~9~

Pierwsze spotkanie

Azaja


Poczułam że coś mokrego i ziemnego kapie mi na twarz mimo to nie otworzyłam oczy, chciałam wrócić do snu. Nagle poczułam jeszcze więcej zimna i po chwili byłam całą mokra od razu otworzyłam oczy i gwałtownie usiadłam w pierwszej kolejności rozejrzałam się gdzie jestem okazało się że byłam w swojej komnacie i nawet w łóżku, ale nie wiedziałam jak się tu znalazłam byłam pewna że zasypiałam wtulona w Bezera na rynku.

Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam Dalię trzymającą pusty dzban a za nią stała Gaja która ledwo powstrzymywała śmiech obie były już ubrane ja natomiast byłam we wczorajszej skuni. Jeszcze raz spojrzałam na Dalię ona na to miast wpatrywała się we mnie

- no kochana skoro w końcu udało mi się ciebie obudzić to powiedz mi gdzie wczoraj zniknełaś po tym jak odniosłaś Gaję spać ?

Nie było sensu ukrywać przed nią prawdy z resztą w cale tego nie chciałam zwłaszcza że po śniadaniu i tak znów miałam się z nim zobaczyć

- oboje z Bezerem nie mieliśmy ochotę wracać więc zostaliśmy na rynku tańczyliśmy rozmawialiśmy później usnęłam wtulona w niego a obudziłam się tu.

Mówiąc to wstałam i podeszłam to szafy aby wyjąć ubranie na dziś. Cisza za mną na tyle mnie zaniepokoiła że postanowiłam się odwrócić spojrzałam na elfki które nadal stały w tym samym miejscu ze zdziwieniem, ja się tylko uśmiechnęłam i poszłam do łazienki wziąć kąpiel przed śniadaniem.

Kąpiel nie zajęła mi długo postanowiłam ubrać czarne spodnie oraz wysokie buty oraz ciemno niebieską bluzkę z odrobiną koronki uznałam że taki strój będzie bardziej odpowiedni na spotkanie ze smokami niż suknia. Dziewczyny czekały za mną aby udać się razem na śniadanie byłam pewna że będą pytać ale nie przejmował się tym. Droga do jadalni nie zajęła nam długo już po chwili można było usłyszeć rozmowy za wielkich cinycj drzwi przy którym stało dwóch strażników na nasz widok lekko się skłonili i otworzyli je przed nam.

Gaja od razu pobiegła do rodziców witając się z nimi Dalia usiadła zaraz obok niej ja spojrzałam na braci którzy byli zajęci rozmową z innymi ksieżątami co mi było na rękę usiadłam pomiędzy wujem a ojcem pech chciał że na przeciwko siedziała macocha. Po chwili służąca przyniosła mi owsiankę za którą podziękowałam i zabrałam się za jedzenie, czułam na sobie jej spojrzenie czekałam aż aż zacznie i nie musiałam czekać długo

- gdzie byłaś w nocy ?

- po tym jak położyłam Gaję spać zostałam w mieście na festynie.

- sama.

- nie nie byłam sama cały czas był ze mną Bezer.

- jak się wyrażasz o pierwszym jeźdźcu ! W jakim świetle sprawiasz naszą rodzinę a przede wszystkim twojego ojca.

- normalnie sam prosił o to aby go nie tytułować więc nie rozumiem dlaczego się unosisz.

Nie chciałem się z nią kłucić od rana zwłaszcza że nie byliśmy sami, dobre było to że moi bracia się nie wtrącali. Spojrzałam na ojca który czytał książkę w ciszy, kiedyś wuj powiedział mi że moja matka lubi czytać bardzo często robiła to też podczas posiłków po jej śmierci ojciec zaczął robić tak samo.

- ojcze jeśli uraziłam cię moim zachowaniem bądź słowem to wybacz nie miałem takiego zamiaru.

Ojciec powoli zamknął książkę i zauważyłam że była to ta którą czytałam w drodze, byłam przekonana że leży na stoliku obok mojego łóżka spojrzałam na ojca z zapytaniem a on się tylko uśmiechnął i wstał

- dziecko niczym mnie nie uraziłaś wiem gdzie i z kim byłaś. Byłem przy tym jak Bezer niósł cię do komnaty, porozmawialiśmy chwilę. Azaju jesteś moją córką znam cię ufam ci i poprę każdą twoją decyzję. A teraz chocimy nie wypada się spóźnić.

I poszedł wyszedł z jadalni a ja dalej stałam otrząsnęła się kiedy wuj mnie przytulił nic nie powiedział mrugnął uśmiechnięty i razem ruszyliśmy do wyjścia. Po jakiemu czasie byliśmy w drodze na spotkanie jak się okazało pozostali byli już na miejscu córka zarządcy miasta Rachela powiedziała że co niektórzy bardzo chcą zapoznać swoje córki z Bezerem co jak podkreśliła nigdy żadnej nie udało się zwrócić na dłużej jego uwagi.

Okazala się być bardzo miła i na dodatek zwierzyła mi się że podobaj jej się mój brat Ezra trochę mnie to zdziwiło ponieważ on za zwyczaj poświęca najwięcej uwagi książką niż ludźą. Opowiedziałam jej i Dali wszystko co badziało się podczas wczorajszej nocy nie pominęłam niczego, czułam się dobrze mogąc się komuś zwierzyć i uśmiałam się kiedy obie rozmarzone zaczęły opowiadać romantyczne scenariusze. Było to zabawne ja nie chciałam niczego zakładać w końcu nie wiem co się wydarzy choć musiałem się przyznać że nie mogłam się doczekać aby znów być blisko niego.

Koło południa byliśmy na miejscu gdzie nie gdzie były przygotowywane ogniska na wieczór w koło nich był ułożone różne koce oraz skóry przy niektóre były już pozajmowane ale rozmowy były prowadzone szeptem co nieco mnie dziwiło do chwili gdy nie usłyszałam muzyki. Ruszyłam w jej kierunku i to co zobaczyłam było niezwykłe Bezer siedział na skórach niedaleko większego ogniska grał na drewnianym flecie poprzecznym miał zamknięte oczy był zatracony w muzyce i wygladał pięknie , miał na sobie zwykłe spodnie i czerwoną koszulę z podwiniętymi rękawami.

Za nimi leżała króla matka jej głową spoczywała na grzbiecie jej partnera była zwinięta jak wąż, król otulał ja swoim cielskiem jakby chciał ją zasłonić a ich ogony były splecione ze sobą piękny widok mało tego zauważyłam na nim kilka małych smoków które jak podejrzewam spały. Rozejrzałam się na około i mogłam stwierdzić że wszędzie były smoki niektóre grzały się samotnie inne lerzay bilsko siebie. Zauważyłam również że byli tu inni jeźdźcy ludzie i elfy byli blisko swoich smoków a obok niektórych smoków leżały sidła, moją uwagę przykuł pisk obok mnie spojrzałam na Dalię która już biegła w stronę dwóch elfów domyśliłam się że to jej bracia którzy są jeźdźcami.

Byli bardzo podobni do siebie oboje mieli czarne spodnie i fioletowe płaszcze do kolan były bez rękawów pod tym mieli za to białe koszule. Podeszłam nieco bliżej chciałam się przywitać jak tylko zrobi to Dalia z rodziną, oboje byli wysocy i dobrze zbudowani mieli czarne włosy do ramion każdy z nich miał splecione z prawnej strony głowy dwa warkocze które trzymały włosy i były puszczone luźno. Widziałam za nimi dwa dość duże smoki ich matka do nich podeszła witając się z każdym oba smoki było jasno ametystowe nie posiadały błoniaste skrzydła bez przednich łap. Po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę była to Gaja prowadziła mnie bliżej braci którzy spojrzeli na nas z uśmiechnięci najpierw odezwał się ten stojący z moje lewej strony

- a więc to ty jesteś nasza nową siostrą, miło mi ją jest Fizmar a ten obok to Fadiro.

Odwzajemniłam uśmiech lekko kiwając głową po chwili byłam przez nich ściskana co wywołało śmiech dziewczynki

- cieszę się że mogłam was poznać i...

Nie dokończyłam ponieważ smoki przed nami na raz podniosły się

- siostra....mamy kolejną siostrę to cudownie !

- tak cudownie, cudownie !

Nie byłam pewna który ze smoków a raczej smaczyc odezwała się pierwsze ale do nich roznież posłałam uśmiech przy moim uchu odezwał się Fadiro

- tak moje kochane, Azjio poznaj proszę nasze najpiękniejsze Megarę i jej bliźniaczkę Maderę.

Mówiąc najpierw wskazał na smoczcę z prawej a następnie z lewej. Pokiwałam głową

- wybaczcie jeśli was pomylę calą czwórką jesteście bardzo podobni.

- nie pogniewamy się nauczysz każdy na początku się myli w końcu będziesz umiała nas zodróżnić.

Rozmawialiśmy o tym gdzie byli bliźniacy jak się okazało byli pomóc przy chwytaniu łowców którzy łapali i więzili syreny na sprzedaż nie w całości jak się okazało tylko dla ich łusek które były im odrywane żywcem od ogona co musiało być dla nich potwornie bolesne.

Nie chciałem słuchać dalej więc przeprosiłam i ruszyłam na mały spacer mijac kogoś co chwilę witałam się z każdym człowiekiem, elfem, smokiem. Nie byłam pewna dokąd idę aż zauważyłam dom był dość duży i wysoki pewnie miał jedno piętro był cały z drewna nieco za nim znajdował się strumień przed nim widziałam mały ogród z warzywami oraz zielinik i dwa średniej wielkości pola ze zbożem.

Gdy spojrzałam w prawo widziałam trochę lasu i góru które pewnie były smoczymi legowiskami więc domyślałam się kto jest właścicielem. Nagle poczułam że ktoś obejmuje mnie od tyłu na co na chwilę leki się spiełam, gdy poczuła pocałunek na skroni wiedziałam kto to był więc się rozliziniłam poczułam jego usta przy moim uchu

- dzień dobry.

- dzień dobry, pięknie grasz.

Odwróciłam się do niego przodem i przytuliłam na co usłyszałam ciszy pomruk.

- dziękuję, a właściwie to co tu robisz nie jesteś z innymi ?

- oh wybacz poszłam na spacer i trafiłam tu , a ty.

- nie szkodzi , a ja ukrywam się przed natrętnymi damami. Jak tylko skończyłam grać zaczęły się pojawiać więc przy pomocy małej zgragi smoków postanowiłam się ukryć na chwilę.

Zaśmiałam się trochę Bezer też, chwycił mnie za rękę i zaprowadził do domu. Zaparzył nam herbaty różanej postanowiliśmy usiąść za domem jak się okazało była tam ława oraz krzesła i piękny widok na rzekę która ciągnęła się przez las aż znikała we wnętrzu góry. Rozmawialiśmy na wszystkie tematy dowiedziałam się od niego w sekretariacie że królowa Omalia znów spodziewa się potomstwa i dlatego Adira nie odstąpi jej na krok jak i to że dziś być może okazać się że ktoś będzie jeździcem a ktoś po prostu będzie uczył się magi. Bezer wytłumaczył mi, że po tym jak Adira podarował mu cześć serca w pewien sposób rozpoczął proces, po niedługim czasie inne smoki zaczęły odczuwać zmiany i tak o to odkryli że to serce smoka samo wybiera sobie jeźdźca wystarczy go odnaleźć.

Nie poszliśmy na obiad postanowiliśmy że sami go sobie przygotujemy a właściwie to Bezer postanowiła więc uznałam że mu pomogę czym go zaskoczyłam. Uznałam że zupa z wędzonym boczkiem będzie w sam raz tak więc poprosiłam go aby pomógł mi kroić warzywa a w tym czasie podsmażyłam boczek na patelni krojąc go wcześniej w kostkę. Bezer dziwił się że umiem gotować odparłam że skoro jestem księżniczką to nie oznacza że nic nie potrafię. Opowiedziałam mu że kiedy byłam mała i nie chciałam barć udziału w lekcjach tańca czy haftowania uciekam do kuchni i pomagałam kucharką żeby nie siedzieć bezczynnie.

Widziałam uznanie w jego oczach ja z kolei byłam szczęśliwa że mogłam się jakoś wykazać, po obiedzie usiedliśmy nad strumieniem tym razem ja oparłam się o duży kamień i bez pytania chwyciłam Bezera za ramiona odwracając go do się je plecami nic nie powiedział, zaczęłam zaplątać jego włosy w warkocz nie zabronił mi więc kontynłowałam. Siedzieliśmy w ciszy która była bardzo przyjemna aż postanowiła się odezwać

- skończyłam dziękujemy że mi pozwoliłeś.

- przyjemność po mojej stronie.

Po chwili odwrócił się do mnie uśmiechnęłam się na co odpowiedział po chwili chwycił mnie i sam oparł się o kamień a mnie posadził sobie na nogach okrakiem. Nadal mnie trzymał dlekikatnie ściskajac moje biodra pochyliam się nieco do przodu tak że swoim nosem postarałam jego na co znów zamruczał. Po chwili pocałował mnie w usta, a ja oddałam pocałunek za każdym razem chcąc więcej. Po jakimś czasie odsunęłam się trochę nadal miałam zamknięte oczy Bezer przyłożył swoje czoło do mojego mówiąc

- może i nie powinniśmy, ale nie potrafił dłużej. Już wczoraj chciałam to zrobić powiedz mi jeśli cię uraziłam chce wiedzieć co myślisz.

- nie uraziłaś mnie, wiesz od rana nie mogłam się doczekać chwili aż znów cię zobaczę. Nie wiem czym jest to spowodowane pierwszy raz czuje coś takiego, ale wiem że tego chciałam i chce więcej może nie od razu ale wiem że chce ciebie.

Otworzyłam oczy widziałam jego uśmiech odwzajemniłam go chciał coś powiedzieć ale w jednej chwili poczułam jak moje serce znów zabiło mocno aż zabolało. Zsunęła się z jego kolan coś mówił ale nie słyszałam jego słów po chwili usłyszałam głośny ryk spojrzałam w górę i zacząłam że w naszą stronę leciał ogromny smok.

Wylądował po drugiej stronie rzeki był piękny miał morskie łuski potężne łapy i duże skrzydła oraz długi ogon i szyję z kolcami pochyli się trochę i dostrzegłam piękne złote oczy. Przez chwilę mi się przypatrywał serce nadal biło mocno i czułam że robi mi się gorąco po chwili wszystko wróciło do normy usłyszałam Bezera

- Orionie cieszę się że już wróciłeś i z tego co widzę to przypuszczenia twojej matki były słuszne.

- ojcze witaj, tak cieszę się że ja znalazłem.

- ojcze? Nie rozumiem.

- widziałam moja droga kiedy Adira podarował mi serce wszystkie jego dzieci zaczęłynie po części traktować jako drugie tatę i tak się również do mnie zwracają. I cieszę się że mogę być pierwszym który ci po gratuluje zastanów jeźdźcą najstarszego syna króla i królowej.

Nie wiedziałam co powiedzieć ja jeźdźcą smoka... I w tedy przypomniały mi się słowa Gai posiadasz serce wilka posiadać też będziesz serce i duszę smoka
Teraz dopiero zrozumiałam te słowa spojrzałam na Bezera który spoglądał na mnie z lekkim uśmiechem ja również się uśmiechnęłam przygryzłam delikatnie wargę i szybko go pocałowałam, potem spojrzałam na smoka który znów pochylił głowę do mnie tak że mogłam go dotknąć. Łuski były twarde ale miłe w dotyku lekko go pograpałam pod brodą na co zamruczał po chwili otworzył pysk i językiem polizał mnie po prawym policzku co laskotało. Przytuliłam do niego głowę pomiędzy jego nozdrzami mówić

- miło mi cię poznać jestem Azaja.

- witaj maleńka długo czekałem na ciebie na imię mam Orion.








Przepraszam że długo nic nie pisałam ale zbierał myśli. Co elektem tego jest ten jak na razie najdłuższy rozdział. Postaram się pisać regularnie ale nie obiecuję.

✴️ Aha jakby się ktoś zainteresował to zupa opisana w tym rozdziale ISTNIEJE a skąd wiem ! Sama taką robię 😏

Jeśli chodzi o kolor łusek to proszę przypomnieć sobie konika morskiego ( proszę nie brać do siebie to, że mam ambe z przerzutką jeśli chodzi o kolor niebieski 💙 🤪 )

A jeśli chodzi o wygląd Oriona to mniej więcej wygląda tak tylko kolor ⬆️⬆️⬆️
Jest oczywiste większy 😁 tak nieco większy niż Smaug z Hobbita 🙃

Jak zwykle proszę o komentarz i ⭐ będzie mi bardzo miło i będzie to znak że ktoś to jednak czyta. 💋💋💋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top