9
- Wybacz mi. Haru. - Morigan wplątała drżące palce w miękkie kosmyki. Tuląc mocno do siebie zapłakaną twarz chłopaka. - Wiem powinnam ci powiedzieć kiedy po powrocie do Japonii się zorientowałam. Haru proszę nie płacz dzieciaku. Nie płacz to wszystko moja wina.
Powoli ciągnąc za włosy zmusiła go by spojrzał jej w oczy, zatopiła swoje spojrzenie w jego granatowych tęczówkach. Serce jej się ściskało na widok bólu i rozpaczy wypisanych w tych pięknych oczach. Kolejny raz zraniła tego mężczyznę, łzy powoli zaczęły spływać po jej twarzy.
- Lepiej by było gdybyś nigdy mnie nie spotkał, przynoszę ci tylko ból nawet gdy tego nie chcę.
- Żałujesz - cichy szept ledwie słyszalny przez ściśnięte płaczem gardło- żałujesz, że mnie spotkałaś.
Kolejne łzy popłynęły po pobliźnionym policzku, wywołując mocne szarpnięcie bólu gdzieś głęboko w jej wnętrzu. Raniła go raz za razem a on zawsze jej wybaczał i trwał u jej boku, wiedziała, że się zakochał więc uciekła aby nie odwzajemnić jego uczuć. Nie, uciekła bo zdała sobie sprawę, że jej serce ją zdradziło, nie uciekła bo nie chciała się zakochać, ona już była zakochana, tylko bała się do tego przyznać sam przed sobą. Otarła się ustami o jego skroń, mocno oplotła go ramionami. Zanim będzie mogła zrobić cokolwiek z tą beksą musi uporządkować sprawy sprzed dziesięciu lat. Powoli podniosła głowę i napotkała spokojne spojrzenie przenikliwego drapieżnika. Asami uśmiechał się do niej tym ciepłym uśmiechem którego nie widziała już nigdy po tamtej nocy. Zaczerpnęła drżący oddech.
- Kocham cię Ryui. Zawsze cię kochałam. - Patrzyła prosto w jego ciepłe oczy. Poczuła jak ciało Haruki nagle sztywnieje w jej ramionach. - Przepraszam cię za tamtą noc. Ja ....
Łzy powoli kapały na wtuloną w jej ramiona głowę, nagle para silnych ramion odsunęła ją a klęczący dotąd u jej stóp chłopak poderwał się na nogi. Jego twarz przypominała maskę pozbawiona emocji, o tym co się dzieje świadczyły jedynie łzy wciąż błyszczące na jego rzęsach. Morigana mocno zagryzła wargi skacząc spojrzeniem między twarzami jego i Asamiego, jej serce łomotało jak szalone. Kochała ich obu, obu skrzywdziła przez swój egoizm. Wyciągnęła rękę chcąc zetrzeć z policzka Haru zabłąkaną łzę, ale ten uchylił się przed jej dotykiem. Zamarła z uniesioną ręką, kolejna fala łez napłynęła do jej oczu. Nienawidził jej nie chciał jej dotyku poczucie odrzucenia zalało ją, skuliła się nagle czując jakby ktoś właśnie przyłożył jej porządnego kopa w żołądek. Spazmatycznie chwytała ustami powietrze ale ono uparcie odmawiało wypełnienia jej płuc. Straciła ich obu.
- Akihito dzwoń po Sugę. - Przerażony okrzyk Asamiego wwiercał się wewnątrz jej czaszki. Kolejna fala dreszczy i spazmów wstrząsnęła jej ciałem, przed oczami stanęło jej pokiereszowane ciało syn. Świadomość, że nigdy nie weźmie go znów w ramiona zlała się w jedno z uczuciem pustki po stracie obu ukochanych mężczyzn. Panika zalewała ją coraz gęstszymi falami, miała wrażenie, że się dusi pozostawiona sama sobie. Nagle przez tą plątaninę emocji przebił się cichy szloch. Czyjeś ciepłe drżące ramiona mocno zamykające jej ciało delikatnie je kołyszące.
- Już dobrze kocham cię więc nie zostawiaj mnie Księżniczko słyszysz. Kocham cię Morigana.
Pozwoliła by jej ciało poszukało oparcia i ratunku w tych silnych ramionach, zarzuciła ramiona na jego kark i wybuchnęła płaczem.
- Nasz synek Haru, oni zabili nasze dziecko. Zabili moje małe kochnie. Aoto....
Dygocąc coraz mocniej tuliła się do jego piersi. Wreszcie mogła pozwolić sobie na okazanie słabości na luksus bycia pocieszaną bez potrzeby pilnowania własnych pleców i córki. Łzy wylewały się z niej strumieniami. Paradoksalnie im bardziej płakała tym spokojniejszy stawał się Haru, jego ból zmieniła się w palący gniew. Jednego dnia dowiedział się że jest ojcem i utracił syna którego nawet nie dane mu było poznać. Popatrzył w oczy Kunihiro mocno tuląc głowę Morigany do siebie. Jedno było pewne morderca jego syna gorzko pożałuje swoich czynów, ale najpierw......
Delikatnie oderwał szlochającą kobietę od siebie i oddał pod opiekę Kuniego. Zimna nienawiść zabłysła w jego oczach. Najpierw za każdą przepłakaną przez nią noc zapłaci ten drań. Powoli odwrócił się do Asamiego ,który zdążył już wstać zza biurka i podejść do nich aby sprawdzić co z Moriganą. Haru uśmiechnął się do niego lekko i przyłożył mu z całej siły w żołądek, wywołując u niego zaskoczone sapnięcie gdy zwijał się z bólu. Sam nie wiedział kiedy jego ręka zacisnęła się na rękojeści ukrytego noża który w tej chwili przyciskał do gardła zaskoczonego Asamiego.
- Skurwysynu. Wiesz ile nocy przez ciebie przepłakała. Kiedy myślała, że śpię zwijała się obok mnie w kłębek i szlochała, albo włóczyła całą noc po mieście. Powinienem cie wypatroszyć i rzucić twoje ścierwo psom na pożarcie.
- Haru. - Zdławiony krzyk Morigany zabrzmiał w pokoju, wywołując u niego falę gorzkiego śmiechu.
- Nawet teraz po tym co jej zrobiłeś nadal cię chroni. Może lepiej by było gdyby ludziom Yuijiro udało się wtedy. - Haruka powoli cofnął nóż od gardła Asamiego i niemal natychmiast został powalony silnym sierpowym.
- Głupi smarkacz. - Asami podszedł do Morigany i pogłaskał jej twarz. - To ja powinienem przepraszać Maleńka. Alkohol niczego nie usprawiedliwia. Prawda jest taka, że ja już wtedy wiedziałem że się we mnie zadużyłaś. Obiecałem Kotaro, że cie nie dotknę chyba, że będę wstanie odwzajemnić twoje uczucia, mimo to tamtej nocy wykorzystałem cie bo potrzebowałem pocieszenia. Wiedziałem, że wypiłaś za wiele i dajesz się ponieść a mimo to nic nie zrobiłem aby to przerwać. Kurwa...- Asami opuścił głowę - Tak nie postępują przyjaciele.
Wszyscy zaczęli się wpatrywać w Morigan która nagle zaczęła cicho chichotać, klęcząc obok powalonego Haru. Podniosła powoli głowę i popatrzyła na skamieniałego za plecami Asamiego Akihito, tego się chyba nie spodziewał biedaczek.
- Ummm. Widzisz.- Morigana wpatrywała się w czubki swoich splecionych palcy. - Ja wcale nie byłam wtedy pijana. - Wyszeptała cichutko.
Asami wpatrywał się w opuszczoną głowę dziewczyny klęczącej u jego stóp, starając się zrozumieć co właśnie usłyszał.
- Jak przecież piłaś i to sporo sam widziałem.
Śmiech dziewczyny rozbrzmiał lekką goryczą, kiedy lekko potrząsnęła głową patrząc mu w oczy.
- Tylko pierwsza puszka była z sake potem piłam tylko sok. Miałam po prostu nadzieję, że po tamtej nocy zobaczysz we mnie kobietę a nie tylko przyjaciela. Przepraszam.
Za ten rozdział podziękowania należą się mojemu Miśkowi @Akari_Urokiri gdyby nie dzisiejsza rozmowa z nią pewnie nie tylko nie dokończyłabym poprzedniego ale i na ten musielibyście poczekać nie wiadomo ile.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top