6. Na co czekasz?
Przeczesałam dłonią włosy ilustrując swój strój w lustrze. Wyglądałam dobrze, może nawet bardzo, ale nie czułam się tak dzisiaj.
Powoli analizowałam swój wygląd doszukując się jakiś wad albo skaz, ale nic nie znalazłam, więc ostatni raz przesunęłam szminką po ustach i wyszłam z łazienki. Potrzebowałam alkoholu. Dużo.
Zabrałam torbę, którą wcześniej położyłam na łóżko. Wyjęłam z niej telefon i zamówiłam taksówkę. Zeszłam na dół po czym rozejrzałam się wokoło. Dziwnie było, gdy była taka cisza w domu. Noah i Amber nocowali dzisiaj u przyjaciół, więc w domu byli tylko rodzice, którzy akurat gotowali razem w kuchni.
- Miłego wieczoru! - krzyknęłam zakładając szpilki.
- Baw się dobrze! - krzyknęła mama wychylając się z kuchni. Zilustrowała mnie wzrokiem po czym pokazała mi kciuka w górę na co się uśmiechnęłam.
- Uważaj na siebie! - krzyknął tata.
- Jak zawsze - skwitowałam wsuwając na ramiona skórzaną kurtkę. Uśmiechnęłam się do odbicia w lustrze. W jakimś stopniu poczułam się zadowolona ze swojego wyglądu.
Gdy tylko usłyszałam trąbienie wyszłam z domu, a potem wsiadłam na tylne siedzenie taksówki. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc jak taksówkarz przygląda mi się w lusterku.
Jako, że miałam jeszcze podjechać po Natalie, podałam mężczyźnie adres przyjaciółki.
Vicky: Będę za 8 minut❤
Weszłam na instagrama, nagrałam story oraz wstawiłam nowe zdjęcie. Odłożyłam telefon po czym cicho westchnęłam. Wbiłam wzrok za okno i zaczęłam obserwować mijające nas budynki czy drzewa.
Niedługo później dojechałam pod dom przyjaciółki. Na całe szczęście czekała już przed schodami, które prowadziły do drzwi wejściowych. Gdy tylko zauważyła taksówkę, weszła do środka i mnie mocno przytuliła. Uśmiechnęłam się szeroko po czym podałam taksówkarzowi adres domu Logana.
- Wow, bombowo wyglądasz - powiedziała odsuwając się.
- Dzięki - uśmiechnęłam się po czym przesunęłam wzrokiem po stroju przyjaciółki. Miała na sobie czerwonokrwistą sukienkę z wieloma elementami z koronki. - A ty jak zwykle świetnie wyglądasz - uśmiechnęłam się zadziornie.
- Dzięki - uśmiechnęła się po czym przeczesała dłonią włosy.
- Weź mój telefon - odparłam po chwili. Dziewczyna bez wahania przyjęła ode mnie urządzenie. Obie doskonale pamiętałyśmy do kogo na ostatniej imprezie zaczęłam wypisywać i co. Powtórka nie wchodziła w grę.
***
Podałam mężczyźnie odpowiednią kwotę, a potem wyszłam razem z przyjaciółką z taksówki. Rozejrzałam się wokoło. Przed domem było już sporo pijanych nastolatków, kilkoro nawet wymiotowało w krzakach na co się skrzywiłam odwracając wzrok.
Dom był naprawdę sporych rozmiarów. Z zewnątrz ściany były w jasnych kolorach jednak miały też ciemne elementy. Posiadał on dwa piętra, a na tyłach duży basen. Bywałam tutaj tak często, że na pamięć znałam rozkład wszystkich pomieszczeń.
Razem z Natalie weszłyśmy do środka, a wtedy do naszych uszu dotarła znacznie głośniej grana muzyka oraz smród alkoholu. Złapałam dziewczynę za rękę, aby jej nie zgubić w tym tłumie po czym pociągnęłam ją do kuchni, w której stał dość sporych rozmiarów barek, a przed nim barman.
- To co zawsze - odparłam uśmiechając się do chłopaka.
- Robi się - odwzajemnił uśmiech po czym zilutrował mnie wzrokiem. Zagryzłam wargę odwracając wzrok w kierunku tłumu tańczących, których można było zobaczyć przez brak drzwi między kuchnią, a salonem.
Gdy do moich uszu dotarł dźwięk szkła złapałam w dłoń szklankę po czym wypiłam napój duszkiem. Skrzywiłam się czując pieczenie w przełyku jednak spojrzałam znacząco na barmana, a ten wtedy zajął się robieniem kolejnego drinka.
- A więc dzisiaj zalewamy się w trupa? - uśmiechnęła się przyjaciółka.
- Owszem - skwitowałam zderzając nasze szklanki o siebie po czym w tym samym momencie opróżniłyśmy ich zawartość.
***
Nie wiedziałam ile już byłam na tej imprezie, nie wiedziałam nawet po ilu drinkach byłam. Jedyne z czego zdawałam sobie sprawę to to, że właśnie tańczyłam na stole. Nie wiedziałam kiedy na niego weszłam i jak do tego doszło, ale szczerze mówiąc miałam to gdzieś. Świetnie się bawiłam.
***
- Chodź - Natalie pociągnęła mnie za rękę w kierunku schodów. Widok już miałam trochę rozmazany jednak byłam jeszcze w takim stanie, że kontrolowałam to co robiłam. A przynajmniej na tyle ile się dało po alkoholu.
Potknęłam się chyba z 5 razy zanim w końcu udało nam się wejść na pierwsze piętro.
- Gdzie ty mnie ciągniesz? - wybełkotałam zerkając w jej stronę.
- Naprawdę pytasz? - spytała podobnym tonem do mojego.
- O nie - jęknęłam. - Mówiłam, że mam dość facetów - wybełkotałam.
- To nasza tradycja - zaoponowała. - Nie nastawiaj się do razu tak źle, może jakieś nowe ciacho się trafi?
- Nie chcę nikogo, ale dobra. Tradycja to tradycja - skwitowałam akurat, gdy dziewczyna otworzyła drzwi do odpowiedniego pokoju. Było już w nim z 15 osób, które siedziały w okręgu. Na środku leżała butelka.
Zajęłyśmy z dziewczyną wolne miejsca obok siebie. Rozejrzałam się po ludziach w pomieszczeniu. Połowy z nich nie znałam, ale to pewnie nawet dobrze. Znudziło mi się już całowanie w kółko tych samych.
W okręgu było jeszcze jedno wolne miejsce i szczerze mówiąc liczyłam na to, że ktoś szybko je zajmie, bo nie chciało mi się czekać.
Dokładnie jakieś 30 sekund później do pokoju wszedł chłopak. Byłam pewna, że gdzieś go już widziałam, ale byłam na tyle pijana, a mój obraz rozmazany, że za cholerę nie wiedziałam kim był.
Usiadł praktycznie naprzeciwko mnie, a gdy tylko zauważył moją osobę, szeroko się uśmiechnął. Odwróciłam od niego wzrok, a już chwilę później butelka poszła w ruch.
Zasady gry były proste: z języczkiem albo wcale.
Zanim ktoś mnie wylosował Natalie zdążyła całować się już dwa razy. Nie miałam nic do tego, dzisiaj nie przyszłam tu, aby romansować.
Nie znałam typa, który mnie wylosował i szczerze mówiąc miałam gdzieś to kim był. Bez wahania się z nim przelizałam, a potem z następnym.
Gdy po raz trzeci butelka zatrzymała się na mnie spojrzałam na chłopaka, który siedział praktycznie naprzeciwko mnie.
Ciacho.
- Na co czekasz? - uśmiechnęłam się zadziornie ilustrując go wzrokiem. Chłopak się uśmiechnął zawadiacko. Podszedł do mnie po czym mocno naparł na moje usta. Włożył on w ten pocałunek tak dużo siły, że musiałam się położyć, a ten znalazł się nade mną. Szybko wsunął język w moje usta i zaczął toczyć walkę z moim. Pociągnęłam go mocno za włosy na co mruknął mi w usta.
Cholera, chcę go.
Gdy się odsunął, spojrzał mi w oczy ostatni raz po czym wycofał się na swoje miejsce. Wróciłam do siadu. I chociaż gra toczyła się dalej to razem z chłopakiem nie zwracaliśmy na to większej uwagi. Nawzajem siebie obserwowaliśmy, ilustrowaliśmy i co chwila przygryzaliśmy wargi.
Chciał mnie.
Ja chciałam jego.
Wiedziałam już, że tej nocy nie dotrzymam swojego postanowienia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top