rozdział 39
Rozdział dedykuję Im_your_little_devil, oxxWolfyyyxxo i Tosiowski
☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️
*Matteo*
Lekcje minęły mi dość szybko a zwłaszcza, że przez cały czas pisałem piosenkę dla Luny. Zdziwiło mnie bardzo to, że Gastona nie było w szkole, bo chciałem z nim pogadać i go przeprosić. Właśnie szedłem na parking żeby wrócić do domu do Luny, trochę się o nią martwię, że mogła zemdleć tak jak ostatnio czy coś podobnego ale jestem bardzo szczęśliwy, że mi wybaczyła chociaż myślę, że jeszcze ją trochę boli to co powiedziałem dlatego ta piosenka którą zaśpiewam musi być piękna i musi wyrażać wszystkie moje uczucia. Wsiadłem do auta i postanowiłem jeszcze pojechać do sklepu na zakupy, kupię jakieś lody i może zjemy je z Luną. Szybko zrobiłem zakupy i wróciłem do domu , zaparkowałem auto przed bramą i poszedłem do domu. Zapukałem do drzwi ale nikt nie otwierał, więc wyciągnąłem klucze z kieszeni i otworzyłem drzwi. Wszedłem do środka i zobaczyłem Lunę śpiącą na kanapie i włączony serial na telewizorze. Wziąłem pilot, wyłączyłem telewizor, odstawiłem torbę z zakupami na podłogę i podszedłem do Luny. Kucnąłem obok kanapy i zacząłem ją budzić, widziałem, że lekko się przebudziła a potem uderzyła mnie z pięści w brzuch, idealnie w to miejsce w którym miałem siniaka po ostatnim razie gdy mnie uderzyła. Lekko się skuliłem z bólu ale zobaczyłem, że Luna chowa głowę w ręce tak jakby chciała się obronić. Już chyba wiedziałem o co chodzi, penie myślała, że to Michel
-Hej, Luna. Wszystko w porządku, to tylko ja- powiedziałem spokojnie i odsunąłem jej lekko ręce od jej twarzy na co ona powoli otworzyła oczy- wszystko jest okej
-Matteo to ty- krzyknęła i się do mnie przytuliła na co ja od razu go oddałem
Tak bardzo mi brakowało jej dotyku...
-Tak, to ja- zaśmiałem się- powiedz mi skąd masz tyle siły? Już drugi raz mnie uderzyłaś w brzuch, w to samo miejsce i z tą samą siłą
-Przepraszam- powiedziała i się ode mnie odsunęła- wybaczysz mi?- zapytała i zrobiła słodkie oczka
-Nie ma sprawy- uśmiechnąłem się- a tak w ogóle mam dla ciebie niespodziankę
-Jaką niespodziankę Matteo?- zapytała a jej mina od razu posmutniała ale chciała to ukryć- jak to przez to co się ostatnio między nami stało to nic nie chcę, już się pogodziliśmy i to wystarczy
-Spokojnie nie chodzi o to. Kupiłem lody-uśmiechnąłem się, bo wiedziałem, że ma do nich słabość- i tylko o to chodzi
-Lody?!-krzyknęła ze szczęściem- dziękuję! Mam nadzieję, że kupiłeś owocowe- popatrzyła się na mnie zabójczym spojrzeniem
-Oczywiście, że tak- powiedziałem i wziąłem ją za rękę- chodź, zjemy w kuchni
Po drodze wziąłem torbę z zakupami i poszliśmy do kuchni. Przez cały czas trzymałem ją za rękę a ona o dziwo nie zabrała jej tylko mocniej przytrzymała moją. Na moją twarz chciał się przedostać uśmiech ale się opanowałem
-Usiadź, ja wszystko przygotuję - powiedziałem a ona pościła moją rękę i usiadła przy stole
Jak pościła moją rękę poczułem... Pustkę? Tak bardzo chcę żeby mi wybaczyła ale tak szczerze...
Odgoniłem na chwilę od siebie te myśli, podszedłem do blatu i wyjąłem lody. Nałożyłem je do misek, dodałem posypki i podałem Lunie. Ona na widok lodów od razu się rozpromieniła
Oddałbym wszystko żeby widzieć ten uśmiech częściej...
-Dziękuję- powiedziała mając już kilka łyżek lodów w budzi
-Nie ma sprawy- zaśmiałem się - dla ciebie wszystko
Zauważyłem, że spuściła wzrok i trochę się zarumieniła. Nie dałem rady się nie uśmiechać i szczerzyłem się do niej jak głupi
-Co się tak patrzysz?- z zamyśleń wyrwał mnie jej głos
-Ja? Po prostu się za tobą stęskniłem- palnąłem szybko
-Co?- zapytała i widać było, że hamuje uśmiech
-Nie, nic jedzmy już- powiedziałam i zająłem się jedzeniem a ona po chwili zrobiła to samo
Przez cały czas gdy jedliśmy śmialiśmy się i rozmawialiśmy na wszystkie tematy. Czułem się jak dawniej, byłem szczęśliwy i ona chyba też.
-A wiesz, że Gaston założył o nas fanpage?- mówiła śmiejąc się
-Co?- zapytałem również ze śmiechem
-Mówił mi niedawno, że założył o nas fanpage. Nazywa się...- zamyśliła się na chwilę ale potem dokończyła- Lutteo
-Lutteo? Co to jest- zapytałem rozbawiony
-Nasze imiona połączone razem
-On jest niemożliwy - powiedziałem i zobaczyłem, że oboje skończyliśmy jeść lody- chcesz pooglądać jakiś film?
-Jasne, chodźmy
Odłożyliśmy naczynia do zmywarki i poszliśmy w stronę salonu. Zdziwiła mnie jedna rzecz przy drodze do salonu, Luna mnie złapała za rękę i trzymała dopóki nie doszliśmy do kanapy. Usiedliśmy na kanapie i panowała między nami cisza ale postanowiłem ją przerwać
-Co chcesz oglądać?- zapytałem
-Wszystko oprócz horroru - powiedziała stanowczo
Chwilę się zastanawiałem nad filmem aż włączyłem "Uncharted". Oglądaliśmy już jakieś pół godziny i zobaczyłem, że Luna się wierci i chyba jest jej niewygodnie
-Jak chcesz to możesz się oprzeć- zaproponowałem wskazując na swoje ramię
-Dzięki - uśmiechnęła się i oparła się o moje ramię
Jakąś godzinkę później zobaczyłem, że Luna jest już zmęczona, więc wziąłem ją lekko za ramię a ona popatrzyła na mnie zdziwionym spojrzeniem
-Spokojnie, połóż się- pokazałem na swoje nogi
Ona od razu się na nie położyła a ja położyłem swoją rękę na jej biodrze. Chyba obojgu nam było wygodnie, bo do końca filmu byliśmy w takiej pozycji. Popatrzyłem na Lunę która już smacznie sobie spała na moich nogach...
☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️
Hejka!
Mamy kolejny rozdział, mam nadzieje, że się podoba, bo jest dłuższy niż zawsze
Papa❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top