Powrót FRANKA.
PONIEDZIAŁEK - PRZED MATMĄ
Ja: *idzie do Roksi Franka i Czapli*
Ja: *do Roksi* Masz pięciozłot...
Franek: SKURKI OD BANANA!!! *rzuca w Roksię skurkami od czegośtam, ta że strachu się cofa, upada na plecy na plecaki*
Ja: *wymalowane na twarzy 'WTF'*
Czapla: *dusi się*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top