ROZDZIAŁ 10

Czekałam na Adama pod budynkiem biura. Ten chłopak jest w technikum, a pracuje w najlepszej korporacji w mieście. Może to też zasługa jego dziadków? Może ma tu znajomości? A może po prostu potrzebowali tu ludzi do pomocy? Ja też ostatnio myślałam o jakiejś pracy. Popołudniami pozwoliłaby mi nie myśleć o Adamie. Jest również jeden minus. Nie miałabym czasu na naukę.
Jest taki przystojny – myślę gdy widzę mojego chłopaka, który zmierza w moim kierunku. Podbiegam do niego i wtulam się. Zawsze bardzo ładnie pachnie.

-Tęskniłam...-szepczę trwają w uścisku.

-Nie widzieliśmy się jeden dzień. – mówi i jeszcze mocniej mnie do siebie przytula. – Pięknie wyglądasz. Co powiesz na romantyczną kolację? – takiej propozycji z jego strony się nie spodziewałam.

-Z miłą chęcią ale z jakiej to okazji jeśli można wiedzieć?

-Z takiej, że niedługo masz urodziny. – powiedział patrząc mi w oczy.

-W czwartek. Za tydzień.

-Nie będę mógł być... Szef chce żebym pojechał z nim i jego sekretarka na tydzień do Niemiec. Podobno mają podpisać tam jakiś kontrakt i chcą, żebym pojechał zobaczyć jak to wszystko wygląda. Mam mu dać znać jutro... Mógłbym się czegoś nauczyć. – zasmuciła mnie ta informacja. Miałam nadzieję, że spędzimy ten dzień razem. No i w sumie spędzimy. Pisząc do siebie wiadomości.

-Pewnie, że musisz tam jechać. To dla ciebie mała duża szansa. – posłałam mu słodki uśmiech.

-Przykro mi, że nie będzie mnie z tobą tego dnia dlatego jutro idziemy na randkę, a dzisiaj na zakupy.

-Zakupy? Mogłeś mi powiedzieć. Nie wzięłam portfela. Pójdziemy najpierw do mnie?

-Zawiozę cię. Weźmiesz co masz wziąć, a ja pojadę do mieszkania przebrać się w coś wygodniejszego.

-Nie miałam zielonego pojęcia, że masz prawo jazdy, a co dopiero auto... Czego jeszcze się o tobie dowiem? –
ma żonę? Trójkę dzieci? Ten facet mnie nieustannie zaskakuje.

-Pewnie wielu rzeczy. Chodź. – złapał mnie z rękę i poszliśmy w stronę parkingu. Szybko znalazł swoje auto. Audi A6? Nie wiedzieć czemu bardzo mi to auto do niego pasowało. Było idealnie umyte. Bałam się dotknąć klamki ale nie musiałam tego robić, ponieważ Adam mnie wyprzedził. Podziękowałam mu cichutko i
wsiadłam do auta.

-Zawsze jesteś takim dżentelmenem?

-Nie uważam się za takiego. To po prostu dobre wychowanie. Działek zawsze uczył mnie, że kobietki są od nas troszeczkę słabsze i jeśli sobie w czymś nie radzą to trzeba im pomóc, a to że otwieram im drzwi było u mnie od zawsze. Kobiety mówią, że są takie niezależne i mają rację ale uśmiech na ich twarzach gdy otworzę im drzwi to bardzo ładny widok. Ale u jednej Pani – kontynuował włączając się do ruchu. – Taki widok to pieszczoty dla moich oczu. – Mimowolnie się uśmiechnęłam.

-Jesteś cudowny. Twoja siostra ma szczęście, że ma takiego brata, a ja mam szczęście, że mam takiego chłopaka. Nie chcę mieć żadnego innego. Jesteś najlepszą osobą, którą kiedykolwiek poznałam. – chciałam powiedzieć jeszcze jedną rzecz ale nie miałam odwagi i nie wiedziałam czy jestem tego pewna.

-Ty także jesteś cudowną osóbką. – Złapał mnie z dłoń.

Po dziesięciu minutach drogi byliśmy już pod moim domem. Wyszłam z auta i poszłam do domu. Przywitałam się z mamą i poszłam do swojego pokoju przebrać się. Wybrałam szarą rozkloszowaną sukienkę i białe trampki. Do plecaka wsadziłam piżamę oraz szczoteczkę do zębów, ponieważ był piątek i zostawałam w Adama na weekend. Jakieś ciuchy były u niego w mieszkaniu więc nie musiałam zabierać ich że sobą. Do torebki spakowałam portfel. Sprawdzałam telefon. Adam napisał :

Jestem już pod twoim domem maluszku ;*

Maluszku? Podoba mi się ;)

Taką mam nadzieję. Ewentualnie może być mała ale mi niezbyt podoba się takie określenie...

                                                                                                                                           Maluszek z nami zostaje Adasiu :p


Wyszłam z domu i zauważyłam Adama wpatrującego się w telefon.

-Co tam piszą ciekawego? – powiedziałem podchodząc do niego.

-Pokazują śliczne dziewczęta. – pokazał mi zdjęcie z czasów szkoły podstawowej. Zaśmiałem się. Wyglądała komiczne. Co ja miałam w głowie?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top