym co z mojego pamiętnika usłyszeli, ale jeszcze bardziej się boję,że znowu się pobiją. Nie mam sumienia spojrzeć im w oczy- to jest za ciężkie.
-A co ty masz na karku? - przeraził się Andreas. Nie ma co zmyślać, powiem co mi się w kark stało.
-Marita wczoraj uderzyła mnie w kark z całej siły - w tym momencie do domu wpadli bracia Prevc, Anze, Marita i jej plastiki.
-Czego wy chcecie! -powiedzieli chórem tata,Pero,Andreas i Stephan
-Nie spinać się , bo wam żyłka pęknie - zaśmiała się Marita.
-Wyjazd w tej chwili! - huknął tata.
W tym momencie już nie wytrzymałam. Wzięłam głęboki wdech i wykrzyczałam co mi na wątrobie leży. Wyrzuciłam z siebie wszystko co myślę o Maricie i jej koleżankach,że z Semenicem tylko udawaliśmy parę, by Domen był zazdrosny, co sądzę o tym,że zostawił mnie dla Marity, jak bardzo mnie tym zranił, bardzo skrytykowałam bójkę Prevca i Semenica. Marcie wygarnęłam co sądzę o jej ojcu- moim szefie, oraz ,że po tylu latach przyjaźni wykopała mnie z paki tylko przez to,że klasę zmieniłam.
-Mój ojciec za zwolnienie do końca stycznia wylał Cię z roboty,już jako fotograf skoczków nie pracujesz.
-Wyjdź już stąd.. i zabieraj swoje przyjaciółki jeśli wam życie miłe! - krzyknęłam, zalałam się łzami, po czym uciekłam do swojego pokoju. Nie chciałam z nikim rozmawiać, nienawidziłam się za to,że cały czas obrywam za nic.Przeraża mnie uczucie bezsilności. Chciałam już zasnąć, tak na amen, na zawsze, ale do mojego pokoju wpadł przerażony Andreas. Przytulił mnie z całej siły i ucałował mnie w czoło chyba z 50 razy. Pamiętam,że na wymianie w liceum chodziłam z nim do szkoły w Bawarii, ale to było ze 3 lata temu. Rozmawialiśmy ponad 3 godziny. Leżeliśmy na moim spanku. Ja pod ścianą,a Andreas naprzeciwko mnie bym nie spadła. Blondyn gładził mnie po włosach i pozwolił mi się wygadać i co najważniejsze wysłuchał mnie do końca. Rodzice wykopali elitę z naszego domu, Anze i Domen już do siebie poszli, Stephan też się już zebrał, ale Andreas napisał do niego,że zostanie u mnie póki się nie uspokoję. Przypomniałam sobie,że Andreas identyczny był w liceum. Wyrozumiały, potrafi pocieszyć.
-Lecisz do Korei Południowej? - zapytał blondyn.
-Nie, nie dam rady, wybacz - powiedziałam i popłakałam się jak małe dziecko. Andreas przykrył mnie moim kocem, pocałował mnie w czoło i siedział u mnie póki nie zasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top