Lakier

CZWARTEK - JESZCZE PRZED TĄ TEORIĄ

Ja: *siedzi przed biurkiem i maluje lakierem do paznokci pudełko z torunia*

Ja: Arcedzieło... *podziwia swoje dzieło życia xD*

Mama: *wchodzi* ROKSANA!

Ja: *ze strachu spada z krzesła* TO SĄ MOJE LAKIERY!

Mama: TO JA JE KUPIŁAM, ZA SWOJE PIENIĄDZE, I TO SĄ MOJE LAKIERY!

Ja: ALE TO TY MI KUPIŁAŚ! MI! MI KUPIŁAŚ!

Mama: *wzdycha zrezygnowana* Poprostu nie paprz tych lakierów, 50 dych w błoto... *wychodzi*

Ja: *nic sobie z tego nie robi, i bierze znów lakier xD*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #veselost