~29~

Siła przeznaczenia
Części 1


Azaja

Klęczałam na ziemi z torbą w rękach patrząc w górę na olbrzymiego smoka, który sam chyba do końca nie wiedział co się dzieje. Po chwili Orion pochylił się tak aby mógł spojrzeć na mnie jakby to ja znała odpowiedź. W końcu wstałam i wyszłam spod niego Orion praktycznie nie stał na wyspie, wyspa stała pod nim. Doszłam do plaży i usiadłam na miękkim pisaku smok odszedł od wyspy i ułożył się obok niej w wodzie

- Orionie jak to się stało, dlaczego tak gwałtownie urosłeś ?!

- nie wiem maleńka, ale domyślam się że powód może być ten sam przez który obudziłem się w ludzkim ciele.

- czyli to ma związek z naszą więzią i partnerstwem...

- najprawdopodobniej tak. Ale nie sądziłem że ta więź może nieść takie skutki.

- chyba nie będziesz narzekał.... Jesteś większy niż twoi rodzice razem wzięci na dodatek teraz czeka nas więcej magi do opanowania. Ciekawe co jeszcze się zmieniło.

- ciekawe tak, ale wiesz co Podoba mi się najbardziej.

- co takiego ?

Spojrzałam na niego lekko przechylając głowę patrząc na niego. Orion przysunął głowę do mnie na tyle ile mógł zrobił to tak że jedyne co widziałem przed sobą było jego złote oko.

- po pierwsze cieszy mnie że zaakceptowałaś nasze partnerstwo, drugie to nazywasz więź naszą co cieszy mnie najbardziej.

Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam do łuskowatej ciepłej smoczej skóry i pocałowałam. Lubiłam słuchać jego pomruków były słodkie nawet jeśli pochodził od smoka którego najmniejsze łuski z pewnością były większe ode mnie.

W końcu musieliśmy wrócić do reszty, czas najwyższy wracać do domu. Niestety nie do końca wiedziałam jak mam się wspiąć na jego grzbiet. Orion na szczęście miał pomysł, chwycił mnie ogonem i tak sam posadził mnie na sobie. Podniósł się ugiął łapy aby się wzbić w powietrze i gdy udało mu się chwycić wiatr w skrzydła nawet nimi nie machał nie minęła chwila a już byliśmy. Orion znów stał w wodzie przez to niektóre syreny uciekły bliżej brzegu a elfy i smoki przypatrywali się mu z lekkim przestrachem.

Znów zeszłam z niego tak jak się na nim znalazłam. Na szczęście Orion postawił mnie blisko brzegu, od razu podeszła do nas Omalia najpierw przyglądała się nam później powąchała mnie i Oriona. Widziałam błysk w jej oku ona wiedziała razem z Orionem opowiedzieliśmy wszystko po kolei od rozpoczęcia ceremonii aż do dzisiejszego poranka. Pani matka od razu uznała że sprawą nagłego wzrostu Oriona i mojej magi jest nasze partnerstwo nieomieszkała mówić jak bardzo jest szczęśliwa że przeczucie ją nie zawiodło. Po niedługim czasie pożegnaliśmy się ze wszystkimi i obiecaliśmy że jeszcze się spotkamy, ruszyliśmy w drogę powrotną do domu.

Przez krótką chwilę zastanawiałam się nad tym jak inni zareagują na Oriona. Chciałam również znaleźć jakiś sposób abym mogła porozmawiać z Dalią i moim ojcem, co prawda moglibyśmy się do nich wybrać bo przy rozmiarze Oriona wystarczyło by jakby machnął trzy razy skrzydłami i bylibyśmy na miejscu. Ale wycieczki muszą poczekać, na pierwszym miejscu jest to abym nauczyła się panować nad magią do tej pory dobrze mi szło ale teraz ta moc urosła.

Od rozmyślania o tym wszystkim nieco rozbolała mnie głowa. Zastanawiałam się również czy nasza jaskinia będzie dość duża dla Oriona.

~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~

Przepraszam że taki krótki ale moja wena poszła nieco w las 😭 mam nadzieję że tylko na chwilę !!!

Proszę napiszcie co sądzicie nie tyle o rozdziale co o ogólnym zarysie. Jestem ciekawa waszej opinii jeśli chodzi o całokształt 🙃

I oczywiście proszę o ⭐⭐⭐

Budziaki 💋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top