28.

Dzisiaj wychodzimy do domu. O 14.00 ma przyjechać Wilhelm i rodzice Wilhelma.
- Dzień Dobry jak się pani czuje?
- Dziękuję dobrze panie doktorze.
- To dobrze. Proszę tu ma pani wypis. I jak by się coś działo proszę dzwonić.
- Dobrze. Jeszcze raz dziękuję.

- Cześć kochanie jestem.
- O witajcie. Dobrze daj mi ubranie dla Jenifer mamo a ty ubierz Felixa.
Po paru minutach dzieci ubrane w ciepłe rzeczy bo mamy 28 grudnia. Wsadziliśmy je do nosidełek i wyszliśmy. Tata niesie Felixa a Wilhelm Jenifer.

Po paru minutach byliśmy w domu. Wilhelm urządził dzieciom pokoju. Przy naszej sypialni. Jeden różowy i pełno misiów a drugi niebieski. Piękne. Bardzo mi się podoba.
Rozebralismy dzieci i leżą teraz na naszym łóżko.
- Oj Victoria jaja Jenifer do ciebie podobna! Cała ty. A Felix to cały mój synek.
- Tak to super. Dzięki mamo.
- Dobra idę zobaczyc czy przygotowali chłopaki kąpiel. Bo jest już 19
- Dobrze.

Zrobiliśmy tak. Tata trzyma Felixa aby mu się odbiło bo mój mały chłopiec bułki głodny a teraz z Wilhelmem i mama. Dobra wykopana.
Ubrałam ja w śpioszki i muszę nakarmić. Teraz mama i tata oraz Wilhelm myjące Felixa.
- Już jesteśmy.- położyliśmy obok mnie i Jenifer Felixa. Mama ubrała go i mały usnał.
- Dobrze kochanie daj mi mała a ty idź zjedz.
- Dobrze to trzymaj ja kochanie. Musi jej się odbić.

Jem kolacje i przyszła mama.
- Wilhelm uśpił Jenifer i położył do łóżeczka.
- Tak oni się obudzą za jakieś 3 godziny na jedzenie.
- Ale super sobie dajecie radę.
- Dzięki.
- A mam u was zostać na noc?
- Jak byś mogła. Wiesz jeszcze niezbyt sobie radzę.
- Dobrze kochanie zostanę. A ty idź się umyć i położyć.
- Dziękuję.

Idę się przespać.
- Kochanie obudź się.
- Co się stało.? - leżał przy mnie Felix. - A już karmie mojego syneczka.
- Masz jeszcze druga ochotniczke.
- Dzięki mamo.- obecnie siedzie jeden cucuś dla jednego a drugi dla drugiego.
- Kochanie przynieś mi wodę.
- Tylko przygotowana synku.
- A mamo która godzina.
- 2.00 o daj mi Felixa odbije.
- O Jenifer też już to ja ją wezmę.
- Chodźmy na przewijak. - każdy dzidziuś ma swoj przewijak w pokoju. Mama położyła mojego synka na przewijaku.
- Masz mamo ja ją go przebiore.- delikatne bu zdjełam śpioszki i zmieniłam pampersa.

Przebrałam jeszcze córeczke i poszliśmy spać.
- Wilhelm.
- Co kochanie?
- Kocham cie.
- Ja ciebie tez.

W ciągu nocy wstawaliśmy jeszcze kilka razy. Teraz jest 10.00 ja dopiero wstałam. Felixa już karmiłam a Jeni jeszcze śpi. Dzisiaj ma przyjść moja mama z Tata na baby shower. Okazało się że Kornel ma alergie i tyle. Dzisiaj będzie wesoło. Ma przyjść też Vanessa i Henry oraz moje przyjaciółki.
- Kochanie Jeni wstała.
- Już idę. Masz małego jeszcze mu się nie odbiło.- wzięłam moja mała córeczke. I przytuliłam do sobie. Zaczęła jeść.
- Moja malutka księżniczka. Mamusia ciebie bardzo kocha.- pocałowałam ja w czułko. - Kocham ciebie mój mały skarbku.
- Cześć córeczko.
- O cześć mamo już jesteście?
- Tak mogę wejść.?
- Tak wchodź. Siadaj.
- Ale mam śliczna wnuczkę.
- Chcesz ja wziąć na odbicie?
- Nie ty ja weź na razie.- wzięłam mała na ręce i poszłam do pokoju
Przywitałam się z tata i Kornelem.
- Mogę ją wziąć?
- Tak tato bierz. - Dałam mu moja księżniczkę. I zaczął płakać Felix.
- O chodź mój skarbie. O Fuuu chyba kupię zrobiłem.
- Mogę iść z tobą?
- Chodź Kornel. O zobacz. Felixa kładziemy tutaj. I rozpinamy ubranko. O Zobacz jaki się śmieje. Do mamusi.
- Siostra to okropne.
- Twoja mama też tak do ciebie mówiła.
- Dobra ja idę stąd.
Przebrałam małego i poszłam do O gości.
- O cześć dziewczyny.
- Cześć kochana. Ale pięknie chłopiec .
- Dzięki Jola chodźmy do sypialni jest tu Jeni.- Położyłam Felixa obok siostry. Dziewczyny się zachwycają. Oczywiście od każdego coś dostałam. Jest też tort i alkohol dla tych co będą chcieli.
- Oj skarbie ma macierzyństwo ci służy.
- O dzięki Kasia. A wiesz ile razy to słyszałam?
- Dużo - zaśmialiśmy się.- A macie już wybranych chrzestnych?
- Tak mamy.
- O Super. Powiedz nam proszę.
- Oj no dobrze. Do Felixa jest Vanessa o Henry a do Jeni Maryla i William brat Wilhelma.
- Co? Mam być matka chrzestna Jeni?
- Tak- przytuliłam ją- Dobra ja was przepraszam ale dzieci już śpią wezmę je do łóżeczka.

Położyłam Jeni bez problemu usneła i Felix leży i się patrzy.
- Synku. Spać idzemy. Ale z ciebie piękny bobasek. Mamusia ciebie kocham ale to wiesz o tym wiesz. Mój kochany. - powiedziałam jeszcze z pół godziny przyjęć nim i usnał.
- Dobra dzieci śpią.
- Dobrze a teraz chodz tu siadaj i zjedz coś bo mi z głodu podnieść.

Goście siedzieli trochę bo do 22.00 szczerze mówiąc to jestem zmęczona. Ale teraz idę spać. Dzieci nakarmione i przebrane.

Chrzciny 15 maja.
Moje małe szkraby mają już cztery miesiące. Dzisiaj mamy chrzciny. Msza jest w kościele o 13.00 a teraz mamy 10.00
Ja już jestem gotowa. Mam delikatny makijaż i włosy rozpuszczone oraz mam na sobie sukienkę od Wilhelma bo okazało się że jest do karmienia.
- Kochanie Jeni płacze. Możesz ją mi przynieść to nakarmie.
-Dobrze już idę skarbie.

- O proszę mała Jeni.- i znowu karmie jedno i drugie na raz.
- Moje kochane dzieciaczki.- pocałowałam obydwoje w czułko.
- Pięknie razem wyglądacie.
- Dziękuję. Ale kochane chyba ktoś dzwoni do drzwi.
- Już idę otworzyć. - nakarmilam już i jedno drugie. Obydwoje wzięłam na rękę na odbicie.
- Cześć kochana. Daj mi Felixa pomogę Ci.
- Cześć Vanessa dziękuję. A o cześć Henry.
- Witajcie. Mogę podtrzymać?
- pewnie masz kochanie tylko ostrożnie - Vanessa dała mu Felixa a odemnie wzięła Jeni.
- Dobrze kochanie chodźmy ubierać Felixa jak już jesteście.- Po pół godziny byłam ubrany Felix i przyszła Maryla i William. To ubralismy Jeni.

Dzieci wzięliśmy do nosidełek i wsiedliśmy do samochodu. Jesteśmy już w kościele. Dzieci śpią w wózku. O Felix wstał. Wzięłam go na ręce.

Godzinę pozniej
Już po wszystkim. Jedziemy teraz do restauracji. Dzieciaczki dostały dużo prezentów. Dzisiaj mamy trochę wolnego. Dużo gości i wszyscy zainteresowani moimi bobaskami.
Jestem teraz w ubikacji. Poprawiłam makijaż i idę.
- O dobrze ze ciebie mam. Wszyscy cie szukamy po Jeni strasznie płacze.
- Dobrze chodźmy tato.-.Wzięłam moja córeczke od babci.- Oj nie palacz kochanie. Mamusia już jest. Chyba pójdę ja nakarmić. A gdzie Felix?
- Jest z Vanessa kochanie. Idź już po głodna.
- Dobrze Babciu.

Jestem teraz w pokoju dla matek z dzieckiem.
- O głodna była moja córeczka.- jadła z 30 minut. Teraz zmieniam jej pampersa.- O możemy iść do gości.- Wzięłam moje maleństwo na rękę i siedlismy przy stole.
- Chodź do babci. Jeni chodź do babci.- mała wtulila się we mnie.
- Chyba nie chce iść do babci.
- Przepraszam. Victoria Felix jest chyba głodny.
- Henry on niedawno jadł. Jak płacze to trzeba go przebrać. Już idę.
- Nie nie musisz zostań tu. Biorę jego torbę i Vanessa sobie poradzi.
- Dobra jak coś to tu jestem.

Dzieci już poszły spać i goście poszli. Mamy już po 22.00. Wszystko było udane.
- Kochanie masz ochotę na małe co nieco?
- Nie. Jestem zmęczona.
- Oj jutro przyjdzie do ciebie moja mama. Ja jutro muszę być w pracy o 6.00 bo wiesz jadę w delegację. Będę dopiero we wtorek.
- Spokojnie damy sobie radę.
- Dobrze. Idźmy spać. Bo znając życie za 3 godziny dzieci wstają.
- Wilhelm.
- Co kochanie?
- Nie wydawało się cie może że Vanessa jest w ciąży? Pierwszy raz ja widziałam w luźnej sukience.
- Nie wiem. Może. Dobranoc kochanie.
- O chyba nie takie dobranoc. Idź po naszego synka.
- Idę. - heh ale te dzieciaczki. Jak jedno śpi to drugie nie chce. Wilhelm przyniósł Felixa i położył między nami.
- Ma twoje oczy i uśmiech.
- Ale słodko wygląda jak je.
- Idź po pieluszke weźmiesz go na odbicie.
- Dobrze. Tylko niech się naje.
- Tak powiedz ja lubię jeść. Mój kochany. Mamusia ciebie kocha.
- I tatuś też.
- Masz tatuś. Na odbicie i zmień mu pampersa.- zrobił to o co prosiłam i przyniósł Felixa do nas. Mały bawi się grzechotka i gaworzy.
- Czuje ze dzisiaj będzie nie przespana.
- Też mi się tak wydaje.- Nasze syneczek usnał. Zaniosłam go do jego pokoiku. I zajrzę do Jeni.
- O naszą królewna nie spi? Chyba damy jedzonko. Chodź kochanie- wzięłam ja na ręce.i poszliśmy do pokoju.
- O kto to wstał. Teraz nasza Jeni.
- Tak teraz ona będzie jeść.

Nakarmilam ja i usneła. Na śpiącego zmieniłam jej pampersa i Położyłam do łóżeczka. Cała noc była taka mało co spałam.

Wilhelm już pojechał. A ja już od 5 nie śpię bo Felix ma kolkę. Mama ma przyjechać po rozprawie a ma ja o 8.00.
- Co tam moje szkraby chcą? - nakarmilam Jeni i Felixa. Teraz dzieci siedzą w fotelikach takich bujanych.- Niedługo babcia przyjedzie. O kto mi ty płacze.- Felix zaczął płakać.- Chodź do mamusi na rączki. Nie płacz kochanie. Tak skarbie nie płaczemy. Ale ty piękny taki jak twój tatuś - zaczął się śmiać. Położyłam go do fotelika.

Mama już przyszła. Dzieci teraz śpią.
- Jak sobie dajesz radę?
- A dobrze mamo.
- Wiesz jak jadę jutro z tata do Włoch.
- A Kornel?
- Lecimy razem. Na dwa tygodnie.
- Spokojnie my sobie damy radę.
- Jak coś to Ula wam pomoże.
- O poczekaj ktoś tu wstał.- poszłam po Jeni i przyszłam do mamy.- Zobacz córeczko babcia przyszła.
- Moja wnusia wstała. Chodź do babci.- mama wzięła Jeni. - A córeczko kiedy Wilhelm wraca ?
- Jutro po południu. Ale jutro przychodzi Ula więc masz wolne.
- Dobrze. Idę ja przebrać.
- Dobrze.

Następnego dnia rano.
- Cześć Victoria.
- O cześć Ola. Wchodź.
- O jejku a tu mamy małe szkraby. Przyszłam ci pomóc bo Ula ma przyjść za godzinę.
- Spokojnie. Właśnie niedawno wstały.
- Ale Jeni jest bardzo do ciebie podobna a Felix to cały tatuś.
- Haha wszyscy nam tak mówią.
- Bo to prawda. To są wasze małe kopie.
- Cześć kochanie już jestem.
- O cześć mamo. Dzięki Ola zrób sobie wolne.
- Dobrze dzięki. Dowidzenia.

- Jestem wcześniej.
- Spokojnie. One i tak dopiero wstały i już zjadły.
- To super. A dzisiaj tatuś będzie.
- Tak mam być około 16.00
- Ja i tak zostanę z wami cały dzień.
- Dziękuję mamo.

18.00
Wilhelma nadal nie ma. Dzwoniłam do niego ale nie odbiera. Nawet mi sms nie napisał. Teraz dzieci poszły spać.
- Śpią już. Nie denerwuj się. Napewno zaraz przyjedzie.
- Mam nadzieję.- dzwonek do drzwi.
- Cześć kochanie.
- Wilhelm nareszcie co tak długo?
- A korki były. Część mamo.
- Cześć synku. Dobra ta ja was zostawiam
- Oj kochanie kocham cie.
- Ja ciebie tez. - pocałowalismy się namiętnie i spędziliśmy wspaniała noc. Kocham go najbardziej na świecie.

Jak rozdział ? Podoba się?
Oceńcie go i proszę głosujcie.
Topcio
Powoli będziemy zbliżać się do końca. Książki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top