rozdział 52
Siedziałam na moście i patrzyłam w morze, niby takie spokojne ale przy jakiejś okazji może zalać całe miasto. Ściągnęłam klapki i zamoczyłam stopy w wodzie, przypomniały mi się chwile jak jeszcze mieszkałam tutaj. Codziennie ze znajomymi wychodziłam i przychodziłam właśnie na tą plaże.
Podniosłam się i miałam wchodzić do wody ale poczułam kogoś uścisk na moim nadgarstku, od razu się odwróciłam i napotkałam te brązowe tęczówki. Te w których przepadałam już na samym początku.
-Co ty tu robisz?-zapytałam zaskoczona
Przecież miał być w Buenos Aires
-Przepraszam... Przepraszam, że ci nie uwierzyłem, Harry się do wszystkiego przyznał i naprawdę nie wiem jak mogłem pomyśleć że coś takiego zrobiłaś, przepraszam -widziałam, że mówił szczerze
Widziałam to w jego oczach, które przez cały czas się na mnie patrzyły i czekały na jakąś reakcję z mojej strony. Uśmiechnęłam się lekko
-To moja wina
Brunet już nich nie odpowiedział tylko przybliżył się do mnie i złączył nasze usta w pocałunku, w pocałunku o którym marzyłam
-Luna! Halo wstawaj!-usłyszałam głos mojej mamy
Natychmiast otworzyłam oczy i na nią popatrzyłam, rozejrzałam się i zobaczyłam, że już prawie nikogo nie ma w samolocie
-Wszystko dobrze? Mówiłaś przez sen-powiedziała z widocznym zmartwieniem
O nie nie nie, nie mogła tego słyszeć
-Tak wszystko dobrze, idziemy?
Pokiwała twierdząco głową i wyszłyśmy razem z tatą z samolotu. Od razu gdy wyszliśmy poszliśmy do taksówki, po którą zadzwoniliśmy wcześniej. Schowaliśmy wszystkie walizki do bagażnika i wsiedliśmy do środka podając adres.
Po chwili już byliśmy na miejscu, wyszłam z taksówki i nic nie mówiąc rodzicom pobiegłam nad morze. Od zawsze uwielbiałam tu przychodzić, morze w Cancun miało swój Vibe, którego nie miało żadne inne. Wbiegłam na pomost i usiadłam na samym końcu, uśmiechnęłam się na ten widok. Po jakimś czasie dostałam wiadomość, wyciągnęłam telefon i sprawdziłam od kogo jest
Od tata:
Luna wracaj do domu mama zrobiła obiad
Westchnęłam ale wstałam i poszłam do domu. Byłam pewna, że mama zrobiła słynne meksykańskie jedzenie, uwielbiam je. Gdy już doszłam do domu weszłam do środka i ściągnęłam buty
-Jestem!
Szybko jeszcze pobiegłam do mojego pokoju, był taki sam jaki zapamiętałam. Wszędzie było pełno poduszek, rysunków i kolorów. Wróciłam na dół i usiadłam przy stole, tak jak się spodziewałam mama zrobiła tacos. Uśmiechnęłam się i od razu zaczęłam jeść, jak już skończyłam wróciłam na górę do swojego pokoju.
Położyłam się na łóżku i mój wzrok powędrował na sufit, a mianowicie na gwiazdy, które się na nim znajdowały. Pamiętam, że jak byłam mała to malowałam je farbami razem z mamą, uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Ciągle zastanawiała mnie jedna rzecz
Czemu Matteo nadal się nie odezwał?
Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć ale nagle mój telefon zaczął dzwonić. Wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz żeby zobaczyć kto dzwoni. Był to Gaston od razu odebrałam
-Hejka
-Siema stara jak tam wakacje?!
-Nawet dobrze, co tam robisz?
-Siedzę z Matteo w barze
-W barze? Z Matteo?
-Tak, chłopak chciał się jakoś wyluzować i nawet nie wiesz jaka akcja się teraz dzieje
-Wszystko dobrze?
-Jakaś laska tak się do niego klei, że zaraz nie wytrzymam ze śmiechu
Nic już nie powiedziałam tylko jak najszybciej się rozłączyłam i rzuciłam telefon w kąt pokoju. Poczułam dość mocne ukłucie w mojej klatce piersiowej. Nigdy takiego czegoś nie czułam
Zazdrość? A może ból?
Widocznie znalazł sobie inną...
Obróciłam się na brzuch i zaczęłam płakać w poduszkę
*Matteo*
Po sytuacji z Luną nie wychodzę w ogóle z domu, w sumie nie wiem nawet dla czego. Wiem tylko tyle, że wyjechała do Cancun ale nie wiem na ile i czy w ogóle wróci. Wstałem z łóżka i poszedłem do salonu gdzie zobaczyłem siedzącego na kanapie Gastona.
-Siema ubieraj się ale jakoś fajnie, idziemy na imprezę i nie przyjmuję odmowy -powiedział tak szybko, że ledwo co zrozumiałem
-Nigdzie nie idę
-Idziesz, idziesz- powiedział patrząc na mnie z uśmiechem
Już nie chciałem się z nim kłócić, więc się przebrałem i już po chwili byliśmy w barze. Podszedłem do barmana żeby zamówić drinki dla nas a Gaston w tym czasie zajął miejsce . Usiadłem przy barze i czekałem na zamowienie aż podeszła do mnie jakaś dziewczyna. Od razu widać że kolejna która szuka chłopaka na chwilę żeby potem go rzucić
-Hej, jestem Emma-usmiechnęła się i podała mi rękę
-Jasne, ja Matteo -powiedziałem nawet na mnie nie patrząc
Nie chciałem być jakiś nie miły czy coś ale nie bawię się w laski.
Mam jedną, którą pomimo wszystko kocham całym sercem
Lunę...
-Tak wiem, każdy cię tutaj zna. Super śpiewasz - powiedziała i w tej chwili się do mnie przybliżyła
Od razu się odsunąłem, po pierwsze nie chciałem a po drugie widziałem że dość sporo już wypiła. Znowu się do mnie przybliżyła i położyła rękę na moim policzku
-Tak, dzięki... Wiesz co sorry ale mam dziewczynę, więc...-zacząłem ale barman mi przerwał za co bardzo mu dziękowałem
-Gotowe
Od razu podziękowałem i odszedłem od dziewczyny z drinkami. Usiadłem obok Gastona i zauważyłem, że już jest pijany
Jak?
Gdy byłem przy barze widziałem, że z kimś gadał i się śmiał
-Z kim rozmawiałeś?-zapytałem biorąc łyka drinka
-Z Luną, mówiłem jej, że klei się do ciebie jakaś laska i chciałem coś jeszcze powiedzieć ale sie rozłączyła i nie wiem dlaczego -powiedział lekko pijanym tonem
Nie, nie, nie , Gaston nie zrobiłeś tego
-Nie wierzę Gaston!-szybko wyszedłem z baru
Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do niej ale miała wyłączony telefon. Szybko wybrałem numer do jej mamy i zadzwoniłem na szczęście odebrała
-Halo, Matteo?
-Tak, to ja, mam pytanie. Mogę prosić Lunę do telefonu?
-Niestety nie, zamknęła się w pokoju i płacze nie wiemy co się z nią dzieje
-Jasne... To proszę się odezwać jak coś będzie wiadomo
-Nie ma sprawy
-Do widzenia
Rozłączyłem się i wróciłem do baru, wyciągnąłem telefon i popatrzyłem jeszcze raz na te zdjęcia, które dostałem. Przyjrzałem się im uważnie i zobaczyłem, że są przerobione.
Na tym zdjęciu Luna... Była ze mną w parku jakiś miesiąc temu, to zdjęcie jest z mojej imprezy i reszta też z innych okoliczności
Te wszystkie zdjęcia są przerobione!
Harry wszystkiego dopilnował...
-Matteo, wszystko dobrze?-z zamyśleń wyrwał mnie głos chłopaka
-To wszystko to ściema a ja nie mam jak teraz tego naprawić, Luna jest kilkanaście tysięcy kilometrów stąd a ja nie mogę z nią porozmawiać - powiedziałem szybko
-Nic nie rozumiem - powiedział szybko
Spojrzałem w jego stronę i zobaczyłem kilka pustych szklanek na naszym stole a chłopak ledwo trzymał się na nogach
-Ile wypiłeś?
-Malutko- powiedział
Wstałem i zabrałem go pod rękę a po wielu próbach dojścia do domu udało nam się tam dojść. Położyłem go na kanapie a on od razu zasnął
Mam dość
Położyłem się na łóżku w pokoju a po chwili zasnąłem
*Luna*
Obudziłam się kilka godzin później, wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, że jest zachód. Szybko się przebrałam w coś lżejszego i otworzyłam okno
Jak za dawnych czasów
Przełożyłam nogę przez ramę i skoczyłam z okna, wylądowałam na trawie więc nie było tak źle. Szybko pobiegłam w stronę plaży i siadłam w tym samym miejscu co kilka godzin temu, na końcu pomostu. Patrzyłam na zachodzące słońce na wielkimi falami morza
Uwielbiam ten widok
Po chwili usiadł obok mnie jakiś chłopak, próbowałam nie zwracać na niego uwagi ale czułam na sobie jego spojrzenie
-Trudny dzień?- zapytał przez co odwróciłam się w jego stronę
-Tak trochę - powiedziałam cicho
-Chcesz się wygadać?- zapytał ale gdy nie odpowiedziałam to znowu się odezwał- nie jesteś stąd prawda?
-Jestem ale przeprowadziłam się do Argentyny- powiedziałam z lekkim uśmiechem
-To super, chcesz się wygadać? I tak pewnie nigdy się nie zobaczymy więcej- powiedział a ja mu się przyjrzałam
-Chodzi o to, że ktoś wysłał mojemu chłopakowi zdjęcia jak się całuję z innym co jest nie prawdą a kilka godzin temu jakaś laska się do niego kleiła i nie wiem co dalej- powiedziałam szybko odwracając wzrok
-Spokojnie, będzie dobrze
Powiedział a po tym zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała, przytulił mnie. Przez chwilę nic nie robiłam ale po chwili się odsunęłam
-Przepraszam ale nie mogę
Wstałam i zaczęłam się kierować w stronę domu. Chłopak nic nie powiedział tylko pozwolił mi odejść z czego się bardzo cieszyłam. Wróciłam do domu tak samo jak wyszłam - przez okno. Już nic nie mówiłam rodzicom tylko podniosłam telefon z ziemi i sprawdziłam czy działa. I taki mały problem nie chciał się włączyć. Więc albo się rozwalił albo rozładował. Podłączyłam go do ładowania i poszłam spać
🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕
Hejo hejo
Mamy nowiutki rozdział!
Udało mi się napisać cały dzisiaj specjalnie dla was więc mam nadzieję że się spodoba
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top