18.

8.00
- Kochanie ja jadę do pracy. Myślę że będę około 11.30 a Ola już jest. Kocham cie pa. I weź tam spakuj mi szczoteczkę dobrze?
- Oczywiście. Napisz mi sms co jeszcze. Pa też cię kocham.
Heh mój ukochany. Jak mi się dobrze z nim śpi. Przy nim czuje się bezpieczna. Cieszę się że mam go dopakować.
- Witam cie.
- O cześć Ola wchodź śmiało.
- Jedziecie na naprawdę Romantyczną podróż. Cieszę się.
- Dziękuję. To pierwsza taka niespodzianka jaka dostałam od chłopaka. A pomożesz mi z pakowaniem?
- Tak tylko idź zjedz śniadanie. Będę czekać w garderobie.

Śniadanko jak zawsze pyszne. A teraz pędze do garderoby.
- Już jestem. Tu mam listę co mamy spakować Wilhelmowi.
Nawet szybko nam poszło. W ciągu godziny było wszystko gotowe.
- A ty w czym jedziesz? Po Wilhelm ma przygotowane ubranie a ty?
- Pojadę w spodniach w dziury do tego biały top i czarna bomberka i moje czarno białe superstary.
- Idealnie. Idź się umyć i ubierz.

Zrobiłam tak jak mi mówiła. Umyłam się umalowałam uczesałam włosy w kucyka i się ubrałam. Tak się zajęłam że zapomniałam sprawdzić godziny. Jest już 12.
- O już jesteś.
- Tak już jestem od paru minut. Olę już zwolniłem do domu. A my się szykujmy.

Zjedliśmy obiad i pojechaliśmy na lotnisko. Wsiedliśmy do samolotu. Naprawdę wygodny. Są dwa siedzenia. Są dwie stuardesy i dwóch pilotów.
- No to kotku lecimy. Cieszysz się?
- Bardzo a najbardziej że będę z tobą.

Magicznym sposobem nasze fotele się złączyły. Przytuliłam się do niego i postanowiłam się przespać
- Kochanie pobudka. Zaraz lądujemy.
- Oj ile ja spałam?
- Cała drogę. Jesteśmy już w Paryżu. Jest 8.00 rano myszko. Zobacz.
Wstałam i zobaczyłam piękne widoki. Było widać wieże Eiffla. Coś cudownego.

Spojrzałam na niego i nasze oczy spotkały się. Pocałował mnie namiętnie. To tak długo trwało że już wylądowaliśmy.

Paryż jest przepiękny ale Wilhelm wszystkiego dopilnował. Na lotnisku czekał na nas samochód. Zawiózł nas do hotelu. Jest on 5 gwiazdkowy i luksusowy. Ropakowaliśmy się i zjedliśmy obiad. Obecnie jest 17.
- Kochanie co robimy?
- Niespodzianka. Mam prośbę ubierz się elegancko i za pół godziny czekam na ciebie.

Hm ciekawe gdzie idzemy. Ubiore się w swoją biała dopasowaną i świecąca sukienkę. Makijaż też świecący. Włosy rozpuszczone. Do tego moja skórzaną kurtkę i moje czarne wiązane szpilki.
Wilhelm ubrał się w garnitur. Jestem ciekawa gdzie idzemy.
- Gotowa?
- TAK.
- To idziemy.

Limuzyna już czekała. Po paru minutach byliśmy na miejscu. A mianowicie przy wieży Eiffla.
- Kochanie chodź. Wjeżdżamy na samą górę.
- Super.
Wjechaliśmy winda. Na samą górę.
- Ale piękne widoki- Wilhelm wziął mnie za rękę i poszliśmy do stolika. Tak będziemy jedli kolacje z widokiem na Paryż. Kelner już czekał.
- Zapraszam państwa do stolika.
- Dziękujemy.

- Kiedy ty to zaplanowałeś?
- Dla ciebie wszystko kochanie.
Przynieśli nam danie. Jakiś specjał francuski ale byk przepyszny. Potem byk deser. Nie no jak ja tsk będę jadła to utyje.
- Kochanie patrz- pokazał mi żebym spojrzała za mnie. Odwróciłam się i zobaczyłam pełno balonów w kształcie serca które unosiły się do nieba. Wstałam i po chwili ktoś się do mnie przytulił. To był Wilhelm.
- Dziękuję Ci jest przepieknie- patrzyłam ale za sobą usłyszałam instrumenty. To jest kwartet skrzypcowy.- Matko kocham cie. Jestem cudowny.
- To jeszcze nie wszystko..- uklęknał przede mną i pojawiły się flesze. Było pełno paparacii. Nie wiem skąd ale byli.- Victoria wiem że już to było ale chciałbym abyś to zapamiętała na zawsze. Victoria moja kochana czy uszczęśliwisz mnie i zostaniesz moja żona?
- Oczywiście że tak- ludzie klaskali którzy byli. Muzyka grała. Paparacii robili zdjęcia. - Kocham cie. Najbardziej na świecie. A te zaręczyny są cudowne.
- Dla ciebie wszystko. Proszę o to pierścionek dla ciebie.- był przepiękny złoty z brylantem.

Paparacii już poszli. Kelner podał nam szampana.
- Dziękuję Ci za wszytko..
- Dla ciebie mógłbym zrobić wszystko. Nawet ukraść księżyc.
Objął mnie w talii i czule pocałował. Dokończyliśmy szampana. Wysłuchaaliśmy pięknej muzyki. Ja dałam kilka autografów i około 3.00 w nocy z jechaliśmy z wieży. Teraz jesteśmy w drodze do hotelu.

- Co ty robisz?
- Uroczyste wejście musi byc- Wilhelm wziął mnie na ręce jak pannę młoda i zaniósł do sypialni. Zaczął rozbierać mnie a ja go. Kolejny raz z moim kochanym jest cudowny.

10.00
Wstalismy. Noc po takich wrażeniach jest o wiele lepsza niż inne.
- Kochanie proszę telefon. Lots do ciebie dzwoni.
- Dziękuję.

- Halo.
- Cześć córuś no gratulacje tu ode mnie i od taty i Kornela!.
- Z jakiej okazji?
- Z okazji zaręczyn. Piszą o was na internecie i w każdej gazecie. Wasze zaręczyny są hitem.
- A to super cieszę się.
- Widziałam zdjęcia. Ale jak przyjedziesz to mi wszystko pokażesz. Teraz kończę mam niedługo rozprawę.
- No pa. Buzka.

- Kochanie wiesz ze o nas piszą wszędzie.
- Wiem miałem Ci powiedzieć ale Spałaś a teraz mam ochotę ciebie.
- Mówisz. Oj kochanie a myślałam że pójdziemy na zakupy.?
- Ja już wiem co ty kombinujesz.

Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni ale czyjeś ręce mnie złapały i posadziły na stole.
Wilhelm mnie pocałował. Pogłebiłam nasz pocałunek. Objęłam go nogami.
- Kochanie to jak przyjedziemy do domu to wiesz będą tłumy.
- Wiem ale ja lubię mieć fanów- zaśmialiśmy się.
- A zapomniałem ci powiedzieć o 20.00 wylatujemy.
- No to wiesz mamy jeszcze trochę czasu.- pocałowałam go. On ma w sobie to coś przez co nie mogę się oprzeć.
- We wtorek idzemy na imprezę do takiej jednej firmy.
- Ale ja nie mam w czym iść!
- Masz piękna suknie co byłaś na bankiecie. Tam nie było paparacii i nikt mało kto cię widział.
- Oj ty niech będzie. A teraz wybacz mi ale jestem głodna.
- Ty naprawdę dużo jesz a figurę masz idealna.
- To źle?
- Nie to wspaniale a i myślałem że w piątek zrobimy kolacje dla naszych rodziców. Żeby się poznali. Na pewno już wiedzą że się zareczylismy- zaśmiał się ja też- Ale by się lepiej poznali.
- Fajny pomysł.

Zjadłam już śniadanie. Z Wilhelmem planujemy iść na miasto. Ubrałam się w szara dopasowaną bluzkę z rękawem 3/4 do tego moje granatowe spodnie. Oraz moje czarne superstary i moją granatowa mała torebka.
- Gotowa?
- Ja zawsze.

Obecnie zwiedzamy Paryż. Jets tu pięknie.
- Powiem ci kochanie że wyglądamy trochę komicznie.
- Czemu tak sądzisz?
- No zobacz ja mam 30 lat a ty 18.
- Noi ? Wiem że to trochę dziwne ale najważniejsze że się kochamy- objął mnie w talii i patrzyliśmy w sobie w oczy.
- A żebyś wiedziała. Kocham cie- pocałował mnie. Nic dziwnego poza tym że stoimy na środku chodnika, ludzie biją brawo i paparacii się pojawili.- Widzisz teraz nawet w Paryżu jesteśmy znani.
- Mi się podoba.
- Mi też a wiesz co będzie Los Angeles? Ło tam to dopiero będzie fanów.
- I co się śmiejesz?
- Ja nigdy. - cmoknął mnie w usta i w tym momencie podeszli ludzie po autografy od nas. Nie wiem co w tym fascynującego ale mi się podoba.

Poniedziałek. 10.00
Jesteśmy już w domu. Ale ta podróż była jeszcze lepsza. Na lotnisku czekały tłumy oraz paparacii. Robili sobie z nami zdjęcia. Teraz jesteśmy hitem internetu. Wszędzie o nas piszą. Wilhelm jest teraz w pracy a do mnie ma przyjść Emi.

11.45
- Cześć Emi wchodź.
- Wow nieźla hata. Kobieto ty tu umiesz się ustawić.
- Chodź do salonu.
- Nie no. Piękny dom. A czekaj wiem że się zareczylicie widziałam zdjęcia na internecie. Gratki Vicuś.
- Oj dziękuję Emi.
- A kiedy poznam Wilhelma.?
- powinien niedługo przyjść z pracy. To poznasz.
Opowiedziałam jej jak było w Paryżu i co było.

- Cześć kochanie już jestem.
- Cześć kotku- cmoknełam go w usta- przedstawiam Ci moją przyjaciółkę Emi.
- Witaj Wilhelm miło mi.
- Mi też zjesz z nami obiad?
- Bardzo chętnie. Tylko gdzie jest Toaleta?
- Emi prosto do końca korytarza.

- Nie jesteś zły kochanie?
- Ja nie bo za raz ma przyjść moj przyjaciel tego co poznałas w biurze. Może on i Emi no wiesz.
- Oj chodź. O to chyba on. - do domu wszedł Marek. - Cześć Marek. Wchodź.

Siedlismy razem przy stole. Obiad był przepyszny.
- Przepraszam na chwilę to z formy muszę odebrac- Wilhelm poszedł odebrać telefon..
- Dziewczyny myślałem sobie i wymyśliłem może pójdziemy jutro razem na imprezę?
- Bardzo chętnie- Oj Emi się wkręciła.
- No ja z Wilhelmem nie możemy. Mamy jutro imprezę z inną firmą ale wy możecie iść.

Posiedzieli jeszcze z dwie godziny i poszli razem. Może coś z tego będzie.
- Kochanie chodź na górę tam jest pokój muzyczny. Pogramy na skrzypcach. Poduczysz mnie trochę.
- To chodźmy

Weszliśmy da górę do tego pokoju. Tam były moje skrzypce moje nuty i jego skrzypce. Duży pokój. Jest też pianino.

2 godziny później.
- Chyba ci nigdy nie dorównam.
- Nawet nie musisz próbować.- zasmiałam się.
- To nie było miłe. Ale wracając do gry. Grasz przepięknie.
- Dziękuję. No dobra a teraz idę się wykompać.
- Mogę z tobą?
- A chcesz?
- Zaraz do ciebie dojdę. To weź umyj sobie włosy ja za parę minut jestem.

Pow. Kuba
Co ja TERAZ mam zrobić? No co? Wracam właśnie z kolacji od rodziców. Postawili mi warunek. Będę miał żonę ale z dobrej półki do dostanę majątek i firmę a jak nie do dostanę piękne nic. Muszę odzyskać Victorie albo sprawić że ten cały Wilhelm znienawi ja. Muszę zacząć działać. Mogę go też zabić ale nie to by było zabardzo drastyczne. Mogę jedynie wysyłać listy z pogrużkami ale czy to coś da?

Tak da jedyne co to będzie do policja na mojej głowie. On ma ludzi od wszystkiego więc zajmą się tym listem od razu.

Mogę go otruć ale czy to ma sens? Kurde no ja musze coś zrobić ale co?

Wiem. Jest jedną osobą która mi może pomóc. Jest to moja ex Karina. Pójdę do niej. Może mi pomoże. Liczę na nią. Jest moja ostatnia nadzieja.

- Cześć Karina mogę wejść?
- Kogo moje oczy widzą? Wiem już ze nie jesteś z Victoria.
- Dobra ale musisz mi pomóc.
- W czym?
- Muszę odzyskać Victorie naprawdę.
- Pa. Nie mamy o czym rozmawiać i nie przychodz tu więcej.
- Kochanie kto to?
- Nic misiu pomyłka. Pan już wychodzi.. część.

Nawet nie wiedziałem że już sobie faceta znalazła. Teraz mi zostało tylko się upić i mieć całe życie w dupie. W wielkiej czarnej dupie.

To jest pewne. Victoria nie zostawi milionera dla mnie. Jej rodzice się chyba cieszą że jest z Wilhelmem. Ten mały gowniarz tym bardziej. Muszę sobie znalesc żonę. Ale jaka?

Hejka i jak wypadł ten rozdział?
Jak myślicie co zrobi Kuba?
Głosujcie i komentujcie bo to mnie motywuje do dalszego pisania.
Topcio.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top