Epilog
- Rei złaź w tej chwili - Akari niecierpliwie tupała nogą stojąc pod drzewem na które wspiął się jej sześcioletni braciszek - Złaź nie widzisz, że przestraszyłeś Yumiko.
- Akari co się dzieje Słoneczko. - Dziewczynka odwróciła się na dźwięk dobrze znanego głosu, widząc uśmiechniętą twarz Akihito odetchnęła z ulgą, jeśli ktoś poza rodzicami mógł skłonić Reia do zejścia z drzewa to był to właśnie on.
- Asami-san możesz kazać mu zejść? -Nerwowo wskazała ręką na brata siedzącego na gałęzi sakury. Fotograf z uśmiechem skinął głową i spojrzał na chłopca z uśmiechem.
- Rei schodź szybko przywiozłem aparat, chyba nie zapomniałeś że mieliśmy robić zdjęcia twojemu nowemu braciszkowi.
Akari krzyknęła lekko przestraszona, gdy jej brat ze zwinnością małpki zeskakiwał po gałęziach, by ostatecznie wskoczyć w wyciągnięte ramiona fotografa.
- Aki-nichan a wujek przyjechał z tobą. - Zaszczebiotał wesoło, wysunął się z objęć fotografa i podbiegł do czteroletniej Yumiko, która ciągle zapłakana stała wtulona w kolana siostry. - Czego beczysz? Baka. Widzisz nic mi nie jest.
- Niiiiiichan. - Dziewczynka chwyciła rękę brat mocno się do niej tuląc.
- Dzieciaki co tu się dzieje. - Zaniepokojony ton głosu Morigany natychmiastowo podziałał na dzieci, które jak na komendę obróciły się w stronę tarasu na który właśnie wyszła ich matka.
- Akari kochanie możesz mi pomóc nakryć do stołu. Pogoda jest taka piękna zjemy na tarasie.
- Aki wybacz ale Haru ma coś jeszcze do omówienia z Ruichim.
- Mamo wies jak dolosne to wyjde za Akiniiczana. - Zawołała Yumiko tuląc się do kolan matki.
- Baka nie możesz Niichan jest żoną wujka Asamiego. -Krzyknął Rei - Słyszałem jak tata mówił do wujka Kuniego.
Morigana wybuchnęła śmiechem widząc skonfundowaną minę Akihito, którego twarz momentalnie pokryła się szkarłatem. Chłopak na przemian otwierał i zamykał usta z których nie wydobywał się dźwięk.
- Akihito bawisz się w rybkę. -Głęboki chrapliwy głos Haru uratował zakłopotanego chłopaka przed koniecznością odpowiedzi. Suichi podszedł do żony i ucałował jej policzek. - Gdzie Jun i Hikaru?
- Śpią na górze niania jest z nimi.
- Dwie pary bliźniąt Morigan masz naprawdę liczną rodzinę.
Morigana uśmiechnęła się łagodnie, cień smutku na chwilę pojawił się na jej twarzy jak zwykle, gdy wspominała tragiczną śmierć synka. Popatrzyła na trójkę bawiących się dzieci, oraz na dwuletnią Hanako śpiącą na rozciągniętym w cieniu wisterii hamaku. Naprawdę mogła powiedzieć że jest szczęśliwa szóstka zdrowych radosnych dzieci i mąż który kochał ją ponad wszystko. Otaczała ją miłość i sympatia przyjaciół uśmiechnęła się wtulając się mocniej w ciało Haru. Pogładziła lekko jego prawy policzek, po kilku operacjach blizny znikły i dziś były tylko odległym wspomnieniem, a jej mąż znów przyciągał zachwycone spojrzenia obu płci.
- Może z kolejnymi dziećmi poczekaj cie aż ta dwójka na górze trochę podrośnie.- Ruichi roześmiał się widząc małżonków tak bezwstydnie tulących się do siebie.
Twarz Morigany momentalnie spłonęła rumieńcem z zażenowania, w czym nie pomagał głośny śmiech Haru, który w odpowiedzi na słowa przyjaciela tylko mocniej objął ją ramionami. Asami uśmiechnął się ciepło sięgając ręką po dłoń Akiego i mocno ją ściskając.
- Wujku, wujku a to prawda ze Akiniisan jest twoją Oku-san ? - Yumiko chwyciła nogawkę spodni Ruichiego wpatrując się w niego poważnym wzrokiem.
- Yumiko.- Akari krzyknęła przerażona zachowaniem siostry. - Asami-san przepraszam.
Ruichi miękko pogładził włosy obu dziewczynek, uklęknął obok Yumiko i pociągnął do swego boku Akihito. Mocno pochwycił lewą dłoń fotografa i wyciągnął w stronę dziewczynki ukazując dwie pasujące do siebie obrączki.
- Widzisz Yumi to są nasze ślubne obrączki. - Uśmiechnął się czule do czterolatki.
- Ale Niisan jest chłopcem a Ami mówi, że chłopcy nie mogą się pobierać. - Drążyła dalej czterolatka.
- Nie mogą i dlatego adoptowałem Akihito i jesteśmy teraz rodziną.
- Jak mamusia i tatuś? - Dziewczynka wpatrywała się w obrączki jak zauroczona. Drgnęła czując na głowie rękę matki.
- Dokładnie tak samo jak my kochanie, a teraz biegnij umyć rączki bo jedzenie jest gotowe.
Morigana z uśmiechem obserwowała biegnące do domu dzieci.
- Nadal nie mogę uwierzyć w moje szczęście. - Spojrzała pełnymi ciepła oczami na Akihito i jego męża. Nie tylko nie straciła Ruichiego zyskała wspaniałego przyjaciela w osobie jego partnera. - Kocham was. - Szepnęła przez łzy, i tym razem nie było w tym krzty cierpienia, jej miłość do Ruichiego zmieniła się ewaluowała i choć nie zniknęła przestała być czymś bolesnym, dziś dawała jej siłę i pewność że ten mężczyzna zawsze stanie po jej stronie.
- My ciebie też. - Akihito lekko pochwycił jej dłoń. - Jesteśmy rodziną czyż nie.
Morigana zaśmiała się cicho spojrzała na uśmiechniętego Haru rozmawiającego z dziadkiem i tłoczącą się wokół stołu gromadkę dzieci, gdy do jej własnych dołączyła czwórka Kuniego i Shou. Tak byli rodziną może dziwną i niepowiązaną przez krew ale jednak i kochała każdego członka tej rodziny całym sercem.
Kocham uśmiechnęła się obracając w myślach to słowo ileż cierpienia jej ono przyniosło jedna teraz, kocham cicho szeptane przez Haru wprost do ucha i kocham głośno wykrzykiwane przez roześmiane dzieci ogrzewało jej serce i dawało siłę i radość jakich nie znał świat.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top