~36~
Przebłyski i głosy
Azaja
Nie pamiętam co się stało, gdzie jestem. Chyba jestem w jakimś ciemny miejscu jest mi zimno wydaje mi się że leżę na czymś twardym. Nie mogę się ruszyć, nic nie widzę najgorsze jest to że nie mogę wyczuć obecności Oriona. Skąd wiem, od naszego pierwszego spotkania zawsze wiedziałam gdzie jest co robi i co czuje, a teraz ? Cisza, przerażająca cisza i ciemność.
Przez ciemności przebija się jakiś głos chyba go znam, ale nie rozumiem. Mówi w dziwnym języku czuje czyjąś obecność obok mnie, ale nadal nie mogę rozpoznać kto to. Nagle czuje ból w klatce jakby ktoś wbijał mi powoli coś ostrego w serce. Nic nie mogę zrobić nie wyczuwam Oriona ani mojej magi, leżę związana bezbronna nie wiadomo gdzie.
Ból wraca i odchodzi nie mam siły krzyczeć boki mnie gardło i całe ciało. Nie rozumiem dlaczego to się dzieje, dlaczego ja. Próbuję pozbierać myśli czemu tak jest kto zadaje mi tyle bólu i jaki ma w tym cel. Czuje że opuszczają mnie siły nie wiem gdzie jestem ile tu jestem, przeraża mnie myśl że dużej nie dam rady.
Orion
Lecę wysoko nad rozległą pustynią jest noc. Coś jest nie tak czegoś mi brakuje, ale czego. Nagle czuje ból serca spadam nie mogę się poruszyć w głowie słyszę krzyk to kobieta ktoś ją krzywdzi. Ogarnia mnie ciemności.
~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~
Wybaczcie że rozdział jest tak krótki ☺️ i że tyle to trwało. Przez ten czas miałam kilka pomysłów na zakończenie i coś tam wymyśliłam myślę że jutro dodam następny rozdział i chyba będzie on ostatni.
Dobrej nocy życzę wszystkim 💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top