Rozdział 10 - Uwaga!

CZYTASZ TO NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. TEN ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENE 18+.
NIE ODPOWIADAM ZA TWOJĄ ZRYTĄ PSYCHIKE.
Z góry dziękuję ;))

Przeszliśmy się do parku. Spoglądaliśmy na siebie co chwila.

-Może usiądziemy na ławce? - spytał i a ja pokiwałam głową na "tak".

-A! - pisnęłam kiedy usiadłam na lodowatą ławkę - Zimne... - wymruczałam a Dominik wskazał na swoje kolana.

 Usiadłam na nich, co mi szkodzi? 

 -Dzisiaj ja do ciebie przychodzę... - mruknęłam i usiadłam na nim okrakiem. Zarumienił się, podobało mu się.

 Mruknęłam coś pod nosem i się przybliżyłam do niego. Zrobił się bardziej czerwony, spodobało mu się. Pocałowałam go namiętnie w usta.

 Pochodziliśmy chwilę po parku i wróciliśmy do swoich domów, Dominik oznajmił mi że musi pokój posprzątać, więc pójdzie do domu. Wróciłam do domu. Rozebrałam się z kurtki, czapki, rękawiczek, szalika i butów. Do moich nozdrzy doszły zapachy dochodzące z kuchni. Wkroczyłam dumnym krokiem do kuchni. Alan stał przy kuchni i coś gotował mieszając nerwowo w garnku. Wyglądał jakby był w jakimś transie. Podeszłam do Alana i go szturchnęłam. W garnku mieszała się przypalona potrawa.

 -I jak ja to teraz wyszoruje?! - wrzasnęłam na niego.

-Przepraszam... - jak nigdy się do mnie przytulił i schowa swoją twarz w moich włosach.

 -Co jest? - pytałam.

 -Dz-dziewczyna... - wydukał i schował ponownie głowę w moich włosach.

 Tak było mi go dzisiaj szkoda, nie chciałam go zostawiać samego żeby domu mi nie spalił. Jak był tak przybity. Rozkazałam mu iść do swojego pokoju. Sama wyrzuciłam zawartość z garnka, i jakimś cudem go doszorowałam. Wyjęłam z lodówki pierś z kurczaka, koncentrat pomidorowy, cebulę i paprykę. Po 30 minutach było wszystko gotowe. Napisałam na kartce:

"Odgrzej sobie, ale nie spal mi domu!

Ami <3"

 Ze smakiem oblizałam dolną wargę, szkoda że nie mogłam zjeść tej potrawki. Pomaszerowałam na górę do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy jakąś kieckę i ją na siebie założyłam.

 Wyglądałam zajebiście w tej sukience, wszystko do siebie pasowało. Nie robiłam nic  włosami i z makijażem. Wyszłam z domu na autobus. Spóźniłam się. Nagle zaczęło padać, wykręciłam numer do Dominika i do niego zadzwoniłam.

-Hej... przyjedziesz po mnie? - spytałam a chłopak odpowiedział cos w słuchawce i sie rozłączył.

-Kochanie... - mruknął i mnie objął w pasie. Pocałował i spojrzal na moje nogi - Mmm... - mruknął i pocałował mnie w usta schodzac za zapachem moich perfum coraz niżej.

-Nie tutaj... - szepnęłam do jego ucha i mnie złapał za rekę.

Kwadrnas pozniej bylismy u Dominika w domu. Weszlismy na góre do niego do pokoju.

-Choc... - mruknęłam i rzuciłam go na łóżko.

×Dominik×

Rzuciła mnie na łóżko. Schyliła się i pocałowała. Ale nie tak na odwal czy przelotem. Poczułem cos miękkiego w ustach. Automatycznie je otworzyłem a wtem do mojej jamy ustnej wdarł sie jej język.
Wczasie kiedy łapalismy oddech wskoczyła na moje kolana okrakiem. Znow wposcilem jej język do srodka. Ściagnęła ze mnie koszulkę ale tylko odrywajac sie na chwile.
Zaraz potem nie wiem jak sciagnela mi spodnie. Byłem w samych bokserkach. Czulem jak robi mi sie gorąco. Zaraz potem żeby było sprawiedliwie ściągnąłem jej ogrodniczki, co nie było rakie łatwe a potem bluzke.
Jej cialo bylo takie gładkie że sie rozpływałem z gorąca. Poczułem dziwne uczucie, chwila nieuwagi a moje bokserki wyladowały w tym samym miejscu co moje spodnie.
Zrobiło mi sie gorąco i poczułem rumieńce na mojej twarzy.
-Huh... - sapnąłem a  dziewczyna sie usmiechnęła. Chyba dobrze wie do czego darzy.
-Mrr... - wpoiłem się w jej usta.
Zaraz potem byliśmy bez ubrań.
Wszystkie jęki z jej ust dochodziły do moich uszu, napedzały mnie dalej.
-Ah... - jąknęła a ja spojrzałem na nią.
Zalała się rumieńcami. Było widac że jej dobrze. Po chwili sie ocudziła. Spojrzała na mnie i przewróciła mnie że to tym razem to byłem ja na dole...
-C-co ty r-r... ah~

Nie wierze... co ona robi?! Cz-czy ona...

-Ah... ohh... - wydałem z siebie głośny jęk - uh... ch-chyba ah~

Nie dała mi dojsc do slowa. Cały czas przerywały mi moje własne jęki. Amisia się lekko skrzywiła i zaraz potem wpoiła w moje usta. W ustach miałem dziwny posmak czegos... lepkiego...

-Ahhh... aaa... - jęknąłem jeszcze głośniej a dziewczyna się lekko uśmiechnęł - daj mi... oh... odetchną... ąć... aaah~

Nie dawała za wygraną. Zaraz potem znów była na dole.
Pocałowałem ja namietnie w usta potem schodziłem coraz to niżej, i niżej aż w końcu dotarłem do brzucha.
Dziewczyna cicho jęknęła i otworzyła jedno oko. Była cała zlana potem i czerwona na buzi w dodatku.
Widziałem że ona ma już dosc. Połozyliśmy się obok siebie i poszliśmy spać.

×-×-×

-Kurde... - mruknęła dziewczyna a ja sie na nią spojrzałem.

-Co jest? - spytałem a dziewczyna wychyliła sie bardziej zakrywajac sie recznikiem.

-Nie mam podpasek... - speszyła sie trochę.

Wciagnąłem na swoje ciało (już ubrane bokserki) i wyszedłem z pokoju. Zaraz wróciłem z paczką podpasek. Dziewczyna wzięła je z mojej reki i pomaszerowała do łazienki.
Jej ciało wczorajszej nocy było takie... aaaah~

Wyszła z łazienki cała pachnąca. Miała na sobie krótkie spodenki. Ale jej sterczacy tyłeczek sie wpadował w re krutkiw spodenki.

(Bez czapki i butów)

Seksownie wygladała w tych spodenkach.
-Moj seksiak...
-Chciałam ci przypomnieć że to zrobiliśmy wczoraj - siadła na mnie okrakiem - rumieniłeś się i było ci goraco! - musnęła moja ucho.
-Seksiak... mmm... M-mikołaj! - znow nam przerwał.
-Puka sie! - wrzasnęła Amisia i wyprosiła Mikołaja po czym zamknęła na klucz drzwi - Następnym razem w łeb dostanie za jie pukanie kiedy ja jestem.
-Serio to zrobiliśmy? - spytałem z niedowierzaniem a dziewczyna nachyliła sie nade mną.
-Byłeś cudowny...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top