Rozdział 11

~Byłeś cudowny...

Jej oddech sprawił że zrobiło mi sie goraco. Położylismy sie i wspólnie ogladaliśmy Teen Wolf na Netflixie.
Nie wiem co w tym takiego fajnego, rozumuem wilki, wilkołaki ale Ami zaczęła wzdychać na tego dzbana co gra Stilesa.
-Czuje sie...
-A! - pisnęła i sie we mnie wtuliła.
-Boisz się...
-Nie... pff ogladałam to już któryś raz z kolei, po prostu to jest tak z nienacka - i tak wiedziałem.że z nia nie wygram.
-Kocham cię... - pocałowałem ją w czółko i ułożyłem sie wygodnie nan jej nogach.
Patrzyłem sie na nią jak z zaciekawieniem ogladała serial z Dylanem O'Brienem i Tylerem Posey.
Nie wiem co w nich takiego ciekawego, to że mieli bardziej zbudowana klatę od mojej?
Zwróciłem uwagę na malinkę niedaleko podbródka. Usmiechnąłem się. Wiedziałem czyja to sprawka.
-Oczywiscie że moja... - powiedziałem to na glos. O ja...
-Oczywiscie, ze na zawsze twoja... - po pokoju roleglo sie pukanie do drzwi - Mikołaj! - wrzasnęła Amisia i wstała.

Wpusciła go do pokoju. Mikołaj spojrzał na mnie. Leżałem bez spodni. To naturalne że chciałem się poczuc luzniej.
-Zaluz cos na siebie... stary... - heh jak ja go uwielbiam.
-A co? - odparłem i sie zasmiałem.
-Dobra nie wazne, trzymaj... - wreczyl czekolade Amisi która osłupiała stała z czekolada w ręku.
-A! - pisnęła Amisia a ja złapałem sie za uszy. Przypomniałem sobie o pełni ksieżyca. Miała być w sylwestra.
-A-ała? - wyjąkał Mikołaj kiedy amisia go przytulila.

Cieszyła się jak dziecko na widok ulubionego misia.
Mikołaj sobie poszedł a ja zostałem z Amisią sam na sam.
-Kiedy znów to zrobimy? - spytałem a Amisia sie lekko zaczerwieniła.
-Nie wiem... ale to niebawem nadejdzie.

×^×

Dzisiaj sylwester. Mam małą miespodziankę dla Amisi mam nadzieje że będzie zadowolona jak ostatnim razem.
Jakimś cudem wdrapałem sie do niej na gąłąź. Gałąź była pusta, nikgo nie widziałem. Zajrzałem przez okno po czym się cofnąłem.
Seri owyglądam tak:

jako wilk?
Mniejsza o to. Położyłem sie na gałezi. Spogladałem na swoje odbicie.

Chyba serio jestem słodki? C'nie? (Napisz w komm!).
Straciłem rachube czasu i przysnąłem.

×Amisia×

Weszłam do pokoju. Pierwsze co to zauważyłam białego wilka na gałezi. Domyśliłam sie że to był Misiek. Otworzyłam okno i wyciągnęłam telefon na którym uwieczniłam jego zdjecie.

Przy cykaniu zdjecia sie nie ruszyl. Ustawiłam sobwi te zdjęcie na tapecie.
Poszłam sie przebrać po treningu Siatkówki no i oczywiscie sie umyc. Byłam cała mokra jak szczur.
Wskoczyłam do łazienki i zrzuciłam z siebie wszystkie spocone i cuchnące ubrania.
Weszłam pod prysznic. Ustawiłam wode na zimną aby sie schłodzić. Było przyjemnie.
Drzwi od łazienki otworzyły się a w nich stanął pół nagi Dominik.
Zrobiłam wilkie oczy i odwróciłam się tyłem chowając za zasłonką.
-Nie wstydź sie... - ściagnął bokserki i wszedł pod prysznic.

Rozumiem zrobilośmy to ale nie pod prysznicem! A po za tym Alan jest w domu, boje sie że usłyszy moje a co gorsza Dominika jęki od nas z pokoju.
-Dominik... - nie wiem co się stało, na poczatku myslałam że chciał skorzystać z łazienki - Mój brat jest w domu... a... ah~
-Prosze... - pocałował mnie namietnie w usta.
-Nie... n-nie! - pisnęłam a Dominik sie odsunął.
-Przepraszam... - wyszedł spod przysznica i owinął się ręcznikiem w pasie.
Nie miałam ochoty na stosunek wiec, i już nawet odechciało mi się siedzenia pod prysznicem.
Wyszłam z wanny, okryłam się ręcznikiem i sparwdziłam czy są zamknięte drzwi. Zakluczyłam je na dolny zamek i z ulgą odetchnęła.

Co sie stało?

Podobne pytania krążyły mi po głowie. Wyszłam ubrana w dłuższe spodenki i ruszyłam w strone wyjścia.
Na łóżku leżał Dominik, chyba zrozumiał że za ostro zaczął.
Podreptałam do wyjścia. Wyszłam z pokoju kierujac sie w stronę pokoju Alana.
-A-alan? - drzwi od pokoju sie otworzyły a w nich stał Matt.
-O... Alan śpi... - powiedział Matt.

Był cały czerwony jak burak. Nie pomyślałabym że Matt jest gejem. Usmiechnęłam sie szeroko i puściłam oczko na co chłopak się zasmiałam.
-Dobra, masz mnie... jestem gejem... - uśmiechnął się.
Zawstydziłam go.
-Ha! - wiedziałam, podejrzewałam go o to.
-Alan też jest... miał ci powiedzieć kiedy ja będę, ale widzisz... zasnął, słyszałem o jego ex... załamał sie chłopak, cierpi dalej... ale dowiedział sie o moich uczuciach w ten sam dzień kiedy zerwała z nim dziewczyna - powiedział Matt a ja go przytuliłam po przyjacielsku - swoją drogą... - nachylił się do mojego ucha - Ten Dominik to przystojny jest - zaśmialiśmy się i Matt spojrzał zmartwionym wzrokiem na Alana.

Wyglądał słodko. Nigdy nie wpuszczał mnie do swojego pokoju. A teraz miałam okazję aby go lepiej obejrzeć.
Zajebiste zdjecia moje i jego, nawet miał kilka zdjęć na ścianie Matta.
-Ty mu sie chyba też podobasz ale po nim tego nie widać... swoją drogą... ty też jesteś przystojny - zaśmiałam się - ja wracam się przygotować do Sylwestra - usmiechnęłam się i zamknęłam za soba drzwi.

Poszłam na dół do kuchni. Na stole leżało kilka kanapek a przy nich Dominik. Podeszłam bliżej i prubowałam się przytulic ale mnie odepchnął.
-D-dominik... - odparłam i spojrzałam w jego oczy. Jarzyły sie na piwny kolor. To oznaczało tylko jedno... pełnia księżyca.
-Przepraszam... mogłem cię skrzywdzić, to wszystko przez pełnię... - wyjąkał i dopiero wtedy uderzyłam w jego czuły punkt... pocałowałam go z języczkiem.

To był jego słaby punkt, pocałunek z języczkiem. Nogi mu sie ugięły. Wziął mnie na ręce i posadził na blacie w kuchni.
-Nie skrzywdzę cię... - szepnął mi do ucha i pocałował z językiem.
Do kuchni wpadł Matt z Alanem. Matt był smutny a Alan przybity. Podbiegłam do Matta. Płakał.
Podeszłam do Alana i dałam mu z liścia.
-Ty wiesz jak on się czuje?! - wrzasnęłam na niego a blondyn zwiesił głowę - Matt choć... - podałam mu rękę a on bez wachania za nia złapał.

Poszliśmy do kuchni Matt usiadł przy stole w jadalni a ja pomaszerowałam do Dominika.
-Matt... jest gejem... - wyszeptałam a Dominik zrobił wielkie oczy jak sie przestraszył.
-W... o jejku... - Dominik nie wiedział co powiedzieć.
-Sądzę że Matt pocsłował Alana w wyniku czego on go odepchnął... Matt jest miekki jesli chodzi o sprawy sercowe... - podeszłam do kanapek i dwoch herbat - poswiece swoją... - i wzielam w swoim kubku herbate.

Zanioslam Mattowi ale ten nie chcial nawet jesc. Matt wstal i podszedl do mnie. Przytulil sie mocno i zaplakal.
Łzy spłwały mu po policzku jak wodospad.
-Ekhe... - do kuchni wszedl Alan.
-C-co ty tu... - pociagnął nosem Matt i spojrzał na Alana szklistymi oczami.
-Ja przesadziłem..
-Musze isc.. - podziekowal mi i pozegnal sie z Dominikiem.
Ruszyl za nim w strone wyjscia Alan. Zatrzymal go przed wyjsciem i... pocałował.
-Aww... mmfshdb~ -  Dominik zatkał mi buzię.
-Huh... - odetchneli i spojrzeli zakłopotani na nas. Byli czerwoni jak dojrzełe dwa buraki.
-Słodko wyglądacie... - Dominik ujał moją twarz, potarł kciukami moje policzki i pocałował z językiem.
~Uuuu! - Matt sie zasmiał a ja poczułam że rosnął mi rumieńce na twarzy.

Przygotowania trawaja ;3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top