PRAWDZIWA CEGŁA...
WTOREK - PRZED RELIGIĄ
Ja, Kęsik(z którym się pogodziłam...) i Bartek.
A to wszystko zaczęło się od tego, że...
Ja: *wyjmuje prestiża*
Rzucałam swoją cegłą XD Rzut do góry, trzy klaśnięcia, złapana. I tak w kółko.
I w pewnej chwili podrzuciłam ją z BARDZO dużej wysokości, i poprostu... Nie złapałam.
J*B TELEFONEM O PODŁOGĘ. A ja się boję...
Ja: *podnosi*
Cała szkoła: *słyszy okrzyk: DZIAŁA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!*
XD
Kęsik, Bartek: CO?!
Ja: NO!
Ja: *widzi z daleka Kube i WIKTORA... ;_;*
Ja: KUBA! *skacze z cegłą jak opętana*
Kuba: Hm?
Ja: PATRZ! :D *i j*eb cegłą o podłogę* *podnosi ją* *pokazuje Kubie ekran* DZIAŁA!
Kuba: O BOŻE! *niedowierza* EY, LUDZIE, CHODŹCIE NA DRUGIE PIĘTRO!
Praktycznie tylko nasza klasa, i kilku 7klasistów usłyszało zawołanie Kuby, więc... XD
No, to idziem na góre.
Ja: *zrzuca cegłe z 2 na 1 piętro(tak dla wyjaśnienia-w naszej szkole o 17 było kompletnie pusto. Tylko 7b, 6b i nasza klasa, więc zagrożenia nie było. A nauczyciele pouciekali... XD)
Czapla: *idzie*
Czapla: DZIAŁA!
To było CHORE...
Ale cóż, mam prawdziwą cegłe XDDDD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top