rozdział 24

Ten rozdział dedykuję Tosiowski
☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️
Dzwonię do Matteo już chyba trzeci raz ale nie odbiera. Boję się, że mnie zostawi tutaj samą a sam sobie ułoży życie na nowo. Usłyszałam otwieranie się drzwi i szybko schowałam telefon. Do pomieszczenia wszedł Michel z reklamówką zakupów

-Proszę- powiedział i podał mi torbę - masz tam jeszcze tabletki na brzuch jakby cię bolał

-Dziękuję- powiedziałam a on wyszedł

*Tydzień później*
*Rano*
*Matteo*
Właśnie się obudziłem. Zostało nam jeszcze kilka magazynów w których może być Luna. Przy każdym modlę się żeby Luna była w środku ale to na nic nie działa, bo jej tam nie ma. Zjadłem śniadanie, ogarnąłem się i pojechałem na policję. Jakoś dwa dni nam zejdzie przeszukanie tych pozostałych magazynów ale bardzo chcę już ją dzisiaj zobaczyć.

-Dzień dobry panie Balsano

-Dzień dobry jedziemy już?- zapytałem spokojnie

-Oczywiście, mam do pana pytanie. Czy pana dziewczyna nie mówiła panu o jakimś miejscu gdzie teraz może się  znajdować?

-Przykro mi ale nie wiem- powiedziałem cicho i wyjąłem telefon- Luna do mnie dzwoniła cztery razy! Ale to było tydzień temu...

-Nie sprawdzał pan telefonu przez tydzień?

-Nie, najbardziej chcę odzyskać Lunę a jak mam włączony telefon to każdy do mnie dzwoni i chce mnie pocieszyć- odpowiedziałem

-Dobrze, w takim razie już jedźmy

Weszliśmy do auta i jechaliśmy do pierwszego magazynu na naszej dzisiejszej liście. Gdy już dojechaliśmy wzięliśmy pistolety i weszliśmy do środka. Nie było tam niczego ani nikogo. Zrezygnowani wyszliśmy z magazynu i pojechaliśmy do kolejnego.
Objechaliśmy dzisiaj cztery magazyny ale w żadnym nie było Luny. Zostały nam jutro trzy i trzeba mieć nadzieję, że Luna będzie w którymś z nich.
Gdy byłem już w domu zadzwoniłem do Gastona i opowiedziałem mu w skrócie mój dzisiejszy dzień. Trochę jeszcze pogadaliśmy ale jak już skończyliśmy poszedłem zrobić sobie kolację. Zrobiłem sobie najprostsze tosty z serem. Gdy je zjadłem poszedłem spać ale nie poszedłem do swojego pokoju tylko do pokoju Luny. Położyłem się w jej łóżku, które nadal nią pachniało...
Bardzo mi jej brakuje. Nigdy bym nie pomyślał, że jakaś dziewczyna zajmie tyle miejsca w moim sercu co Luna

*Następnego dnia rano*
Obudziłem się, ogarnąłem się i pojechałem od razu na policję. Nawet nie zjadłem śniadania ale chęć zobaczenia Luny była silniejsza.
Od razu jak wszedłem na komisariat zobaczyłem mojego "kolegę" policjanta z którym jeżdżę szukać Luny.

-Jedziemy?- zapytałem od razu

-Musimy chwilę poczekać. Moi koledzy zaraz przyjdą, musimy z nimi jechać, bo to jest pewne, że twoja dziewczyna będzie w którymś z pozostałych  magazynów

-Dobrze to ja wyjdę przed komisariat-powiedziałem i wyszedłem

Byłem jednocześnie szczęśliwy i smutny. Szczęśliwy byłem, bo było 99% szans, że w jednym z trzech magazynów które dzisiaj objedziemy będzie Luna. A z drugiej strony byłem smutny, bo ten za przeproszeniem debil mógł coś jej zrobić. Jak coś jej się stało to Michel nie wyjdzie z tego żywy. I tak raczej pewnie pójdzie do więzienia, więc muszę się opamiętać. Myślałem tak przez chwilę ale usłyszałem głos policjanta przez który wróciłem do rzeczywistości.

-Halo! Matteo! - zaczął machać przed moją twarzą

-Co??? Mówiłeś coś?- zapytałem a on popatrzył się na mnie jak na głupka

-Mówię ci od 3 minut, że już jedziemy- mówi śmiejąc się

-Sorry zamyśliłem się. Myślałem o Lunie

-Wszystko będzie dobrze- powiedział i poklepał mnie po plecach

Pokiwałem tylko głową i wsiedliśmy do auta. Jechaliśmy około pół godziny i dojechaliśmy do pierwszego magazynu. Najpierw zapukaliśmy ale nikt nie otworzył więc tam "wparowaliśmy". Obeszliśmy wszystkie pomieszczenia ale nikogo nie było tylko jakieś pudła.

Jak byliśmy pewni, że nikogo tam nie ma wyszliśmy z magazynu i wróciliśmy do auta. Zostały nam jeszcze dwa magazyny i trzeba mieć nadzieję, że Luna jest w którymś z nich.

Staliśmy już przed dużymi metalowymi drzwiami. Zapukaliśmy do nich i usłyszeliśmy, że ktoś idzie je otworzyć. Po chwili drzwi się otworzyły a w nich zobaczyłem...
☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️
Hejka!
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału ale nie było mnie w domu i nie miałam czasu go napisać
Coś mi się wydaje że ten rozdział jest najgorzej napisany ze wszystkich ale ocenę zostawiam wam
Papa❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top