6
Haru potarł zmęczone oczy, delikatnie pogładził fotografię leżącą na jego biurku. Minęło ponad trzy lata od ich ostatniego spotkania. Wciąż nie mógł uwierzyć, że powodem tego co zakończyło jego karierę modela był związek z Moriganą. Nerwowym ruchem rozplótł swój warkocz pozwalając włosom opaść w nieładzie. Długie kosmyki muskały jego biodra. Kruczoczarna fala przykrywała jego prawy policzek, niegdyś tak piękną twarz dziś szpeciła siatka głębokich blizn. Jeszcze dwa lata temu kobiety i mężczyźni wręcz błagali o jego uwagę, był jednym z najbardziej rozchwytywanych japońskich fotomodeli. Wszystko zmieniło się pewnej majowej nocy, gdy został zaatakowany przez grupę mężczyzn, dotkliwie pobity i poraniony, z pociętą twarzą zostawiony na pewną śmierć. Rok zajęło ludziom jego dziadka odkrycie kto stał za atakiem. Jakież było jego zdziwienie, gdy dowiedział się, że za atak na niego odpowiedzialny jest mąż Morigany. Yuijiro Sato nie tylko odebrał mu jego kobietę, zniszczył mu jeszcze karierę. Drań odebrał mu nawet zemstę, dając się zabić jednemu ze swoich kuzynów. Zimny uśmiech wykrzywił jego usta, zgromadził wystarczająco dowodów przeciw stryjowi tego padalca. Drań nie tylko zabił swojego bratanka, zabił też synka Morigany, a winą obarczył Amatsuki. Najgorsze było zniknięcie Morigany i dziewczynki, od kilku dni nikt ich nie widział. "Gdzie jesteś Morigano? Moja mała księżniczko." Haru przygryzł wargę, jeżeli Keichi znów ją pobił zabije drania. Od śmierci brata Sato regularnie katował bratową, kilka razy znalazła się w szpitalu na granicy życia i śmierci. Zacisnął pięść i uderzył nią z całej siły w mahoniowy blat, przeszywający ból wystrzelił w górę, aż do ramienia.
- Waka - w drzwiach gabinetu ukazała się zaniepokojona twarz jego asystenta i prawnika grupy w jednej osobie. Kunihiro szybko podszedł do Haru i delikatnie ujął jego pokrwawioną dłoń w swoje ręce ostrożnie sprawdzając czy nie połamał sobie kość. -Mogę wiedzieć, co tym razem zrobiło ci to nieszczęsne biurko, że musiałeś je znów ukarać.
Haru cicho roześmiał się słysząc ten stary dowcip choć zazwyczaj to Kunihiro był tym który karał meble lub ściany. Popatrzył na towarzysza dziecięcych zabaw z lekkim zaciekawieniem, normalnie o tej porze Kuni już dawno byłby w domu z "żoną" i dziećmi.
- Wyrabiasz nadgodziny? -Lekko zagadnął spoglądając na prawnika.
- Nee, ale mam coś dla ciebie Waka. - Położył na biurku niewielki kartonik z wypisanym adresem i nazwiskiem.
- Asami Ryuichiro, wybacz Kuni nic mi to nie mówi.
- Twoja pani była z nim wczoraj w jednym z jego lokali. - Kunihiro wskazał ruchem głowy na kawałek papieru - To adres jego apartamentu. Tylko bez pośpiechu to jeden z ważnych biznesowych partnerów Kumicho. Udało mi się ustalić, że Morigana i Asami byli przyjaciółmi w czasie studiów. A... jeszcze jedno, udało nam się ustalić miejsce pobytu dziewczynki.
*******
Morigana powoli sączyła herbatę wpatrując się w widok za oknem, choć jej oczy nie widziały panoramy Tokio. Jej głowę przepełniały obrazy z czasów gdy była z Haru. Jego zaraźliwy, głęboki, zachrypły śmiech, który wypełniał ich wspólne małe mieszkanko z widokiem na Tamizę. Zapach ciepłych cruasantów i świeżo parzonej kawy, którymi budził ją w niedzielne poranki. Jego cichy zmysłowy chichot, gdy obsypywała pocałunkami jego szyję i tors, który wibrował w całym jej ciele i posyłał fale gorąca wzdłuż jej kręgosłupa. Oczy błyszczące radością za każdym razem, gdy napotykały jej spojrzenie. Serce które pod dotykiem jego dłoni i języka łomotało jak szalone, co chwilę gubiąc swój rytm. Wspólne gotowanie, picie gorącej czekolady w łóżku o najdziwniejszych porach nocy, wojny na poduszki kończące się gorącym seksem. Kiedy w ich rutynę zaczęły wkradać się telefony w środku nocy i gniewne spojrzenia posyłane przez Haru potencjalnym rywalom, uciekła przed nim. Bała się go zranić, bała się w nim zakochać, bała się zapomnieć o Asamim, wiadomość od ojca była dla niej wtedy wybawieniem. Kupiła bilet, spakowała się i zniknęła z ich wspólnego mieszkania w ciągu kilku godzin, wykorzystując fakt, że Haru miał tego dnia zdjęcia do późna. Często zastanawiała się co czuł, gdy wrócił do pustego mieszkania, czy był smutny, czy wściekły. Aoto był żywym obrazem ojca, choć nie odziedziczył tych granatowych oczu, ale jego uśmiech, sposób w jaki przechylał głowę, gdy coś go zainteresowało, tak bardzo przypominały Haru.
- Morigana - Głos Asamiego wyrwał ją z rozmyślań - Płaczesz?
Zaskoczona dotknęła swojego policzka z niedowierzaniem wpatrywała się w pokryte wilgocią opuszki. Duża dłoń Asamiego delikatnie starła łzy z jej policzków, długie palce delikatnie musnęły kąciki jej ust. Przechyliła lekko głowę chcąc znaleźć się bliżej tego ciepła w nozdrza uderzył ją jego zapach pomieszany z zapachem cygar i czymś słodkim. Delikatnie oparła policzek na jego dłoni zaciągając się tym zapachem.
- Mama - Dziecięcy głosik sprawił,że zerwała się jak oparzona. Załzawionymi oczami wpatrywała się w blondyneczkę stojącą w drzwiach. - Mamusia.
Morigan pochwyciła dziecko na ręce, mocno tuląc małą do siebie. Popatrzyła zamglonym łzami wzrokiem na Asamiego.
- Dziękuję Ryuichi.
- To nie....
Asami nie miał szansy dokończyć przerwał mu schrypnięty, głęboki śmiech dobiegający z holu.Serce Morigan zadrżało i zatrzymało się na ten dźwięk. Drzwi wypełniła tak dobrze znana sylwetka, jej serce nagle ożyło i zaczęło łomotać jak szalone. Jej spojrzenie zostało pochwycone przez granatowe błyszczące radością źrenice. Wąskie, idealnie wykrojone usta ułożyły się w prowokacyjny, lubieżny uśmiech, pod wpływem którego znów zmiękły jej kolana, a usta wyschły niczym pustynia.Poczuła jak ogarnia ją ciemność.
- Haruka.
Czyjeś silne ramiona ochroniły ją przed upadkiem, oplatając się ciasno wokół jej talii.Gorący oddech pachnący owocami i wanilią owiewał jej usta. Zewsząd otulał ją zapach cedru i rozmarynu, a także truskawek z wanilią oraz czekolady i migdałów.
Coś napierało nagląco na jej usta niecierpliwie trącając jej wargę, na krawędzi świadomości rozchyliła je posłusznie. Słodycz czekolady rozlała się po jej języku wyrywając z gardła przeciągły jęk rozkoszy. Przez jej ciało przetoczyła się fala przyjemności, gdy rzecz o którą się opierała zaczęła lekko wibrować.Dopiero po chwili zrozumiała że te wibracje to tłumiony cichutki chichot, a to co ma w ustach...
Od autorki:
No i macie kolejny rozdział jeśli ktoś poza moim Misiem jeszcze to czyta.
Zapewne zauważyliście nową okładkę podziękowania za nią należą się mojemu najukochańszemu Miśkowi tak o tobie mówię Akari która pochyliła się nad nią efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania Dziękuję Ak jesteś niezastąpiona Zapraszam też na jej profil choć pewnie znacie już jej prace ale jeśli ktoś nie zna to nadrabiać szybciutko.
A tu macie kilka artów które były inspiracją dla postaci Haru i tu wielkie dzięki dla mojego rosyjskiego kota, dzięki, że jesteś, że pomogłeś mi znaleźć te arty, że kopiesz mnie w tyłek gdy zaczynam się lenić i oddajesz swoją klatę do dyspozycji gdy zaczynam się mazać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top