Gwizdanie...
CZWARTEK - W SZKOLE MUZYCZNEJ - NA AUDYCJA
PM: Nie, Dominik, źle. (Kigu, ten za tobą ma na imię Dominik? Bo zapomniałam xD) Nieczysto śpiewasz. Ale, za to możesz gwizdać.
I tak mi się przypomniała history on my life... Jakieś siedem lat temu xD
Dawno DAWNO TEMU, chyba równe 7 lat temu, chciałam się nauczyć gwizdać. Nie umiałam. No to tata mnie nauczył na działce. Proste? PROSTE! XD I tak... Bardzo później lubiłam gwizdać, 7 lat temu tal gwizdałam w przedszkolu... I... Jak to pani wyraziła?
- ZAMKNIJ MORDE!
Tak. Coś w tym stylu. No to się przestraszyłam, i oduczyłam się gwizdania xD
Ja: *próbuje gwizdać*
Ja: *udaje jej się*
PO SZKOLE, JESZCZE PIĄTEK, GITARA, I WEEKEND, I PONIEDZIAŁEK... XD
Ja, Kigu: *idą do swoich matek*
Ja: *drze się na całego* DOBRY WIECZÓR! Chociaż wieczoru jeszcze nimamy...
Matka, Matka Kigu: *chichoczą*
Ja: *kontynuuje* OFICJALNIE NAUCZYŁAM SIĘ GWIZDAĆ!
Matka: *uśmiecha się pod nosem* To zagwiszcz.
Ja: *próbuje zagwizdać*
Ja: *nie umie* *w sensie, zapomniała jak to się robiło*
Ja: SZLAK! *foch forever na cały świat*
Kigu: *leży na chodniku śmiejąc się w nieskończoność* *ogarnia się* *gwiżdże, robiąc mi nazłość*
Ja: Kochana Kigu, mogłabyś się zamknąć? C:
Kigu: Nie C:
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top