~3~

Podróż z niespodzianką
Część 2

Azaja

Będąc coraz bliżej zbiorowiska słysząc wesołe powitania i śmiechy w końcu ujrzałam moich braci stojących parę kroków za ojcem i wujem. Przed nimi ujrzałam inny królewski orszak i to nie byle jaki elficki mój ojciec i wuj witał się jak mnie mam z królem i królowa Mglistego Lasu jak się domyślam razem z dziećmi. Zatrzymałam się przy braciach w tedy odezwał się Misha

- wygląda na to , że ojciec i wuj dobrze znają się z elfami.

- coś kiedyś przy winie mówili o przyjacielu z Mglistego Lasu, ale nie sadziłam że chodzi o samego króla.

Nawet na mnie nie spojrzał tylko odwrócił się ruszając w stronę powozu pewnie obudzić swoją matkę aby i ona się przywitała. Nagle młoda elfka spojrzała w moją stronę uśmiechając się więc i ja się odwzajemniłam uśmiech i podeszłam bliżej nich.

Zatrzymałam się obok taty on za to obioł mnie ramieniem uśmiechając się do mnie po chwili zwrócił się do wysokiego elfa na którego również spojrzałam był ubrany w zieloną tunikę tego samego koloru spodnie i płaszcz miał długie platynowe włosy do pasa i oczy niebieskie jak niebo, obok niego spała kobieta nieco niższa w sukni podobnego koloru miała za to rude włosy podobniej długości.

Zauważyłam że za nią kryła się mała dziewczynka zauważyłam, że pod płaszczem miała na sobie błękitną sukienkę była śliczna jasne długie włosy i oczy równie jasne jak króla podejrzewałam że to najmłodsza córka nagle odezwał się królowa

- to Gaja jest musisz jej wybaczyć jest nieco nieśmiała w stosunku do obcych osób, ty musisz być córką Zaji jesteś do niej taka podobna.

Mówiąc to podeszła do mnie i przytuliła byłam nieco w szoku nie wiedziałam co mam zrobić więc oddałam uścisk zapytałam

- tak znałaś moją mamę ?

Odpowiedział mi ojciec

- Kochana Zaja i Mida były kiedś nie rozłączne, oh czego one razem nie robiły.

Śmiał się mówić to jak wszyscy okazało się że ojciec bardzo dobrze zna króla Saliza jak i jego żonę , kiedyś byli bardzo bliskimi przyjaciółmi ale przyszedł czas że musieli zająć miejsca swoich ojców i kontak lekko się nadszarpnął choć nadal pisali do siebie. Poznałam również resztę czyli księcia Ledia który był kopią matki jego męża Edima który miał piękne zielone oczy i długi czarny warkocz był magiem dziewczyna która się ciągle uśmiechała roznież ksieżniczka miala na imię Dalia ona za to była podobna do ojca nie licząc oczu odziedziczonych po matce.

W końcu przyszła macocha również się witając i gdy już wszyscy się poznali ustaliliśmy, że skoro i tak kierujemy się do Zukity możemy robić obuz razem nikt nie miał nic przeciwko. Tak po jakimś czasie znaleźliśmy miejsce przy rzece na obozowisko rozstawiono namioty w których mieliśmy spać rozpalono też wielkie ognisko, usiadłam na końcu pod jednym z drzew chcąc dokończyć lektorę ogień był na tyle duży że widziałam wyraźnie co czytam co chwilę spoglądałam w ich kierunku opowiadali sobie różne rzeczy śmiejac się przy tym popijając wino moi bracia gdzieś zniknęli nie licząc Kade który rozmawiał o czymś z Dalią swoją drogą ładnie razem wyglądali królowa Midą również rozmawiały choć zastanawiałam się jakie mogą mieć wspólne tematy cieszyłam się że pomimo tego jak długo się nie widzieli ich przyjaźń przetrwała.

Wróciłam do czytania ale nie na długo usłyszałam czyjeś niepewne kroniki, a ska wiedziałam chwilę słyszałam delikatne szuranie przerwa i znów szuranie zauważyłam że to mała Gaja szła niepewnie w moją stronę więc zamknęłam księgę i odłożyłam na bok w chwili kiedy dziewczyna stanęła przede mną patrzyła. A mnie nie pewnie więc delikatnie usmiechałam się do niej i usłyszałam że różowy przy ognisku ucichły postanowiłam się ją zapytać co robi i jakoś ja przekonać że nie musi się wstydzić

- witaj kwiatuszku czy wszystko w porządku coś się stało ?

Mała podkręciła delikatnie głowa i spojrzała na moje warkoczyki które zawiązałam w jeden warkocz za pleców wyciagneła rękę w której przymała szczotkę do włosów i spinkę w kształcie kwiatu pomyślałam że chciałby aby ją uczesać

- podobają ci się jak chcesz możesz dotknąć i jeśli chcesz mogę j taki zapleść

Dziewczynka uśmiechając się zrobiła to po chwili jednocześnie siadając na moich skrzyżowanych nogach. Podała mi szczotkę a ja najdelikatniej jak tylko potrafiłam rozczesowałam jej proste włosy , wyglądały na bardzo delikatne miłe w dotyku grube choć miękkie z łatwością raz za razem je szczotkowałam.

Kiedy rozdzielałam jej włosy na trzy do warkocza poczułam czjiś wzrok na sobie więc podniosłam wzrok nad głowę Gai i jak się okazało miałyśmy nie mała widownię co spowodowało to że dziewczyna lekko opuściła ramiona zawstydzona co dało znak dorosłym i znów zorpoczy się rozmowy choć jeszcze przez chwilę król Saliz spoglądał na nas z uśmiechem. kończyłam zaplątać warkocz w między czasie wielkość poszła już spać czekał nas prawie cały dzień drogi na miasta więc trzeba było wstać skoro świt, gdy skończyłam dziewczynka odwróciła się uśmiechajac się uroczo w pewnej chwili spostrzega mój znak wilczą łapę nad sercem pojawił się kiedy byłam mała królewscy magowie twierdzili że to znak przodków było to związane z legendą ponoć kiedyś ktoś z rodziny związał się z wilkiem który przybierał ludzką postać ich dzieci miały takie znaki przez to mówi się że z tego powodu wielkie wilki zamieszkujące północ nie atakują ale czy to prawda kto to wie.

Elfka przyglądała mu się chwilę więc wyprostowałam się aby mogła go lepiej zobaczyć w naszą stronę zmierzała jej mama z inną elfką domyśliłam się że to pewnie niania dziewczynki, mała dotknęła palcem znaku w pewnej chwili wzięła głęboki wdech a jej oczy lekko pojaśniały po chwili wypowiedziała słowa w swoim języku tak przynajmniej myślałam

Ikaw adunay kasingkasing as usa sa lobo ikaw usab makabaton sa kasingkasing ug Kalag sa usa ka dragon

Po tych słowach jej oczy przestały lśnić a ona sama uśmiechnęła się ucałowała w policzek zabrała szczotkę i pobiegła do mamy ja w tym czasie wstałam zabierając koc i księgę.

Ruszyłam w stronę namiotu w którym miałam spać widziałam że Mida idzie obok mnie patrząc w gwiazdy nic nie mówiła , nie musiała cisza nie była niezręczna a przyjemna nie zakłucała odgłosów nocy. Kiedy byłyśmy blisko Mida postanowiła się odezwać

- jej słowa , ona czasem miewa wizje nie zawsze jasne czy wyraźne... Nie panuje jeszcze nad tym.

- a co oznaczały te słowa nie znam języka elfów

- oh to prastary język rzadko używany powiedziała posiadasz duszę wilka posiadać też będziesz serce i duszę smoka

Nie rozumiałam tego...

- co to znaczy ?

- nie wiem tego kochanie ale z pewnością nie długo się dowiemy, nie martw się tym. Idź spać jutro długa droga przed nami.

Mówiąc to podeszła i przyłożyła dwoje czoło do moje szepnęła ciche dobranoc i odeszła. Patrzyłam za nią jeszcze chwilę postanowiłam iść za jej radą i nie przejmować się tym słowami przynajmniej na razie, weszłam do namiotu odłożyłam księgę obok posłania suknie przebrałam na koszule nocną włosy rozplątałam z warkocza , lubiłam moje warkoczyki było mi w nich wygodnie i nie musiałem non stop ich czesać i układać jakiś wymyślnych fryzur. Nie wiedząc kiedy usnęłam znów śniąc o tym że latam wysoko tym razem niebo było pełne gwiazd. Tak pogrążona we śnie nie zdawałam sobie sprawy z tego co przyniesie dzień.




Teraz tak na początek języka w którym mówiła Gaja to cebuański 🙃 jak przeczytałam na głos fajnie mi brzmiało. Znak wilka wzorowałam na moim osobistym tatuażu 😁 oczywiście jak zwykle proszę zostawić po sobie ślad ⭐ i komentarzy mile widziane 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top