rozdział 38
Siedziałam właśnie w salonie oglądając serial na Netflix i usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Niestety musiałam biec do kuchni, bo tam go zostawiłam. Nie patrząc na to kto dzwoni odebrałam
-Halo?
- Cześć Luna, Matteo już poszedł?
-Gaston?
-Nie poznajesz mnie? Przecież to ja Ámbar
Mówiąc to udawał wkurzający głos Ámbar
-Haha bardzo śmieszne. Tak już dawno wyszedł
-Okej to za 15 minut powinienem być u ciebie
-Spoko, Matteo się ciebie nie pytał czemu nie ma cię w szkole?
-Nie, nie gadamy odkąd się z nim po... Znaczy nie, nie pytał
-O co chodzi?
-Do zobaczenia
-Gaston!
Nie wiem o co chodzi ale muszę się tego dowiedzieć. I jeszcze o co mu wczoraj chodziło jak rozmawialiśmy w szpitalu. Był jakiś dziwny jak powiedziałam " niespodzianka". Wróciłam do salonu i jeszcze chwilę oglądałam serial aż usłyszałam pukanie. Szybko wyłączyłam telewizor i poszłam do drzwi, otworzyłam je i stał tam Gaston z wielkim uśmiechem i jakąś reklamówką w ręce. Poszedł do mnie i się przytulił do mnie na przywitanie a potem poszedł do salonu i usiadł na kanapie. Zamknęłam drzwi, poszłam do salonu i usiadłam obok niego.
-Jak tam z Matteo?- zapytał od razu
-Jest... Okej...- powiedziałam odwracając od niego wzrok
-Luna... Przecież widzę, że mnie okłamujesz
-Co? Skąd taki pomysł - zapytałam
-Zawsze jak kłamiesz odwracasz wzrok- uśmiechnął się do mnie - o co chodzi?
Kurde, muszę popracować nad kłamaniem...
-Niby wszystko jest dobrze np. dzisiaj tak trochę porozmawialiśmy i mu wybaczyłam chociaż nadal mnie trochę boli po tym co powiedział ale nie potrafię być na niego zła nawet jeżeli zrobił by coś o wiele gorszego rozumiesz? - powiedziałam całą prawdę, bo czułam, że mogę mu zaufać
-Nadal go kochasz?
Co za głupie pytanie, oczywiście, że tak...
-Nawet nie wiesz jak bardzo... Ale wydaje mi się, że on już mnie nie- przyznałam się a Gaston zaczął się śmiać- z czego się śmiejesz?
-Z ciebie. Jak mogłaś pomyśleć, że on cię nie kocha? Znam go od bardzo dawna i nigdy nie widziałem żeby zakochał się w kimś tak jak w tobie. Dziewczyno, ty nawet nie wiesz jak on za tobą szaleje, zawsze jak się spotykamy mówi, że jesteś cudowna i że jesteś najlepszą, najmilszą i najszczerszą osobą jaką poznał - mówił a ja miałam lekkie motylki w brzuchu
-Mówisz serio?- zapytałam z niedowierzaniem
-Na serio- uśmiechnął a ja się do niego przytuliłam
-Dziękuję-powiedziałam szczęśliwa i wyprzedziłam jego pytanie- za to, że mi o tym powiedziałeś
-Nie ma sprawy. A po drugie założyłem fanpage Lutteo, więc muszę coś zrobić żebyście się pogodzili- powiedział z uśmiechem
-Co? Co to jest Lutteo?*- zapytałam ze śmiechem
-Połączenie waszych imion. Luna i Matteo to Lutteo - zaśmiał się
-Jesteś niemożliwy. A teraz musimy poważnie porozmawiać - popatrzyłam się na niego poważnie - O co chodzi z Matteo? Czemu nie rozmawiacie?
-Ohh... Muszę ci to tłumaczyć? - zapytał a ja pokiwałam głową na "tak"- Chodzi o to, że jak do mnie zadzwoniłaś i opowiedziałaś mi o tym co ci powiedział Matteo wkurzyłem się. Przyszedłem tutaj, bo akurat chciał ze mną o czymś porozmawiać i się na niego wydarłem. Dlaczego ci to powiedział, co mu szczeliło do głowy i takie tam. Potem powiedziałem mu o... Tylko nie bądź na mnie zła- poprosił
-No...okej- odpowiedziałam zdziwiona i trochę się bałam co zaraz usłyszę
-Powiedziałem mu o imprezie...
-Co?
-Byłem taki wkurzony jak mnie zapytał co przed nim ukrywamy, że mu powiedziałem... Nie jesteś zła?
-Oczywiście, że nie. Na twoim miejscu też pewnie bym powiedziała- uśmiechnęłam się-
I się nie spodziewałam, że jesteś w stanie pokłócić się z Matteo dla mnie
-Jesteś moją przyjaciółką tak jak Matteo jest moim przyjacielem, a z Matteo to się na pewno się pogodzę tak jak zawsze- zaśmiał się a ja się patrzyłam jak głupia na reklamówkę z którą przyszedł- chcesz zobaczyć? Mam tam trochę dekoracji na imprezę
Powiedział i podał mi reklamówkę. Otworzyłam ją i zajrzałam do środka. Były tam różne balony, serpentyny i pełno dekoracji w stylu który lubi Matteo.
-Wow, super. Bardzo mi się podobają tylko, że trzeba będzie dokupić, bo jest ich za mało. A właśnie, którą salę wybrałeś? - zapytałam, bo do tej pory mi o tym nie powiedział
-Przepraszam zapomniałem ci powiedzieć. Wybrałem tą - powiedział i pokazał mi zdjęcie na telefonie- może być?
-Tak myślałam, że ta będzie najlepsza, dzięki, że się tym zająłeś
-Nie ma sprawy- odpowiedział
Przez kolejne dwie godziny rozmawialiśmy o przygotowaniach do imprezy. Gaston już się zbierał do domu ale coś mu się przypomniało
-Luna, może załatwimy jakiegoś DJ na imprezę?- zapytał
-Świetny pomysł- przyznałam- ja się tym zajmę, bo znam kilku
-Okej to do zobaczenia- powiedział- może przyjadę po ciebie jutro i pojedziemy na zakupy i już trochę przygotujemy salę?
-Pewnie do zobaczenia- powiedziałam i przytuliłam się do Gastona na pożegnanie
Po tym Gaston wyszedł a ja wróciłam do oglądania serialu...
(*Nie pamiętam czy było o Lutteo więc piszę teraz. Jak było to przepraszam)
☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️
Hejka!
Postaram się żeby kolejny rozdział był dłuższy.
Dziękuję bardzo oxxWolfyyyxxo, Im_your_little_devil i Tosiowski za wszystkie gwiazdki i to wam dedykuję ten rozdział
Papa❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top