~37~
Szczęście w nieszczęściu
Narrator
Podczas przygotowań do królewskiego ślubu nowo przybyli goście po odpoczynku i uroczystej kolacji zostali zaproszeni na wycieczkę po mieście. Miasto wykute w skale było położone w dolinie nocą budziło się do życia. Ludzie dekorowali ulice i stragany z okazji zaślubin, śmiali się i tańczyli nie podejrzewając niczego co miało nadejść.
Tym czasem w podziemiach pałacu młody książę kończył przygotowania. Był spokojny i opanowany musiał tylko zaczekać. Wiedział że podczas ceremonii jak i weselu dwa z przybyłych smoków będą poza zamkiem to dawało mu nieco więcej czasu nim inni zorientują się co się dzieje. Wiedział też że jego matka zrobi z jego świeżo poślubioną żoną wszystko co jej każe. Od kiedy tylko przybyli do królestwa pustyni podawał matce miksturę przez którą była uległa i zgadzała się na wszystko jednocześnie nie zmieniało się jej zachowania więc nikt nic nie podejrzewał względem jej zachowania. Miał tylko nadzieję że jego ojciec wuj i bracie nie będą się wtrącać podobnie jak rodzina księżniczki.
Ceremonia była piękna i w miarę szybka rozpocząło się wesele. Weselnicy bawili się wyśmienicie jedzenie, wino i muzyka. Po kilku godzinach zabawny przyszedł czas na pokładziny para młoda w obstawie oklasków i wiwatów ruszyła do uszykowanej komnaty. Książę nie czekał długo aż jego świeżo poślubiona żona zapadnie w głębi sen podobnie jak reszta weselników nikt bowiem nie zauważył że książę dodał silnego naparu nasennego do wina. Niestety nie wiedział że jego ojciec przyuważył co robi jego syn i dyskretnie powiadomił o tym rodzinę swoją jak i swojej synowej, chcąc się dowiedzieć co knuje zachowywali się naturalnie udając jedynie że piją wino. Gdy napój zaczął działać zorientowali się że brakuje matki księcia oraz księżniczki Azaji nie wiedząc gdzie są rozdzielili się aby ich znaleźć. Obie królowe z synem ruszyli na poszukiwania do miasta znając je najlepiej, a rodzina z północy ruszła tropem księcia. Nie wiedzieli że książę Misha z matką rozpoczęli już rytuał.
W tym czasie oba smoki latały nad pustynią aż nagle wielki kolos z rykiem bólu runął w dół. Jego ojciec podążył śladem syna jądujac nieco dalej nie wiedząc co się dzieje skontaktował się ze swoim jeźdźcem. Nie udało się, nie rozumiał dlaczego smoczy król nie wiele mógł zrobić z pomocą przybyły polustynne węże które wielkością doruwnywały smokom. Te zapewniając króla o pokojowych zamiarach woim jaden uspokoiły syna króla i wyjaśniły przyczynę jego upadku jak i bólu który go toczył. Opowiedziały o starej świątyni złym dawno zapomnianym miejscu gdzie rodziła się plugawa magią żerująca na bólu i śmierci. Młody książę dzięki niej chce wyrwać magię z ciała swojej siostry odebrając ją również jej smokowi. Były to złe wieści jeśli plan by się powiódł zyskał by olbrzymią moc, a to w jaki sposób chce ją zdobyć było dowodem że nie wykorzystałby jej w dobrych celach. Należało szybko wracać smoczy król pozostawił syna pod opieką węży niektóre natomiast ruszyły z nim aby pomóc to na wielkich wężach spoczywał obowiązek aby nikt nigdy już nie odkrył ruin świątyni ani jakich kolwiek zapisków na jej temat.
Rytuał się rozpoczął.
Bezer
Dwa dni później
Minął dwa dni od ślubu, dwa dni od kiedy Misha rozpoczął rytuał przejęcia przez zakazaną magię. Dwa dni od śmierci brata króla Esiby i jednego z synów Dimy. Zabiła go własna matka podcinając mu z nienacka gardło, generał Fiero zmarł z utraty krwi po tym jak Misha ugodził go wielokrotnie nożem. Nie mogłem mu pomóc próbowałam uleczyć Azaję była zaklęta przez ochydną magię ciągle odczuwała ból pomimo że przerwaliśmy rytuał.
Obie królowe wraz z dziećmi zajmowali się gośćmi. Elfy pomagały podczas uleczania Azaji z Orionem radziliśmy sobie lepiej był silny i wężowy jad faktycznie mu pomagał. Martwiłem się jej stanem była nieprzytomna i ciągle odczuwała ból. W końcu postanowiliśmy i jej podać nieco jadu, tu pomógł mały wąż imieniem Mida była jeszcze pisklęciem więc w jednym jej ukąszeniu było wystarczająco dużo jadu. Po kilku godzinach widać było różnicę Azaja nie rzucała się już i przestała krzyczeć z bólu leżała spokojnie śpiąc.
Następnego dnia obudził się Orion niestety tuż po przebudzeniu był rozwścieczony ponieważ nie wyczuwał Azaji. Nie byłem w stanie go uspokoić nie słuchał nawet wojego ojca. Posłuchał natomiast ojca swojej partnerki, król Esiba od trzech dni bardzo się zmienił po utracie brata i syna wycofał się rozmawiał tylko w dwoma pozostałymi synami oraz z elfim królem. Mimo zaistniałej sytuacji pokój osiągnięty poprzez ślub nie został zerwany pomimo rozwiązania małżeństwa. Jeśli chodzi o księcia Mishę i jego matkę zostali uwięzieni specjalnymi kajdanami które zaciskały się przy każdej próbie uwolnienia się. Dowiedzieliśmy się również że Orion potrafi przybrać ludzką postać, gdy powiedzieliśmy mu w jakim stanie jest Azaja chciał ją zobaczyć ale nie zgodziliśmy się jej ruszać z łóżka. Jak się okazało nie było to potrzebne sam mógł do niej pójść. Nie odstąpił jej na krok przez kolejny tydzień ciągle był wściekły na siebie za to że nie mógł jej pomóc, że zadano jej tyle bólu a jego nie było przy niej.
Esiba
W przeciągu kilku godzin straciłem brata który wykrwawił się w obronie mojej córki. Straciłem syna zabitego przez kobietę która wydała go na ten świat. Tego zdrajcę nie mogę nazwać dłużej moim dzieckiem, nie chciałem słuchać jego tłumaczeń widząc obłęd w jego oczach. A moja mała córeczka krzyczała z bólu jeszcze kilka dni nie byłem w stanie słuchać jej krzyku. Moi pozostali synowe radzili sobie lepiej niż ja i jeszcze Orion. Rozumiałem jego żal do siebie o to że nie mógł jej pomóc, oboje czuwaliśmy przy niej przez kolejny tydzień dużo rozmawialiśmy. Na dodatek okazało się że przez ten rytuał podczas którego Misha próbował pozbawić ją magi naruszył ich więź skutkiem tego było to że Orion najzwyczajniej zdziczał o ironio dziki smok zdziczał, a skąd wiedziałem widziałem to już kiedyś przy naszych wilkach na północy. Gdy basior tracił waderę wpadał w szał i rozpacz. Z nim działo się to samo tylko dobrze ukrywał to przed pozostałymi.
Po miesiącu uznaliśmy że czas wracać do domu, Azaja nadal się nie obudziła ale nie było sensu tkwić na pustyni. Musiałem zająć się moim królestwem i poddanymi. Zdrajców pozostawiliśmy pod pieczą pustynnych węży w specjalnych celach ukrytych gdzieś na pustyni nikt oprócz wielkich gadów nie znał ich położenia tak było najlepiej. Dotarliśmy do Zukity smoczy król razem z Bezerem wszystko wyjaślili królowej Omali ja natomiast odbyłem rozmowę z synami oni podobnie jak ja mocno przeżyli śmierć ich wuja i brata. Uznaliśmy że oni pojadą do domu aby zająć się sprawami królestwa ja zostałem przy ich siostrze. Chciałem być przy niej kiedy się obudzi Orion na początku nie był zadowolony, ale nie miał nic do gadania.
~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~
I jest ☺️ cóż trochę czasu zajęło mi aż zdecyduje się jak miał wyglądać ten rozdział więc proszę napisać czy jest ok. Pomału zbliżamy się do końca opowieść.
Jak zawsze proszę o komentarz i ⭐ będzie mi bardzo miło 😘
Dobrej nocy wszystkim 💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top