~7~

Cierpliwość popłaca
część 1


Bezer

Kilka godzin przed uroczystością

Jak zwykle siedziałem przed domem zazwyczaj odpoczywał bym po pracy na polu, ale dziś nie zrobiłem nic. Od rana dzieci Adery były tak ucieszone że nic nie pomagało, więc zrobiłem to co kiedyś jeszcze za nim Adera oddał mi swoje serce grałem na drewnianym flecie poprzecznym który należał do mojego dziadka był przekazywany z pokolenia na pokolenie. Dzieciaki leżały gdzie chciały grzejąc się na słońcu miały to po swojej matce, uwielbiałem na nie patrzeć każde z nich było inne z wyglądu i charakteru często dla zabawy walczyły między sobą jak to małe smoki. Wiał delikatny ciepły wiatr dzień był bezchmurny, dzieci już spały a ja nadal grałem. Nie pilnowałem ich sam była ze mną ich matka Omalia była ogromną smoczcą wiekiem zbliżonym do swojego partnera oboje mieli blisko tysiąc lat. Leżała zawinięta za domem choć gdyby zechciała owinełaby się dwa razy dookoła neigo. Jej pysk leżał na przednich łapach z mojej lewej strony a ogon był umoczony w niewielkiej rzecze płonącej niedaleko. Słuchała mojej gry Nie poraz pierwszy stulecia temu również nie raz mi towarzyszyła mój dom choć w tedy należał do mojego ojca leżał najbardziej smoczych legowisk i zdecydowanie dalej od reszty wioski. Dzieci też nie były w tedy aż tak śmiałe owszem podchodziły ale tylko pod czujnym okiem któregoś z rodziców bądź innych smoków które w tedy się nimi zajmowały. Zatraciłem się w wspomnieniach na tyle że nie zauważyłam Omali która mi się przyglądała nie wiedziałam dlaczego aż poczułem coś deptającego mnie po głowie w tedy uśmiechnęłem się gdy na moim prawym policzku poczułem zwisający ogonek. Nie przeszkadzał mi wręcz przeciwnie kiedy któreś z najmłodszych piskląt wygodnie spało sobie na mojej głowie misiem być bardziej ostrożny i wyprostowany aby nie spadł, kiedy już tak było i cóż pozbyłam się w tedy nico skóry z pleców. Zawsze żyliśmy obok siebie nie przeszkadzając sobie wzajemnie bo po co nie chcieliśmy konfliktów tylko życia w spokoju. Było tak aż pewnego dnia zjawili się obcy. Ale to już przeszłość teraz powinien myśleć ilu może pojawić się nowych jeźdźców bądź magów, na szczęście nie byłam z tym wszystkim sam może nie było nas nie wiadomo ilu ale dawaliśmy radę. Chyba znów się zamyśliłem bo poczułem gorąco które mnie owiało Omalia wiedziała że nie tylko dzisiejszy dzień zaprzątał mi myśli

- znów myślisz o tym czy będą chcieli ci przedstawić swoje córki na partnerki prawda.

- tak, jest to męczące... Nie chcę wiązać się na siłę bo muszę i nie chce takiej która będzie ze mną tylko dlatego że jestem jeźdźcem.

Omalia przybliżyła się lekko pocierac mnie swoim pyskiem. Gdy Adera oddał mi serce i z nią nawiązałem pewną więź pewnie dlatego że była z nim związana. W pewnym sensie żywiłem do niej swojego rodzaju uczucie i wiem że ona też rozmawialiśmy o tym, na początku całą trójką nie mogliśmy się odnaleźć w nowej sytuacji rozmowa pomogła.

- nie martw się tym mój drogi zawsze mogę je postraszyć.

- dziękuję ale mogłabyś je wystraszyć na śmierć a tego byśmy nie chcieli.

- skoro tak twierdzisz. Ale pamiętaj bądź cierpliwy w końcu znajdziesz tą na którą czekasz.

- obyś miała racje, wiesz że kocham was całym sercem jesteście moją rodziną ale czasem gdy patrzę na ciebie i Adera to zazdroszczę wam tej miłość.

- cierpliwość popłaca kochany pamiętaj o tym.

Po tej rozmowie dzieci się przebudziły z nową energią na zabawę i tak zleciał czas aż nadszedł czas aby się przygotować do ugoszczenie rodziny królewskich oraz co zamożniejszych dworzan. A więc po ogarnięciu smoczków szybkiej kąpieli ubrałem odpowiedni strój czarne spodnie biała koszulę i płaszcz który miał rubinowy kolor tak jak łuski Adera. Wiem że on również nie chętnie brał udział w takich uroczystościach, przekonaliśmy się o tym podczas podróży po kontynencie odwiedzając królestwa aby porozmawiać o pokoju oraz możliwości stworzenia czegoś co będzie stało na jego straży. Odkryliśmy w tedy że oboje nie znosimy takich podróży przez zachowanie tak wyniosłych osób. Cóż Adera jest królem choć się z tym nie obnosi, ja byłam wychowany na prostego człowieka o prostym życiu co poszło nie tak... Mimo to wiele się nauczyłam przez pięćset lat życia najprawdopodobniej czeka mnie kolejne tyle ale nie chciałbym spędzić ich samotnie, skąd mogłam przewidzieć że słowa Omali się sprawdzą byłem cierpliwy i opłaciło się.

Z innej perspektywy więc trochę wyrozumiałość proszę ☺️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top