57. Cholerny szczęściarz

- Na ile chcesz zostać? - spytał, gdy już szliśmy chodnikiem wzdłuż plaży. Byłam zafascynowana szumem, które wydawały fale obijające się o brzeg, zapachem, który się dosłownie wszędzie unosił i tym gorącym powietrzem, które pomimo późnej godziny wciąż znajdowało się w powietrzu. Zaciągnęłam się zapachem, cicho wzdychając z ulgi. Było tu po prostu cudownie.

- Na początek można na 3 dni, potem i tak się pewnie przedłuży - mruknęłam lekko wzruszając ramionami.

- Racja - odparł posyłając mi szeroki uśmiech. Już po chwili naszym oczom ukazał się wysoki, pięknie oświetlony budynek z podświetlanym napisem HOTEL LUXOR.

- Fajny, nie? - szeroko się uśmiechnęłam mocniej ściskając dłonie na rączce.

- Naprawdę.. wow - wydusił z siebie na co się uśmiechnęłam pod nosem.

- Cieszę się, że się podoba, bo trochę czasu tu spędzimy - zagryzłam wargę czując się po prostu tak cholernie szczęśliwa. Już teraz wiedziałam, że ten wyjazd pomoże nam chociaż trochę, aby się wyluzować, a jeszcze dodatkowo spędzić razem trochę czasu. Zapowiadało się wręcz cudownie.

***

Uśmiechnęłam się pod nosem przesuwając kartą po zamku dzięki czemu wydał charakterystyczny dźwięk, a my mogliśmy wejść do środka, co oboje uczyniliśmy. Zostawiłam walizki w przedpokoju, gdzie stała duża szafa, a po jej przeciwnej stronie drzwi, które najpewniej prowadziły do łazienki, jednak akurat to pomieszczenie zignorowałam i weszłam w głąb pokoju. Od razu w oczy rzuciło mi się duże podwójne łóżko, na które bez wahania wskoczyłam. Śmiało mogłam powiedzieć, że to było najwygodniejsze łóżko na jakim kiedykolwiek byłam. Zdecydowanie było warte swojej ceny.

- Jesteś głodna? - spytał chłopak zyskując tym moją uwagę. Podparłam się na łokciach za plecami, a wtedy zauważyłam go opierającego się bokiem o ścianę. Jego dłonie chowały się w kieszeniach spodni, a oczy świdrowały mnie wzrokiem. Cholera, wyglądał tak gorąco, a przecież tylko stał.

Zależy co masz na myśli - pomyślałam ilustrując go wzrokiem i przegryzając wargę. On cały był jedną, wielką pieprzoną fantazją.

- A jesteś zmęczony? - spytałam oblizując usta koniuszkiem języka. Powoli podniosłam się z łóżka po czym stanęłam tak blisko chłopaka, że czubki naszych butów się zetknęły. Ułożyłam dłonie na jego piersi spoglądając wyzywająco w jego oczy.

- Ani odrobinkę - wyszeptał zniżając głos na co przygryzłam wargę.

- Więc idziemy? - spytałam unosząc brew po czym posłałam mu szeroki uśmiech.

- Dokąd? - uśmiechnął się układając dłonie na moich biodrach.

- Może na plaże, co? - zaśmiałam się widząc jego minę. - Jest ciepło i naprawdę pięknie - stwierdziłam na co chłopak westchnął. Zabawnie było podniecić go, a potem udawać, że nic takiego się nie zauważyło i specjalnie zmienić temat.

- Skoro chcesz - wzruszył ramionami choć jego uścisk na moich biodrach odrobinę się zacieśnił. Wiedziałam, że nie był zadowolony, więc, gdy wymijałam go obiecałam:

- Wypróbujemy wannę jak tylko wrócimy - oblizałam usta po czym otworzyłam drzwi. - Idziesz? - spytałam zauważając, że chłopak wciąż nawet nie drgnął. Po chwili odwrócił się w moją stronę i przytaknął głową wyraźnie nad czymś zamyślony. Ruszył w moim kierunku, a już kilka sekund później wyminął mnie, więc zatrzasnęłam za nim drzwi i trzymając się za ręce zjechaliśmy windą, a potem wyszliśmy z hotelu i od razu skierowaliśmy się w kierunku plaży od której tak naprawdę dzieliło nas kilka kroków. Zdjęliśmy buty po czym oboje weszliśmy na piach, który był przyjemnie ciepły. Miałam wrażenie jakby to był sen. Nie mogłam uwierzyć w to, że byłam w takim miejscu. Było po prostu jak w bajce.

- Chcesz wejść do wody? - spytał na co podniosłam na niego wzrok dzięki czemu zauważyłam jego szeroki uśmiech.

- Nie mam ubrań do przebrania - mruknęłam na co chłopak prychnął i chwycił za coś w tylnej kieszeni moich spodni, a jak się okazało był to mój telefon, i karta do pokoju. Zmarszczyłam brwi zastanawiając się co on tak właściwie zamierzał zrobić. Po chwili wyciągnął też swój telefon i rzucił go na piach razem z moimi rzeczami, a potem zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować uniósł mnie jedną dłoń układając na moich plecach, a drugą pod moimi kolanami i ruszył biegiem w kierunku wody. - Thymon! Co ty robisz? - piszczałam jednocześnie zanosząc się śmiechem, którym on mi się odwdzięczał.

- Spełniam Twoje marzenia, kochanie - odparł wbiegając do wody na co gwałtownie oplotłam go ramionami wokół szyi. Zaśmiał się cicho, a już po chwili wszedł na tyle głęboko, że poczułam jak moje stopy się zamoczyły.

- Nie możesz tego zrobić - powiedziałam wpatrując się w wodę. Naprawdę chciałam się znaleźć pod nią, ale nie wyobrażałam sobie nawet tego, że miałabym cała mokra biegać po hotelu.

- A to niby dlaczego? - uniósł brew wyraźnie rozbawiony.

- A jak się utopię? - spytałam na co chłopak się zaśmiał.

- Z tego co pamiętam to umiesz pływać - stwierdził. - Podobno nawet lepiej ode mnie - nie zdążyłam zareagować, gdy jego dłonie zniknęły z mojego ciała, a ja znalazłam się pod wodą. Od razu wypłynęłam na powierzchnię i przetarłam oczy.

- Wiesz co? - spytałam dotykając palcem wskazującym jego twardej klaty. - Jesteś takim cholernym palantem - zmrużyłam oczy na co chłopak się zaśmiał, a ja widząc go tak wesołego, nie potrafiłam już udawać złej.

- To właśnie jego kochasz - odparł po czym delikatnie mnie pocałował na co mimo wszystko się uśmiechnęłam.

***

- Cicho bądź! - syknęłam najciszej jak się dało próbując dostać się niezauważona do hotelu razem z chłopakiem.

- Jestem cicho - mruknął mrużąc brwi na co prychnęłam. Pociągnęłam go za dłoń w kierunku windy, jednak właśnie wtedy odezwał się jakiś damski głos:

- Dobry wieczór - oboje gwałtownie się wyprostowaliśmy i zerknęliśmy w kierunku kobiety, która stała za ladą, i przyglądała nam się z uniesioną brwią.

- Em.. dobry wieczór - mruknęłam niepewnie, a chłopak jedynie skinął jej głową. Czułam się zawstydzona tym, że widziała mnie w takim stanie i to jeszcze próbującą przemknąć do pokoju.

- Stało się coś? - spytała ilustrując nas obojga wzrokiem.

- Nie, oczywiście, że nie - odparł chłopak posyłając jej szeroki uśmiech, który prawie natychmiast odwzajemniła. Wiedziałam, że robił to dlatego, żeby jakoś ją uspokoić, ale i tak mi się to nie podobało. Zwłaszcza, że ta jego przemoknięta koszulka nic nie dawała i nawet ona z pewnością widziała dokładnie jego nagą klatę.

- Potrzebują państwo więcej ręczników? - spytała trochę dłużej zatrzymując swój wzrok na Thymonie. Coś czułam, że jak dalej tak pójdzie to prędko zmienimy hotel.

- Nie, dziękujemy. Poradzimy sobie - odparł chłopak po czym pociągnął mnie za dłoń w kierunku windy, w której po chwili wylądowaliśmy. Przez cały czas mu się przyglądałam zastanawiając się o czym takim myślał, że uśmiech nie schodził mu z ust. - Szaleję za Tobą - powiedział nagle na co uniosłam brew do góry. Skąd nagle mu się to wzięło? - Nie mogę uwierzyć w to, że tu razem jesteśmy - przeniósł na mnie wzrok i posłał szeroki uśmiech. Puścił moją dłoń po czym objął mnie w pasie i pocałował w czubek głowy.

- Bo to szaleństwo - stwierdziłam lekko zagryzając wargę. - Ale jakie piękne - dodałam uśmiechając się pod nosem. Objęłam go jedną dłonią jeszcze mocniej się w niego wtulając.

- Najpiękniejsze ze wszystkich - mruknął na co mój uśmiech się poszerzył. Po chwili oboje opuściliśmy windę po czym skręciliśmy w korytarz, w którym znajdował się nasz pokój. Po chwili weszliśmy do niego. - Więc kąpiel? - spytał spoglądając na mnie z zagryzioną wargą. Uśmiechnęłam się pod nosem na to jak skrupulatnie o tym pamiętał i tego pilnował.

- Z największą przyjemnością - wyszeptałam po czym delikatnie go pocałowałam od razu czując jak się uśmiechnął w moje usta.

- Naleję wody - poinformował składając mokry pocałunek na moich ustach. Od razu zagryzłam wargę obserwując jak wchodzi do łazienki. Uśmiechnęłam się pod nosem po czym weszłam w głąb pokoju starając się iść tak, aby nic poza najwyżej podłogą nie zamoczyć. Zręcznie ominęłam dywan i stanęłam przed oknem, które tak naprawdę można było nazwać jedną ze ścian pokoju dzięki czemu mieliśmy idealny wgląd na morze i plaże, która już była skąpana w czerni.

Chwilę później poczułam dłoń na moich włosach, która przesunęła je na jego ramię, a potem owe dłonie znalazły się na moich biodrach, które od razu zostały ściśnięte. Westchnęłam cicho czując gorące usta na mojej szyi.

- Gotowe, kochanie - wyszeptał do mojego ucha po czym przegryzł jego płatek.

Szeroko się uśmiechnęłam. Takie wakacje mi się zdecydowanie podobały.

***

- O czym myślisz? - spytałam bawiąc się jego palcami, gdy on kciukiem drugiej dłoni głaskał mój nagi brzuch.

- O tym, że jestem cholernym szczęściarzem - odparł łapiąc moją dłoń w swoją po czym splótł nasze palce, a wtedy podniosłam wzrok na jego twarz lekko się odwracając i posłałam mu szeroki uśmiech.

- Potwierdzam - wyszeptałam w jego usta po czym złączyłam je ze swoimi. Potem ponownie oparłam głowę o jego pierś i odetchnęłam z ulgą przymykając oczy. Mogłam tak spędzić całą wieczność.

- Myślisz, że powinienem do niego zadzwonić? - spytał zataczając kciukiem delikatne kółeczka na mojej dłoni, gdy druga wciąż głaskała mój brzuch. Nie było nic przyjemniejszego na świecie.

Szybko przestudiowałam w głowie to o kim mógł mówić po czym otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka.

- Zadzwoń - odparłam uchylając oczy i zerkając na niego. - Dzięki niemu jesteś spokojniejszy - dodałam posyłając mu delikatny uśmiech.

- No, bo przy Tobie to szaleje - uśmiechnął się zawadiacko na co się szeroko uśmiechnęłam po czym złączyłam nasze usta. Potrafił być naprawdę uroczy. - Pora wychodzić, kochanie. Woda robi się już zimna - delikatnie klepnął mnie w udo na co prychnęłam. Naprawdę nie umiał trzymać rąk przy sobie.

Po chwili wyszłam z wanny, a zaraz za mną chłopak, który zaczął spuszczać wodę, gdy ja wycierałam ręcznikiem włosy jednocześnie przyglądając mu się. Miał duże i silne ramiona i umięśnione plecy, na których nadal widniały blado czerwone pasy po moich paznokciach. Zgrabny tyłek i umięśnione nogi tylko to dopełniały.

Chodząca perfekcja - pomyślałam przegryzając wargę.

- I ty jeszcze próbujesz mi wmówić, że mnie nie pragniesz - odparł odwracając się w moją stronę z zawadiackim uśmiechem.

No brawo Vicky, ty to umiesz być dyskretna.

- Nie wiem o czym mówisz - mruknęłam patrząc mu hardo w oczy.

18+

- Tak, tak - prychnął podchodząc w moim kierunku, a gdy już znalazł się tak blisko, że palce naszych stóp się zetknęły, złączył nasze usta łapiąc mnie mocno za biodra i przysuwając mnie do siebie tak bardzo, że poczułam jego stojącego kutasa wbijającego mi się w podbrzusze. Sapnęłam łapiąc go za kark i przysuwając jego twarz jeszcze bliżej swojej. Pożądanie uderzyło we mnie jak pieprzony piorun, który pojawił się niespodziewanie i z całą mocą uderzył w całości przejmując nade mną kontrolę.

Syknęłam w jego usta szarpiąc za jego włosy. Głośno jęknęłam, gdy jego usta żarliwie zaczęły całować, zasysać i lizać moją szyję. Złapałam się dłońmi umywalki, która była tuż za mną i mocno zacisnęłam na niej dłonie, aby nie upaść. W tym momencie miałam wrażenie jakbym zapomniała jak się oddycha.

Po chwili podniósł mnie za uda na co automatycznie oplotłam go nogami wokół pasa czując jak ruszył najpewniej do sypialni. Już po chwili poczułam pod sobą miękki materac łóżka.

Jego usta powróciły do tych moich natomiast jego dłonie zaczęły uciskać moje piersi, a kciuki bawić się sutkami. Syknęłam kompletnie nie mogąc skupić się na pocałunku. Szarpnęłam za jego włosy wyginając ciało w łuk. Nagle jego usta zniknęły z moich ust na co syknęłam z niezadowolenia, jednak gdy poczułam jego język, który zwinnie owinął się wokół mojego sutka, a następnie go zassał, odchyliłam głowę do tyłu wbijając mu paznokcie w kark.

- Nadal mnie nie pragniesz? - spytał przenosząc swoje usta na moją drugą pierś na co tak mocno szarpnęłam za jego włosy, że z ust chłopaka wyszło ciche syknięcie - Nie chcesz, żebym Cię dotknął? - dopytywał drażniąc zębami mój sutek, a potem chuchając na niego.

- C - chcę - wychrypiałam niespokojnie się pod nim wiercąc. Byłam pewna, że jak teraz mnie tak zostawi to się wścieknę jak jeszcze nigdy.

Poczułam jak się uśmiechnął, a jego usta powoli zaczęły schodzić w dół mojego ciała. Zacisnęłam mocno dłonie na pościeli czując jak jego palec wolnym ruchem przesunął się po moim czułym miejscu.

- Kurwa, jaka ty jesteś mokra - syknął w tej samej chwili opuszczając usta na moją cipkę, którą sprawnie zaatakował swoim językiem. Wygięłam swoje ciało wypychając biodra do góry, aby tylko bardziej i bliżej go poczuć. Wtedy poczułam jak jego język wsunął się do mojego środka.

Głośno dyszałam i jęczałam jego imię czując zbliżający się orgazm. Jego ruchy stały się nagle silniejsze i szybsze na co zagryzłam mocno wargę, jednak mimo to nie mogłam powstrzymywać jęków, które co kilka sekund opuszczały moje usta.

Krzyknęłam głośno czując ogarniającą mnie falę dreszczy, które przeszły przez każdy zakamarek mojego ciała. Przymknęłam oczy oddając się uczuciu spełnienia. Chłopak uniósł głowę spoglądając na moją twarz, gdy ja patrzyłam na niego ledwo przytomnie. Powoli dopadało mnie naprawdę silne zmęczenie

- Nigdy mi się nie znudzi ten widok - wyszeptał po czym krótko i mocno mnie pocałował. - Prześpij się teraz - odparł układając się obok mnie na co od razu ułożyłam głowę na jego piersi jednocześnie obejmując go dłonią i przerzucając mu nogę przez biodro. Chłopak bez wahania mnie objął i pocałował w czubek głowy. Po chwili zasnęłam.

-----

Heyka! <3

A więc tak - rozdział nie jest w żadnym stopniu sprawdzony i szczerze mówiąc to nawet do końca nie pamiętam co się w nim działo, bo już chyba od tamtej niedzieli coś z nim kminiłam, ale ciągle coś poprawiałam i usuwałam, i jakoś dopiero teraz w pełni się zaangażowałam.

Ogólnie to mam taką jedną informacje, a mianowicie chodzi o rozdziały. Pisałam, że ze względu, że od jutra zaczynam praktyki to rozdziałów pewnie będzie więcej, ale teraz naprawdę w to wątpię. W czerwcu będę mieć egzamin zawodowy na który teraz chcę zacząć się uczyć, ale w głównej mierze chodzi o mnie w tym wszystkim. Od jakiegoś roku pisanie było dla mnie ucieczką w złych chwilach, a przez to teraz nagle zdałam sobie sprawę z tego, że przez pisanie nie miałam wcale czasu dla siebie, a pisanie stało się dla mnie pewnego rodzaju obowiązkiem, których szczerze nie ciepie i przez to ciągle się wymiguje od pisania. Chcę jakoś to zmienić, aby ten zapał i motywacja wróciły, dlatego planuję na razie od tego odpocząć. Kurde nie tak. Chciałam po prostu powiedzieć, że więcej niż jeden rozdziałów w tygodniu będzie się pojawiać, jeśli ja tylko będę miała ochotę na napisanie ich większej ilości. Już bez żadnego zmuszania się❤️

Dziękuję, że mnie wysłuchaliście i mam nadzieję, że zrozumieliście skąd ta decyzja❤️

Życzę wszystkim słodkich snów i do następnego❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top