rozdział 17
-Chodzi o to, że się pokłóciłam z Matteo. Nic więcej
-A możesz mi powiedzieć o co się pokłóciliście?- zapytał mnie dyrektor a ja wiedziałam, że muszę mu o tym powiedzieć, bo mi nie da spokoju
-Chyba wie pan, że mieszkam z Matteo?- zapytałam na co on pokiwał głową na zgodę- zostaliśmy parą ale wczoraj zobaczyłam jak całuje się z Ámbar. Od tamtej chwili czuję się okropnie, złamał mi serce. Wczoraj przeprowadziłam się na jakiś czas do Niny, żebym nie musiała go widzieć, bo nie mam na to siły
-Przykro mi z tego powodu ale wiesz jaka jest Ámbar. To ona może za tym wszystkim stać. Porozmawiaj z Matteo
-Dziękuję bardzo. Ja już pójdę na lekcje ale na razie nie mam siły z nim rozmawiać
Wyszłam z gabinetu i chciałam iść do sali ale zatrzymał mnie JEGO głos
-Nie poczekasz na mnie kelnereczko?- zapytał śmiejąc się
-Zostaw mnie okej...
-Coś ci powiedział?- zapytał
-Nie twoja sprawa- powiedziałam i zaczęłam schodzić po schodach
Ale oczywiście ktoś musiał mi w tym pomóc. Znowu poczułam, że ktoś mi zabiera kule, łapie w pasie i podnosi do góry
-Zostaw mnie! Dam radę sama- powiedziałam
On mnie zaś ignorował i odstawił dopiero przed klasą. Weszłam do klasy razem z Matteo i każdy się na nas patrzył
-Nareszcie się zjawiliście- powiedziała nauczycielka- siadajcie
-Byliście na randce, że tak długo wam to zajęło?- zapytał się jakiś chłopak którego średnio kojarzyłam
Jak zobaczyłam, że nauczycielka nie patrzy szybko mu pokazałam środkowy palec i usiadłam obok Matteo. Lekcje się skończyły i poszłyśmy z Niną do jej domu. Przed szkołą Matteo jeszcze chciał ze mną rozmawiać ale go ignorowałam. W domu opowiedziałam Ninie wszystko co działo się u dyrektora. I tak minął nam cały dzień: na rozmawianiu.
Dwa tygodnie później
Dzisiaj nie idę do szkoły, bo idę do lekarza sprawdzić czy moja noga jest już zdrowa. Dojechałam do szpitala autobusem i zajęło mi to tak około 20 minut. Czekałam na moją kolej aż w pewnym momencie usłyszałam wołanie mojego nazwiska z gabinetu lekarza. Wstałam z krzesła, wzięłam kule i weszłam do gabinetu.
-Dzień dobry- powiedziałam z uśmiechem
-Dzień dobry, pani bez chłopaka?- powiedział a mi się zrobiło lekko smutno
- To już nie jest mój chłopak- powiedziałam szybko
-Przepraszam, to zaczynamy badania?- zapytał a ja przytaknęłam głową
Lekarz przebadał moją nogę i ściągnął bandaż z taśmami. Gdy skończył badać znów usiedliśmy przy jego biurku.
-Mam dla pani dobre wieści. Noga jest już wyleczona i może pani jeździć na wrotkach- powiedział a ja myślałam, że wybuchnę ze szczęścia
-Dziękuję panu. Mogę już iść?
-Oczywiście, do widzenia
-Do widzenia - powiedziałam i wyszłam z gabinetu
Czekałam na przystanku na autobus i jak już przyjechał to do niego wsiadłam. W pewnym momencie obok mnie usiadł jakiś chłopak popatrzyłam na niego, to był jakiś chłopak, którego nie znałam.
*Matteo*
Luna nie odzywa się do mnie już ponad dwa tygodnie. Jest mi cholernie źle z tego powodu. Mam plan na dzisiaj żeby odzyskać Lunę. Jak to się nie uda to się poddaje. Wiedziałem, że Luny nie będzie dzisiaj w szkole, bo idzie do lekarza, więc postanowiłem ją śledzić. Właśnie wyszła ze szpitala i poszła na przystanek. Ja poszedłem za nią i wszedłem do tego samego autobusu co ona. Chwilę poczekałem żeby mnie nie zobaczyła, siedziałem kilka miejsc za nią aż nagle zobaczyłem, że dosiada się do niej jakiś chłopak i razem rozmawiają. Byłem taki zazdrosny. Patrzyłem tak na nich i jak autobus się zatrzymał na przystanku zobaczyłem, że ten chłopak ją ciągnie do wyjścia.
-Ratunku, pomocy!- usłyszałem jej krzyk
Od razu wstałem z miejsca i podbiegłem do nich. Przywaliłem temu kolesiowi kilka razy w twarz a potem kierowca go wywalił z autobusu. Gdy już autobus ruszył Luna się do mnie przytuliła z całej siły i czułem, że płakała. Tak bardzo tęskniłem za jej dotykiem...
-Dziękuję, bardzo dziękuję- powiedziała cicho
Usiedliśmy na miejscu i nadal trzymałem Lunę za rękę.
-Możemy porozmawiać? Wiesz o czym- zapytałem spokojnie
-Tak...- powiedziała cicho.
Takiej odpowiedzi się nie spodziewałem
-Mam niespodziankę, pojedziesz ze mną?
-Oczywiście-powiedziała i się uśmiechnęła
Mój plan się może udać! Szybko napisałem do Niny i Gastona żeby przygotowali to o co ich prosiłem
-Noga wyzdrowiała?- zapytałem
-Tak, nawet nie wiesz jak się cieszę. Nareszcie będę mogła jeździć na wrotkach.
*Luna*
Ostatnio pomiędzy mną a Matteo nie było dobrze ale teraz czuję się jakbym mogła mu znowu zaufać. Chyba cała złość mi już przeszła i jestem w stanie mu wybaczyć. Wyszliśmy z autobusu i szliśmy w jakieś miejsce
-Mogę zakryć ci oczy?- zapytał
-Ehm tak- powiedziałam zdziwiona
Zakrył mi oczy, złapał moją rękę a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Szliśmy w jakieś nieznane mi miejsce i w pewnym momencie Matteo ściągnął mi opaskę z oczu a moim oczom ukazał się piękny widok
☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️
Hejka
Drugi rozdział dzisiaj.
Jak myślicie Lutteo powróci?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top