~41~

Czas płynie,
a czy świat się zmienia....



Azaja

Leżę na polanie oparta o smoczą łapę śpiącego za mną smoka. Po naszym zbiżeniu tamtej nocy nasza więź się odrodziła. Z jakini nie wychodziliśmy przez trzy dni nie mogąc nasycić się sobą nawzajem i odkrywając co upodobają sobie nasze ciała. Niestety nic nie trwa wiecznie czwartego dnia przebudziłam się owinięta smoczym ogonem Orion nie był w stanie dłużej być w ludzkiej formie. Na szczęście na nowo stał się nieco bardziej oswojony, co cieszyło wszystkich.

Od tamtych chwil minęło pięćdziesiąt lat przez ten czas oglądałam zmiany jakie zaszły. Mój ojciec zadowolony z rządów Kade całkowicie oddał mu władzę, sam jednak nie wrócił na północ. Jak sam mówił czuł się zmęczony śmierć syna i brata przyczyniły się do tego. Teraz ojciec mieszkał na innym kontynencie z nową żoną i o dziwo z dziećmi. Na początku martwił się że ja Kade i Ezra odsunięty się od niego gdyż jak sam powiedział nie sądził że jeszcze kiedyś pokocha kogoś oprócz nas. Ale my zapewniliśmy go że jego szczęście jest naszym, jego nową żoną okazała się przemiła kobieta w jego wieku była jak to się mówi starą panną. Miranda była zielarką mieszkała niedaleko jakieś niewielkiej wsi z ojcem doczekali się ślicznych córek bliźniaczki były bardzo podobne do matki obie miały piękne rudę kręcone włosy i zielone oczy. Często pisaliśmy do siebie i odwiedzaliśmy w miarę możliwości.

Kade natomiast ożenił się z córką króla również z tego samego kontynentu na znak że nie chcemy wojny, a pokoju inna sprawą jest że oboje zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Doczekali się ósemki dzieci pięciu chłopców i trzech dziewczynek mało tego oczekują już wnuków. Ezra natomiast dokończył nauki u Zefira i jak się z czasem okazało czuli coś do siebie na początku Ezra bał się że nie zaakceptujmy jego wyboru i długo gryzł się aby nam o tym powiedzieć w końcu jednak się odważył a my dobitnie wytłumaczyliśmy mu że kochamy go bez względu kogo gości w swoim łożu byłe był szczęśliwy. Oboje natomiast mieszkają z ojcem pomagają mu.

Bezer również w końcu odnalazł szczęście. Dalia bardzo często mnie odwiedziła zwłaszcza po tym co zaszło na pustyni. Spędzali ze sobą dużo czasu i zaiskrzyło. Na początku Dalia strasznie się bała że ją z nienawidzę za ich uczucie i oboje długo tłumaczyli mi to z czego dusiłam się ze śmiechu uzmysłowiłam im że cieszę się bo skoro byli szczęśliwi to dlaczego mi miałoby to być zadrą w boku. Doczekali się dwóch synów pół elfów z magicznymi zdolnościami często przebywali w elfickim królestwie swoich dziadków jak się okazało i oni zostali jeźdźcami co w sumie było do przewidzenia. Gaja natomiast wyrosła na przepiękną dziewczynę była bardzo mądra choć nadal nieśmiała często wypytywała o to co dzieje się na drugim kontynencie brzydziła się przemocą i usiłowała wymyślić sposób na pokojowe rozwiązanie.

A skoro już mowa o drugim kontynencie.
Łowcy którzy naruszali nasze ziemię próbując niewolić wszelakie istoty pochodzili właśnie z sąsiedniego kontynentu był oddalony o nie całe siedem dni statkiem na smoku podróży trwała nie całe cztery przynajmniej Orionowi. Niektórzy z łowców widząc mojego ukochanego ochoczo odpowiadali na zadawane pytania oraz sami wiele odpowiadali. Jak się okazało na sąsiwdnim kontynencie magią jest bardzo znikoma a ludzi którzy się nią posługiwali było nie wielu. Kontynent podzielony był na siedem królestw które w zasadzie ledwo utymywały "pokój" między sobą był stabilny na tyle aby handel był płynny i bezpieczny. Nie stety sami władcy mieli plan chcieli porwać młode wilki smocze pisklęta oraz syreny i siłą przymusić do posłuszeństwa. Wymyśli sobie że w ten sposób uda im się zwrócić nas przeciwko sobie w końcu kraj pogrążony w wojnie łatwiej podbić. Nie udało się!!

Zebraliśmy radę aby wspólnie zdecydować co zrobić. Po długich ustaleniach doszliśmy do porozumienia. Każdy władca oddał dwa oddziały żołnierzy liczące po tysiąc ludzi dodatkowo po kilku uzdrowiscieli oraz magów. Do wyprawy dołączyli się bliźniacy jak i inni jeźdźcy oraz kilkanaście smoków które po prostu uznały że chcą pomóc. W tedy to właśnie wybrano ojca jako przedstawiciela i dowoddze z tej racji otyczmał od swojego przyjaciela eliksir na przedłużenie życia on i jego nowa rodzina. Na początku było ciężko gdyż tamci władcy myśleli że to atak w końcu ruszyłam tam ja z Orionem i cóż nie trzeba chyba mówić że na jego widok władcy byli bardziej przychyli rozmową. Na początku wypierali się aby to oni wysłali łowców oraz próby przejęcia władzy. Po kilku latach uznali że nie warto im z nami walczyć więc "łaskawie" oddali nam nieco ziemi i tak powstało tam nasze niewiele państewko według nich dla nas było to nieco większe miasto na wzór Azukity. Początki nie były łatwe na co byliśmy przygotowani choć mimo gróźb nikt nie zaatakował to głównie przez smoki które utworzyły leżą niedaleko miasta aby być blisko tak na wszelki wypadek dodatkowo czasem z Orionem wybieraliśmy się tam w odwiedziny i oczywiście zwiedzaliśmy w tedy cały kontynent tak w razie czego. Właśnie teraz słuchając grającego Bezera czekamy z Orionem na młodych jeźdźców którzy wyrazili rzyczenie aby ich szkolenie odbyło się w Aduri tak nazwaliśmy nasze miasto na drugim kontynencie wraz z Omalią chcemy tam ich odprowadzić i spotkać się z rodziną.

Mineło kolejne sto lat

Niby nic się nie zmieniło ale wszystko jest inne. Ciężko było mi to znieść był przy mnie Orion i Bezer wytłumaczył mi że jemu na początku też było ciężko. On żył a wszyscy do okoła niego rodzili się i umierali. Gdy mój brat Kade oczekiwał z ukochaną narodziny pierwszego wnuka ja teraz byłam świadkiem jak jego prapra wnukowie uczą się bycia jeźdźcami i Szkoli się w magi. Byłam ich jedną z nielicznych krewnych którzy pamiętali co było wcześniej często więc przychodzili z prośbą abym im opowiedziała. Mój ojciec często był u nas w odwiedzinach był dumny z wnuków i prawnuków nie omieszkał im tego okazywać i służyć radą kiedy poprosili. Kochałam ich byli moją rodziną i w każdym z nich widziałam coś z mojego kochanego brata. Oczekiwaliśmy na przyjazd wszystkich aby znów wszyscy zebrali się na świętowanie narodzin jeźdźców jednak tym razem wszyscy zebraliśmy się w Aduri aby mieszkańcy drugiego kontynentu mogli spojrzeć na nas jako na szczęśliwych i zgodnych współplemieńców. Chcemy im pokazać że jesteśmy jednością, a jedność to siła !!!

Niech żyje nam klan Dragena


Koniec.

~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~

To już koniec opowieści ! Przyznaję nie sądziłam że napiszę ją do końca ani tym bardziej że komuś się przypadnie do gustu i będzie to czytał. Więc dziękuję wszystkim za to że chociaż tu zerkneli 😊❤️‍🔥 I oczywiście być może pojawi się następne opowiadanie ale nie o smokach.

💋Dziękuję jeszcze raz 💋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top