rozdział 50
Obudziłam się rano, poszłam się przebrać i zrobić makijaż. W domu było bardzo cicho co mnie lekko zdziwiło.
Wszyscy jeszcze śpią?
Gdy już wszystko skończyłam poszłam do pokoju bruneta ale o dziwo go tam nie znalazłam, Harry'ego też nie było ani rodziców. Coś dziwnego się tutaj działo. Zjadłam śniadanie, spakowałam plecak i poszłam do szkoły. Przed szkołą jak zwykle czekała na mnie Nina.
-Hejka- mówi do mnie
-Hej, muszę ci o czymś powiedzieć
-Jasne mów - uśmiechnęła się do mnie
-Widziałaś Matteo?- pytam a przyjaciółka kiwnęła przecząco głową - nigdzie go nie ma, nawet w domu, martwię się
-Spokojnie, może musiał coś załatwić- próbowała mnie uspokoić
-Mam nadzieję, idziemy?- pytam z lekkim uśmiechem
-Jasne- Nina pociągnęła mnie za rękę a po chwili byłyśmy już w szkole
Stanęłyśmy przed klasą i czekałyśmy aż lekcja się zacznie. Nagle w oddali zobaczyłam Kasztana, szybko do niego podbiegłam i na niego skoczyłam
-Co ty wyprawiasz Luna?- pyta śmiejąc się
-Co zrobiłeś z Matteo?- pytam poważnym tonem
-Co ty gadasz kobieto?- ściąga mnie z siebie- coś się z nim stało?
-Nigdzie go nie ma, nic nie pisze ani nie dzwoni- mówię szybko
-Może coś musiał załatwić?
-Kolejny gada to samo...- odwracam się i idę do klasy bo w tym samym czasie zadzwonił dzwonek
Usiadłam w ławce sama, bo Nina usiadła z Gastonem. Lekcja się rozpoczęła a po jakiś 15 minutach ktoś wszedł do sali. Odwróciłam głowę w stronę drzwi
Jeszcze jego tu brakowało...
-Przepraszam za spóźnienie - powiedział cicho
-Siadaj obok Luny i cicho - powiedziała ostrym tonem nauczycielka
-Co?! Czemu obok mnie?!- krzyknęłam
-A może ty chcesz siąść na krześle u pana dyrektora?- zapytała ze sztucznym uśmiechem
-Nie dziękuję - odpowiadam cicho
Po chwili obok mnie usiadł Harry, próbowałam się powstrzymać ale ciągle mnie coś gnębiło.
-Co ty zrobiłeś z Matteo?- pytam cicho
-Co? Ja... Nic- mówił szybko co znaczy, że kłamał
-Mów prawdę - powiedziałam bardziej ostro
-Coś zrobiłem ale nie powinno cię to obchodzić, twój chłopak już nie będzie cię kochał - mówił ze sztucznym uśmiechem - to wasz koniec skarbie
-Co ty z nim zrobiłeś?!- krzyknęłam na zapewne całą klasę
-Do dyrektora!- krzyknęła nauczycielka
Wstałam z krzesła i powoli wyszłam z sali a za mną Harry. Szłam jak najszybciej potrafiłam aż doszłam do gabinetu dyrektora. Odwróciłam się sprawdzając czy jest za mną blondyn i zapukałam do drzwi
-Proszę- usłyszeliśmy głos zza drzwi
Weszliśmy do środka i usiedliśmy na krzesłach
-Słucham, co znowu zrobiliście?- zapytał
-Mogę z panem porozmawiać przez chwilę sam na sam?- zapytałam cicho
-Oczywiście- skinął w stronę Harry'ego, który od razu wyszedł z gabinetu- więc o co chodzi?
-Więc pani nas tu przysłała bo zaczęłam lekko się kłócić z nim- powiedziałam
-Dlaczego się z nim kłóciłaś?
-Chodzi o to, że Matteo gdzieś zniknął, wie pan który to?- zapytałam na co on skinął twierdząco głową - i zapytałam się Harry'ego co z nim zrobił tak prosto z mostu. I powiedział mi, że coś zrobił ale nie powinno mnie to obchodzić, ja się bardzo o niego boję- kilka łez spłynęło po moim policzku
-Bardzo mi przykro, porozmawiam z nim a ty możesz iść do domu jeśli chcesz- powiedział
-Dziękuję panu, miłego dnia- powiedziałam cicho i wyszłam
-Pożałujesz tego- usłyszałam głos Harry'ego
Poszłam do sali, wzięłam swój plecak i wróciłam do domu. Weszłam do środka ale nadal nikogo nie było. Usiadłam na kanapie i zadzwoniłam do Matteo ale numer był niedostępny, więc zadzwoniłam do mamy.
-Halo?
-Hej mamo, wiesz może gdzie jest Matteo?
-Nie, a coś się stało?
-Nie widziałam go od wczoraj, nawet w szkole go nie było
-Zapytam się jego rodziców i jak się czegoś dowiem to zadzwonię
-Dzięki, to ja nie przeszkadzam pa
-Pa
Rozłączyłam się i schowałam twarz w dłoniach.
A jak coś mu się stało?
Nie, to nie możliwe
W sumie wszystko jest możliwe
Nie Luna! Stop!
Poszłam do kuchni i nalałam sobie wody którą od razu wypiłam. Poszłam do pokoju o odrobiłam lekcje, miałam iść do łazienki ale usłyszałam otwieranie się drzwi. Szybko zbiegłam po schodach ale jak zobaczyłam kto to chciałam tak szybko wejść na górę jak zeszłam na dół.
-Co ty mu zrobiłeś?- powiedziałam ostro
-Gówno cię to obchodzi- oznajmił nawet na mnie nie patrząc
-Pobiłeś go czy coś?- zapytałam
-Nie mam teraz czasu - wyminął mnie i poszedł na górę
Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Niny
Muszę jakoś odreagować...
-Halo?
-Hej Nina, chcesz iść na jakieś zakupy czy coś?
-Jasne, za 5 min będę pod twoim domem
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo dziewczyna się rozłączyła. Wzięłam ze swojego pokoju najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z domu. Brunetka już tam była, więc przywitałam się z nią i poszłyśmy do galerii.
-Co tam z Matteo?- zapytała po pewnym czasie
-Nigdzie go nie ma, nie odbiera telefonu i nic- powiedziałam cicho
-Na pewno wszystko się wyjaśni, jeszcze popytam Gastona, może on coś wie- uśmiechnęła się słabo
-Mam nadzieję...
Weszłyśmy do galerii i po dość długich zakupach poszłyśmy z Niną do McDonald's a później do domu. Weszłam do salonu i zobaczyłam, że rodzice już wrócili
-Hej, wiecie już coś?- zapytałam
Rodzice Matteo posłali sobie jakieś dziwne spojrzenie.
Okej to było dziwne...
-Nie... Nie wiemy- odezwał się pan Balsano
Na pewno wiedzą dziady jedne
Znaczy co?
-W takim razie ja już idę, dobranoc
Poszłam na górę, wzięłam prysznic i się przebrałam. Sprawdziłam jeszcze czy nie mam żadnej wiadomości od Matteo ale nie. Ustawiłam sobie budzik i poszłam spać.
Ja go naprawdę kocham...
*Matteo*
Wiedziałem, że Luna jest teraz w szkole, więc wróciłem po swoje najpotrzebniejsze rzeczy i poszedłem do Gastona. Miałem pewność, że będzie w domu, bo napisał mi, że nie idzie na ostatnią lekcje.
Gdy doszedłem do domu chłopaka, wszedłem bez pukania i poszedłem do jego pokoju
Norma
-Hej, dzięki, że mogę tu zostać- powiedziałem jak wszedłem do jego pokoju
-Nie ma sprawy, to tu masz łóżko, bo Natan się wyprowadził kilka lat temu (jego brat)- uśmiechnął się i pokazał na łóżko
-Dzięki, ja pójdę się umyć na szybko
Wziąłem jakiś szampon z torby i poszedłem się umyć. Gdy już skończyłem ubrałem się i stanąłem przed lustrem. Wyglądałem okropnie
Jak ona mogła mi coś takiego zrobić...
Wyszedłem z łazienki i rozpakowałem swoje rzeczy do jednej z szafek które Gaston mi użyczył. Gdy już skończyłem położyłem się na łóżku i schowałem twarz w dłoniach.
-Powiesz mi co się stało pomiędzy tobą a Luną?- zapytał cicho
-Luna zrobiła coś okropnego
-Co?- zapytał zdezorientowany
-Zdradziła mnie...
Tylko miłość może tak boleć...
🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕🌕
Hej!
Tak wiem, że uwielbiacie takie zwroty akcji
Jak myślicie o co chodzi z tą zdradą? Luna to naprawdę zrobiła czy Harry coś pomieszał?
Tego dowiecie się w kolejnych rozdziałach
Ogólnie to za niedługo będzie koniec książki, wydaje mi się, że max 5 rozdziałów ale nie martwcie się mam już zaplanowaną kolejną książkę
Papa ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top